Strona 18 z 36 PierwszyPierwszy ... 8 16 17 18 19 20 28 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 171 do 180 z 359

Wątek: Magiczny kociołek. - Część 1

  1. #171
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Cytat Zamieszczone przez Shinden Zobacz posta
    weź już Frey nie dawaj swojej michy. Bo moja to woła o pomstę do nieba i mi wstyd :P A w pasie się nic nie zmienia i wciąż muszę biegać w szerokich bluzkach :P
    Nie, no co Tyyyyy! Dawaj dawaj!


    Ja wczoraj popłakałam się na wieczór i usnęłam.
    Jest pewna sprawa urzedowa, którą muszę załatwić bo jak nie to będzie bardzo niefajnie. A pan w urzędzie mi mówi, że nie da rady... Ostatnio mam wrażenie, że ktoś bawi się moim życiem i sprawdza, gdzie jest moja granica wytrzymałości. Ciągle kuźwa coś!


    Od wczoraj na WO.

    1/42
    Z wagą startową (z dziś bo wczoraj zapomniałam się zważyć - 63 kg). Masakra.

    Micha:
    - domowy sok z wyciskarki - burak, marchewki, pomidor, pół jabłka, pietrucha nać
    - kiszona kapusta ze szczypiorkiem, kalafior na parze
    - pomidory z cebulką

    Kurde, jak to sie trzeba pilnować! Robiłam młodej jedzenie i odruchowo wpakowałam do buzi 2 borówki. Luz, ale nie mogę tak działać.
    Samopoczucie? W ciągu dnia nieźle, ale wieczorem byłam bardzo głodna, na granicy bólu brzucha. Mam nadzieję, że to tylko pierwsze dni są takie ciężkie.
    Idę robić sok.

  2. #172
    Awatar Freyra_77
    Freyra_77 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Mieszka w
    Bydgoszcz
    Posty
    176

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Ale liczysz kalorie??? bo wydaje mi się że mało. Musi być te ok 800 kcal, wejdź na FB na Darię Łukomską i poszukaj w jej postach , dzień po dniu spisywała co jadła (miała zamówiony catering z dietą Dąbrowskiej) wychodziło tego 5 posiłków i całkiem sporo ilościowo.
    Zebyś nam nie osłabła za bardzo i nie rzuciła się potem na węgle

    Nie no będę wrzucać michę tylko ostatnie dni była strasznie zmęczona

  3. #173
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Nie jest tak. Dr Dąbrowska uważa, że nie należy przekraczać 800 kcal bo powyżej organizm wyłacza żywienie wewnętrzne. Nie ma nigdzie mowy o minimum. Te 800 kcal faktycznie to dużo warzyw. Ja wczoraj zjadłam ok. 600 kcal zieleniny. Wsz edzie na forach dziewczyny (i chłopaki) piszą, że uczucie głodu mija po 3-4 dniach.

    A jeszcze tak sobie myślę, że głodna byłam też z powodu braku ciepłego posiłku. Dzisiaj zrobiłam sobie leczo warzywne.
    Ostatnio edytowane przez Niobe ; 27-08-2016 o 12:29

  4. #174
    Awatar Freyra_77
    Freyra_77 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Mieszka w
    Bydgoszcz
    Posty
    176

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    aha, myślałam że to jest stała suma dzienna, że musi być ok 800.

    Ciekawa jestem jak się będziesz czuła.
    Ile dni planujesz wstępnie?

    Mam dwie książki ale jeszcze nie miałam okazji poczytać... mam tyle innych do czytania teraz

  5. #175
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Niobe trzymam kciuki. 800kcal to istotnie mało, ale to wiemy. Natomiast czytałam książeczkę, mam ją i wydaje mi się to wszystko z sensem napisane. Znam osobę, która na tym była i to jej naprawdę dobrze zrobiło. Dla ciała, dla umysłu. Dawaj znać jak się czujesz i jak się masz. Nie poddawaj się. To wydaje mi się coś dobrego, choć normalnie to bym krzyczała. Ale widziałam realnie efekt jaki to daje. Więc trzymiem kciukasy!

    Wiecie, chyba już wróciłam na tory biegowe. Frey, naprawdę dzięki za wspólne bieganie. Tyle razy co nie chciało mi się biec, ale skoro się umówiłam to biegnę, że aż nie chce mi się wierzyć, że to się udało. Jak ostatnio wychodziłam na bieganie, to nie było ani jednej wymówkowej myśli. To było oczywiste, że idę biegać. Głodna? Proszę bardzo, banan + daktylowa kiełbaska i w drogę. Przecież 10km to luzik. Przecież nie padnę z głodu.

    Dziś były zawody. Stresu przed zawodami jeszcze się nie pozbyłam. Stres-kupa oczywiście zaliczona. Biegłam tylko z Rafałem. Jak zobaczyłam, że drugi km biegnę 4:59 a on dalej mi towarzyszy, to aż się zadziwiłam. I wiedziałam, że będzie ciężko. Bo drugi km pobiec w takim tempie....? Kiepska sprawa.
    Ale na 3. km zatrzymałam się na wodopoju. Rafał czekał, ale machałam mu ręką, że ma biec. No bez sensu, żeby czekał na mnie skoro widzę, że naprawdę świetnie sobie radzi. Do 7. km miałam dwie minuty naddatku (wychodziło mi, że biegnę poniżej 6:00) I wciąż mogłam go dogonić. Ale potem już spuchłam. Ręka z zegarkiem napuchła tak, że krew nie dopływała do dłoni i mi cierpła. Szczęka mi latała jak kościotrupowi z bajek. Nie mogłam jej utrzymać. Nogi? Heh. Nie wiem, nie pamiętam. Trochę szłam. Potem biegłam. I znowu szłam. Wiecie, że szłam nawet po 9.km?! Potem przez chwilę był asfalt i mogłam się wybić i poczułam lekkość i brak zmęczenia. I wtedy popędziłam. Ale ta trasa w lesie to było piekło! No może nie piekło. Bywały gorsze biegi. Taki porządny czyściec Moje ciało dostało w ciry od słońca. Było mi strasznie zimno po biegu. Miałam dreszcze i musiałam iść do słońca. Teraz, w domu, płonę. Prysznic już był. Głowa boli. Chce mi się spać z gorąca. Chyba jednak G będzie musiał przynieść wiatrak z piwnicy
    Ale wiecie co?
    Dobrze było po przerwie stanąć na starcie. Nawet jeśli na wariata trochę. I nie zdążyłam poczuć stresu stojąc już z innymi zawodnikami. Byłam dziesiąta w mojej kategorii wiekowej. A Rafał był o 2min lepszy ode mnie! Brawo dla Rafała! Jestem z niego dumna!

  6. #176
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Shin, fajnie czytać o zawodach. Gratuluję!
    Aż sobie pomyślałam, czy jeszcze przyjdze mi tego posmakowac? No myślę! Choć ciężko w to wierzyć znowu na prochach, z bólem i na zwolnieniu lekarskim. Ale nic nie przesadzam.

    -----------------------------------------------------------------------
    WO 2/42


    Micha:
    - sok (burak, marchew, pół jabłka, pietruszka, pomidor)
    - leczo (kolorowe papryki, kabaczek, cebula, pomidory)
    - kalarepa, duży ogórek
    - pomidory z cebulką
    - w ciągu dnia pogryzałam rzodkiewki

    Samopoczucie dobre, bez spadku energii, bez głodu. Dużo piję bo się boję zaparć z dużej ilości błonnika.

    Nie mam zaplanowanej ilości dni. Zobaczę jak będę się czuła i jak szybko będą leciały kilogramy. Bo sam detoks to raz. Dwa to stopniowe wychodzenie z diety, ktore ma trwać tyle ile sam post. Na wychodzeniu nadal można lecieć z wagi.
    Ostatnio edytowane przez Niobe ; 28-08-2016 o 16:45

  7. #177
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    WO 3/42

    Micha:
    - sok wyciskany (jarmuż, pietruszka korzeń i natka, pół jabłka, marchewki)
    - leczo, dwie porcje
    - przegryzki - rzodkiewki, kilka ogórków, duzy pomidor

    Rano trochę kręciło mi się w głowie przy wstawianiu i pochylaniu. Wypiłam sok i przeszło. Rano byłam trochę głodna, teraz też. A poza tym czuję się normalnie, nie widzę spadku energii.

  8. #178
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    WO 4/42

    - sok (jarmuż, seler naciowy, pietruszka korzeń i nać, marchewki, pół jabłka, bazylia), pomidor
    - makaron z cukinii z sosem pomidorowym i kiełki brokuła
    - jabłko, ogórek, rzodkiewki, pomidor
    - dynia na parze, szpinak duszony z czosnkiem i szczypiorem

    Samopoczucie bez zmian. W pierwszej połowie dnia byłam ciut głodna, teraz już nie.

  9. #179
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Niobe, jestem głodna jak widzę to menu!

    Dobrze, dobrze, się trzymaj.

    Przegapiłam twój jeden wcześniejszy wpis.
    Nie da się nic zrobić? Prawnego? Może jest jakiś niuans. A może będzie ci lepiej bez tego? Ale nie będziemy musieli cię w pierdlu odwiedzać? Ale to nie problem jakby co Idź do innej pani urzędniczki. Zwiąż włosy i ubierz się skromnie. Psychologia działa. Pukaj, stukaj, gdzieś ci otworzą!
    Jakbyś była w potrzebie to daj znać.

    Wiecie, lubię sny po tym, jak ciało mnie boli tak, że mam problem, aby się obrócić. Są takie pełne i bardzo wyraziste. Dziś pracowałam dla FBI jako medium Bo była jedna diablica, która w świecie astralnym szykowała bardzo złą rzecz dla naszego świata. I ja ją w tym świecie podglądałam. I miałam we śnie wizje (ej, wiecie jakie to dziwne? Mieć wizję we śnie?!), jak podchodzi do czegoś co przypominało komputer i mówi do niego "wypuścić kijanki". I to był początek akcji.
    A w innym śnie, który był połączony z poprzednim, spotkałam kogoś, kogo wolałabym nie spotykać. A w zasadzie to dwie takie osoby. Jedna z nich to Sylwia. Moja bardzo dawna znajoma. Naprawdę nie widziałam jej od lat. Miałyśmy kiedyś wspólnie biznes robić. A druga to ktoś inny. I w tym śnie, zapomniałam kim ten "ktoś inny" jest. Po prostu wydawało mi się, że to moja bardzo, bardzo dobra znajoma, której od dawna nie widziałam i ogromnie cieszyłam się, że ją widzę. Tylko poprosiłam, z żartem, aby nie nosiła okularów, bo kojarzy mi się z kimś, kogo już nie znam i mam złe wspomnienia. A potem poszłyśmy do eleganckiej restauracji, w której dawali jedzenie drugiej kategorii. (nie wiem co to znaczy). I podawali barszcz w maleńkich miseczkach oraz stado pierogów z jagodami. Frey, chciałaś mi je podrzucić, bo powiedziałaś, że nie zjesz tyle Ale też się zlękłam, że nie zjem tyle, więc powiedziałam, że zostawisz. Zjadłaś wszystkie

    I teściowie byli. To już niestety nie sen.
    ...
    Zabraliśmy ich do restauracji. Wiecie jak ciężko jest, gdy walczy się o to, kto zapłaci rachunek? Nienawidzę tego. Umówiliśmy się z nimi, że raz oni płacą raz my. Ciężko było, ale się zgodzili. I teraz była nasza kolej. I teściowa chciała koniecznie zapłacić. Ale myślę, że mój stanowczy głos i groźba, że jeśli tak się będą stawiać, to przestaniemy z nimi chodzić do restauracji i będą skazani na to co ja ugotuję, a to nie koniecznie wyjdzie na ich korzyść, był na tyle groźny, że jędza odpuściła. Ale teściu (po tym jak go jędza szturchnęła) pobiegł za G, aby zabrać mu rachunek, bo koniecznie chcieli wiedzieć ile zapłaciliśmy........ Kuźwa......Nie udało mu się, więc potem, w domu, dalej drążyła temat. I zaczęła mówić, że siostra G jak ich zabrała to zapłacili 400zł................... PRZECIEŻ TO JEST JEDZENIE PRAWIE NA CAŁY MIESIĄC!!! Wiecie co? 400zł za 4 osoby, pełen obiad + deser.... I że kelner miał białe rękawiczki....I jedli rybę o nazwie blabla (nigdy nie jadłam, nawet nie wiedziałam, że taka istnieje) i ta ryba była pyszna..... A w tej innej restauracji, gdzie też tyle płacili, to była restauracja artystyczna i była taka blablablabla..... A myśmy ich ostatnio zabrali na naleśniki do Renomy......... A teraz jak byli, to w restauracji siedzieliśmy w ogródku. Wśród jabłoni i śliwek. I za nimi był pseudo warsztat samochodowy. Bo restauracja nazywa się Warsztat. .......

    Nienawidzę tego. Nie zamierzam się ścigać kto za ile i kogo....
    Moją siostrę zabieram do ciekawych miejsc. Ostatnio zabrałam do dziwnego miejsca, gdzie można zamówić sushiroll. I to na wynos... Takie coś jak sushi, ale zrobione jako rolls. Czyli sushi przed pokrojeniem. I jeden taki kosztował 9,90. Wiecie jak moja Sis była szczęśliwa? Że zjada tak dziwaczne rzeczy? Albo racuchy z sosem pomarańczowym za ... nawet nie pamiętam, ale nie dużo. Albo przedziwną zupę. Cena? 6zł za wielką mieseczkę naprawdę dobrej zupy (na tyle wielką, że drugie danie bierze się w wersji dla dzieci). Ale wiecie. Zupa w stylu: sezamowa. Albo pomidorowa z bananami - BOSKA! Ale zapłacić 100zł za obiad z deserem za osobę i dalej być głodnym?! (mąż Grzesia siostry..... To facet praktyczny. Ma w nosie ceny. Ważne jest, aby nie był głodny i aby było smaczne. Był głodny. Bardzo).

    ....
    Chodzi mi o to, że to super, że chodzą do takich restauracji. Teściówka to lubi. Brawo, że im siostra G pokazała takie miejsca. Super, że raz jedni, raz drudzy płacą 400zł za jeden obiad z deserem. Nie mam nic do tego. Nie zazdraszczam, ani nie zawiszczę. Chodzi mi o to, że po wuj chce wiedzieć ile my płacimy? PO WUJ, się pytam?! Chce porównać? Po wuj, po raz czterdziesty ósmy opowiada jaka to była ryba (i tak nie pamiętam) i pan miał białe rękawiczki?! Bo się cieszy. Super. Fajnie. Nie chodziła do takich miejsc, a szlachcianka pełną gębą i bardzo zawsze chciała. I ok! Super, że na starość spełnia się jej pragnienie. Ale.... Ile razy można tego słuchać? Pierwszy, drugi - ok. Ale czterdzieści osiem razy?! Za każdym razem jak się widzimy?! Ja się nie znam. Może wcale nie ma żadnych złych intencji. Po prostu nie rozumiem i zaczynam się denerwować.

    To nie eleganckie pytać ile zapłacił ktoś, kto zapraszał na obiad.

    ....Sama nie wiem o co mi chodzi. Może wydaje mi się, że jędza porównuje? Ostatnio powiedziała, że te naleśniki francuskie w Renomie (ceny przystępne, naleśnik wypasiony, pięknie podany + zielona bomba), to było galeriane jedzenie.......Bo w galerii........ Ona chyba nie wie jak smakuje i jak wygląda galeriane jedzenie....
    Może po prostu mi smutno.
    Bo się czuję oceniana.
    Nie po tym jakiej jakości i jaki smak ma to jedzenie, ale po tym ile za nie zapłaciliśmy. ......

    Dziękuję. Do widzenia. Idę się zbierać. Bo dziś z Sis będę jadła obiad w Ikea. :P

  10. #180
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Cytat Zamieszczone przez Shinden Zobacz posta
    Niobe, jestem głodna jak widzę to menu!
    Shin, błagam, kocham Cię, ale nie możesz mi tak mówić. Przecież ja wiem, że to głodówka. Ale to właśnie tak ma być. Wyedukowałam się, znam zasady, zaakceptowałam je, dojrzałam do decyzji i teraz zamierzam wytrwać. Proszę, jak będę czytać o waszych wątpliwościach to sama zwątpię. A bardzo tego nie chcę. Innym się udaje to mi też może się udać.
    Wrzucam codziennie michę i odczucia, żeby mieć to udokumentowane. To dla mnie ważne. A może ktoś bedzie chciał skorzystać z moich dościwadczeń? Kto wie?
    Jak już wyjdę z postu to wtedy będziesz mogła mnie opierniczać za zbyt mało jedzenia. Ale teraz nie. Bo ma być mało. To jest POST. A nawet takie niewinne żarciki ciągną moją głowę w mrok.

    A co do teściówki... powiem krótko. To taki gatunek człowieka. Nic nie poradzisz. Nie wiem, może to coś na kształt wartościowania? Ale nie chcę radylaknie tego ocenać bo nie do końca znam relacje między G i matką oraz między siostra G i matką. Jednego jestem pewna - miej to w nosie. Czy to nie jest tak, że cokolwiek dotyczy G to zawsze będzie gorzej niż w przypadku jego siostry? Ja nie wiem, ty wiesz lepiej.
    A takie mocne przywiązanie do wartości pieniadza jest częste u ludzi, którzy wyszli z biedy. Jak to mówią - trawa u sąsiada jest zawsze bardziej zielona, a kasa barwi ją jeszcze intensywniej. Złap dystans.

    A sprawa urzędowa... nie mogę jej odpuścić. I to nie jest kwestia dobrej lub złej woli urzędnika. Potrzebny jest papier, którego nie mam. Mam jeszcze małą nadzieję, że ktoś mi pomoże. Ale pewności żadnej. Wszystko rozwiąże się na dniach. Albo i nie. Sama już nie wiem.

    Wczoraj przywieźli pralkę. I wiecie co? Nie, nie mogło być wszystko ok. Bo się okