Strona 20 z 36 PierwszyPierwszy ... 10 18 19 20 21 22 30 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 191 do 200 z 359

Wątek: Magiczny kociołek. - Część 1

  1. #191
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    To ja już nie wiem co mogłabym zrobić, żeby odwrócić ten ciąg pomyłek i niepowodzeń. Nie wiem. Jeśli to moja wina to nie wiem.

    Wczoraj dzień 8 WO. Nie czuję głodu. Wcale. Rano zjadłam małe jabłko i pojechałam w świat ratować co się da. W domu byłam około 13:30 i nawet przez moment nie pomyslałam o jedzeniu. Potem zjadłam barszcz na soku z kiszonych buraków. Potem jeszcze szpinak z cukinią i pomidorem i czosnkiem z patelni. Raczej z rozsądku niż z konieczności.
    Czuje się bardzo dobrze. Jedyne co mi przeszkasza to momenty zimna. Nie jest mi zimno cały czas, ale nagle przychodzi takie uczucie chłodu, jest jakis czas, krócej lub dłużej, i przechodzi. Dziwne to takie.

    Sok z kiszonych buraków jest pyszny i zostaje ze mną na zawsze

    Shin, nie bądź pingwinkiem a ta sprawa ze znajomą... jesteś pewna? Kurde, niefajnie.

    Sprawa urzędowa załatwiona, ale nie jestem dumna ze sposobu w jaki to się stało.
    A w pracy nie przyjęli mojego zwolnienia lekarskiego. Lekarka głupot nawypisywała. Spoko, to się poprawi, ale znowu coś.

  2. #192
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Cytat Zamieszczone przez Niobe Zobacz posta
    To ja już nie wiem co mogłabym zrobić, żeby odwrócić ten ciąg pomyłek i niepowodzeń. Nie wiem. Jeśli to moja wina to nie wiem.
    Tu nie chodzi o to co zrobiłaś, ale o to czego nie zrobiłaś i nie robisz. Czy robisz obecnie w życiu coś co napawa cię radością? Coś co się realnie cieszy? Coś do czego wracasz z utęsknieniem i radością?
    I w drugą stronę: ile rzeczy, które obecnie masz na tapecie jest pokierowana rezygnowaniem z siebie, rezygnowaniem z radości (najczęściej na własne życzenie)?
    To o to chodzi.
    Znajdź coś, co sprawia ci wewnętrzną, dziecięcą radość. I wyłącz w tym przypadku pragmatyzm, sarkazm i stetryczałe zgnuśnienie. Wyciągnij wreszcie tą Maupę z siebie i pozwól jej zaszaleć! Zrób cholender coś szalonego i nie przemyślanego i miej z tego dziką, wewnętrzną radość!

    Wczoraj dzień 8 WO. Nie czuję głodu. Wcale. Rano zjadłam małe jabłko i pojechałam w świat ratować co się da. W domu byłam około 13:30 i nawet przez moment nie pomyslałam o jedzeniu. Potem zjadłam barszcz na soku z kiszonych buraków. Potem jeszcze szpinak z cukinią i pomidorem i czosnkiem z patelni. Raczej z rozsądku niż z konieczności.
    Czuje się bardzo dobrze. Jedyne co mi przeszkasza to momenty zimna. Nie jest mi zimno cały czas, ale nagle przychodzi takie uczucie chłodu, jest jakis czas, krócej lub dłużej, i przechodzi. Dziwne to takie.[/quote]
    super. Naprawdę! Aż zatęskniłam za lekkością w środku.
    Bo dziś na śniadanie zjadłam jakieś 600-700kcal .... Chociaż nie jestem pewna ile miał żółty ser kalorii (4 duże plastry z dziurami). Jestem przed @ i jakoś dziwnie to przechodzę :P A jeśli chodzi o chłód. Czy Dąbrowska nie pisała coś o ostrych rzeczach? O chrzanie? O imbirze? Zresztą, w dobrej porze roku przechodzisz tą dietę. Dobrze, że jest ciepło.


    Sok z kiszonych buraków jest pyszny i zostaje ze mną na zawsze
    gdzie kupiłaś? Czy robiłaś sama?

    Shin, nie bądź pingwinkiem a ta sprawa ze znajomą... jesteś pewna? Kurde, niefajnie.
    Tak, ze znajomą jestem pewna. Co może doradzić ci lekarz, który wpisuje w google twoje objawy by sprawdzić jakie leki ci przepisać? Czujecie? Google! Co to za lekarz, który zamiast korzystać z wiedzy zdobytej na studiach (czy gdzie tam), to korzysta z podpowiedzi pacjenta, który dokładnie przeczytał ulotkę? Bo on to nie za bardzo wie co ten lek powoduje? Jaką wiedzę ma lekarz, który jednocześnie jest ginekologiem, kardiologiem, psychiatrą, internistą, gastrologiem i..., nie, dentystą tylko nie. ..., ale całą resztą owszem? Jeszcze, gdyby leki działały, to uznałabym ,że koleś ma fuksa, ale nie działają, a znajoma ma WSZYSTKIE bardzo straszne efekty uboczne. Więc przepisuje jej kolejne leki, które mają działać przeciw tym efektom, dodatkowo psując kolejne rzeczy...
    Zaproponowałam jej alternatywne działanie. Ale oczywiście zostaje przy lekach. Na szczęście teraz ma etap zmniejszenia dawki i przejścia na inne leki. Czyli przez parę dni będzie na mniejszej dawce, a potem kilka dni w ogóle będzie bez leków (zalecenie lekarza), a potem ma przejść na nowe. Idealny moment do tego, by wprowadzić mój pomysł (nie koliduje z lekami). Jeśli dobrze pójdzie, to po przerwie nie będzie musiała brać leków w ogóle. Spoko, spoko, wszystko pod kontrolą.... lekarza.


    Sprawa urzędowa załatwiona, ale nie jestem dumna ze sposobu w jaki to się stało.
    A w pracy nie przyjęli mojego zwolnienia lekarskiego. Lekarka głupot nawypisywała. Spoko, to się poprawi, ale znowu coś.
    uf, dobrze, że w urzędzie ok. Olej metodę działania. Czasem są sprawy, które trzeba załatwić odpowiednio.
    A zwolnienie lekarskie - może ty masz po prostu za mało na głowie?! Może chcesz coś tym nawałem pilnych i niezbędnych do załatwienia spraw, zagłuszyć? Masz jakieś poczucie winy, czy co?

  3. #193
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Moje życie od dawna to dom-praca- dziecko. Nic więcej. W domu książka lub film. Nigdzie nie chodzę, praktycznie z nikim się nie widuję, nic się nie dzieje. Wyjazd był taki oderwaniem. Ale teraz myślę, czy na pewno. Bo w sumie to znowu z dzieckiem i z nosem w książce. Tylko tło się zminiło.

    Póki biegałam to czułam się jakoś tak... wyjątkowo. Ludzie nadal pytają, gdzie biegnę w weekend. A ja nie biegam.
    Dzisiaj zadzwonila TeDe. Pogadać. W pierwszym odruchu wpadłam w panikę. Nie odebrałam. Oddzwoniłam jak się ogarnęłam. I co? W pierwszych słowach ona mi mówi, że słyszała od ciebie, że podobno nie biegam od jakiego czasu. Mało się nie rozryczałam. Dobrze, że musiała gdzies tam lecieć i zakończyła rozmowę. Ej, przecież chyba jest we mnie coś więcej niż bieganie?Czy nie?


    Sok kupiłam w moim warzwniaku. W składzie tylko buraki, woda, czosnek, sól, przyprawy.
    Ostatnio edytowane przez Niobe ; 03-09-2016 o 12:04

  4. #194
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Cytat Zamieszczone przez Niobe Zobacz posta
    Moje życie od dawna to dom-praca- dziecko. Nic więcej. W domu książka lub film. Nigdzie nie chodzę, praktycznie z nikim się nie widuję, nic się nie dzieje. Wyjazd był taki oderwaniem. Ale teraz myślę, czy na pewno. Bo w sumie to znowu z dzieckiem i z nosem w książce. Tylko tło się zminiło.

    Póki biegałam to czułam się jakoś tak... wyjątkowo. Ludzie nadal pytają, gdzie biegnę w weekend. A ja nie biegam.
    Dzisiaj zadzwonila TeDe. Pogadać. W pierwszym odruchu wpadłam w panikę. Nie odebrałam. Oddzwoniłam jak się ogarnęłam. I co? W pierwszych słowach ona mi mówi, że słyszała od ciebie, że podobno nie biegam od jakiego czasu. Mało się nie rozryczałam. Dobrze, że musiała gdzies tam lecieć i zakończyła rozmowę. Ej, przecież chyba jest we mnie coś więcej niż bieganie?Czy nie?


    Sok kupiłam w moim warzwniaku. W składzie tylko buraki, woda, czosnek, sól, przyprawy.
    Tak, mówiłam jej, że od jakiegoś czasu nie biegasz, że narazie masz przerwę, że wrócisz do biegania, ale narazie masz przerwę, bo tak. Nie mówiłam dlaczego. Ona jak dzwoni to pyta o ciebie, o Justkę, o Rafała. Jeśli miałam jej nie mówić, to przepraszam, nie wiedziałam. To nie jest tak, że opowiadam wszystko co u kogo. Krótkie pytanie, krótka odpowiedź. Bez wchodzenie w szczegóły.
    Jest w tobie dużo więcej niż tylko bieganie. Ale tylko w bieganiu przejawiałaś totalność. W jeżdżeniu na rowerze również. Niezniszczalną totalność. Ulotną, ale niezniszczalną. Nie da się jej chwycić, ale gdy jest, to jest piękna i całkowita. A cała reszta to jest budowla. Silna, stabilna, zmobilizowana, ale budowla. Budowle mogą mieć pęknięcia. I budowle bywają też puste w środku.
    Odnajdź pasję. Coś co cię pochłonie, co cię wyciągnie z mroku. Co zawsze chciałaś robić. Bez oceniania. Co robiłaś jako dziecko, co cię pochłaniało? Bez oceniania. Czy jest coś co zawsze chciałaś spróbować, ale nie było czasu/pieniędzy/z kim?

  5. #195
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Absolutnie nie chodzi o to, że jej powiedziałaś. Przecież nic w tym złego Miałam na myśli to, że ludzie widzą mnie jako biegaczkę a bez tego czuję się niewidzialna.
    Ja nie pamiętam bym miała jakieś marzenia jako dziecko. Wtedy też spędzałam godziny w książkach. Nie pamiętam. Nigdy nie byłam królową towarzystwa. Nie miałam wielu znajomych. Ludzie przychodzili i odchodzili z mojego życia. Nikt nie zostawał na dłużej. Teraz też, jakoś wszystkie więzi się rozluźniły.

  6. #196
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Cytat Zamieszczone przez Niobe Zobacz posta
    Absolutnie nie chodzi o to, że jej powiedziałaś. Przecież nic w tym złego Miałam na myśli to, że ludzie widzą mnie jako biegaczkę a bez tego czuję się niewidzialna.
    Właśnie o to mi chodziło. Bieganie było twoją pełnią. Pokazywałaś siebie w pełni poprzez bieganie. Dlatego ludzie cię przykleili do biegania. Bo wtedy widzieli ciebie prawdziwą. A to co poza bieganiem to .... Fasada. Ludzie to wyczuwają. Biegnąc odsłaniałaś to co w sercu. Wtedy byłaś prawdziwa.
    Oczywiście, że da się też robić wszystko to co robisz teraz i wciąż przejawiać siebie prawdziwą. Ale chyba już nie potrafisz. Nauczyłaś się zakładać mentalny garnitur i być full profesional. Ale nie full Niobe. Ludzie nie widzą niewidzialnej marynarki. Bo nie jesteś w tym szczęśliwa w pełni. Jesteś profesjonalistką, ale nie ma w tym szczęśliwości. Ludzie widzą szczęśliwą, spoconą buzię z piegami i widzą ciebie prawdziwą.
    Tego szukaj. Nie koniecznie w bieganiu. Wiem, że teraz jest jak jest. I to nie jest złe. To po prostu jest. Nie oceniajmy tego. Natomiast możesz w innych rzeczach szukać tej szczęśliwości. Bo to jest taki drogowskaz. Jeśli czujesz, że coś sprawi ci taką radochę to po prostu idź i zrób to. Dąż do tego. Nie mów "ale po co mi to? Co mi to da?" Da szczęście twemu sercu. Wtedy zaczniesz promieniować tą szczęśliwością i złe rzeczy przestaną do ciebie ciągnąć, bo zwyczajnie nie będziesz rezonować z nimi.

    Ja nie pamiętam bym miała jakieś marzenia jako dziecko. Wtedy też spędzałam godziny w książkach. Nie pamiętam. Nigdy nie byłam królową towarzystwa. Nie miałam wielu znajomych. Ludzie przychodzili i odchodzili z mojego życia. Nikt nie zostawał na dłużej. Teraz też, jakoś wszystkie więzi się rozluźniły.
    taaa, a ja jestem królowa towarzystwa. Normalnie łohoho bryluję na salonach. Ta, wielu znajomych.... Garstka. I garsteczka prawdziwych. Jak się więzi rozluźniły to trzeba zacząć je zaciskać!
    Może wybierzemy się w któryś weekend na Górę? Weźmiemy Zochę, weźmiesz Młodą i Młodego I pójdziemy?

  7. #197
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Tak, pojedźmy. Tam zawsze! TeDe chce się spotkać więc może i ona z Krisem? Ale możemy też sami.

    Dobra, wystarczy tego miauczenia bo mi ogon i kocie futro wyrośnie.
    Dobra nowina jest taka, że po 9 dniach waga pokazuje 60,4 kg czyli 2,6 kg mniej. A czuję się świetnie i to jeszcze nie koniec.

  8. #198
    Awatar Freyra_77
    Freyra_77 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Mieszka w
    Bydgoszcz
    Posty
    176

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Jest spadeczek, super!
    Mam nadzieję, że dalej trzymasz dietę?
    Jestem ciekawa samopoczucia, pisz, pisz, pisz!

    Moja micha dzisiaj ... lepiej nie wrzucać przez te kluchy hihihihihi

  9. #199
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Trzymam dietkę i wcale nie mam z tym problemu. Normalnie gotuję dla Młodej, robię jej kanapki, placuchy ziemniaczane, naleśniki i inne pyszności i nawet noża nie obliżę po dżemie. Nie czuję żadnej pokusy.
    Ale. Mam ogromny kłopot z piciem soków. Nie wchodzą mi i już. Na sam zapach surowego buraka robi mi się niedobrze. Marchew mogę chrupać, ale sok wylewa mi się nosem z obrzydzenia. No nie idzie. Trudno. Dałam sobie spokój. Ale codziennie robię sok Młodej. Pije z chęcią. Może zacznę pić znowu jak będę mogła włączyć większą ilość owoców. Na przykład pomarańcze.
    Czuję się bez zmian. Żadnych kryzysów, żadnych rewolucji gastrycznych, głowa mnie nie boli i nie jest mi już zimno. Mam dużo energii, rano się budzę bez budzika i z rozpędem wpadam pod prysznic. Jestem nastawiona na działanie.
    Tylko kręgosłup dalej mnie boli. Okropnie. Rano wstaję wypoczęta i jest super. A potem wsiadam do samochodu i po godzinie siedzenia wszystko wraca. Potem w biurze siedzę kilka godzin i jest masakra. Nie mogę się wyprostować i chodzę jak kaczucha z wypiętym tyłkiem. Jak przychodzę do domu to kładę się na materacu i delikatnie rozciągam kręgosłup. Boli bardzo i zajmuje mi to dobre naście minut. Jak trochę poleżę porozciągana na płaskim to jakoś da się potem funkcjonować. Wniosek - siedzenie mnie wykańcza! Idę znowu do ortopedy bo to ewidentne pogorszenie. Może trzeba zrobić głębszą diagnostykę bo rtg coś tam pokazuje, ale czy na pewno? Staram się nie brać leków przeciwbólowych ale wczoraj już nie dałam rady bez.

    Nie piszę codziennie, bo niewiele się zmienia a wpadłam już w rytm pracy. Ciągle coś.

  10. #200
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Dobrze, Niobe, że tak ci idzie z tą dietą. Naprawdę. Sama zaczęłam o niej myśleć. Choć, dopóki nie skończymy korony, to bez sensu będzie zaczynać. Za to, zupełnie nie radzę sobie z moim jedzeniem. Zdarza mi się doprowadzić do momentu głodu (tak jak wczoraj) i potem objeść się do syta. to nie jest dla mnie dobre. Już nie zjadam półproduktów, które prowadziły do tego, że szybko byłam głodna. Chociaż nie. Właśnie jem zupę z Marwity Chociaż ten "pełny-produkt" nie jest chyba taki zły.
    I jestem uzależniona od dziennej porcji lodów familijnych... NIE. Dziś już nie... Jutro. Jutro do kawy. teraz już za późno. NIE MOŻESZ, NIE MOŻESZ, NIE MOŻESZ! KROPKA.

    Jadąc wczoraj na jogę, próbowałam jakieś ubranie znaleźć. Nie wstydzę się biec z arbuzem, ale jak miałam iść na jogę, to okazało się, że nie mam się w co ubrać.... Z drugiej strony, ta joga jest spokojniejsza niż ta, na którą chodziłam kiedyś i człowiek się tak nie poci, więc może będę brała koszulki techniczne?
    W każdym razie, chodzi mi o to, że... Wstydzę się. Mojego zacnego brzuszyska.
    I może to jest to?
    Może to jest moja marchewka? Mój motywator?

    Niobe, martwię się o to twoje siedzenie i kręgosłup. Nie powiem ci "nie siedź". Bo to niemożliwe do uzyskania. Ale może zacznij ćwiczenia core? Po to, aby wzmocnić mięśnie, aby trzymały twój kręgosłup, aby się nie "załamywał" jak siedzisz, aby był mocny. Szkoda, że nie ma już tej strony, na której byłam przez chwilę. Tam babeczka robiła strasznie nudne, ale bardzo dobre ćwiczenia na kręgosłup. Mi one pomogły jak mnie bolał. Do tego stopnia, że przebiegłam wtedy połówkę bez bólu.

Strona 20 z 36 PierwszyPierwszy ... 10 18 19 20 21 22 30 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •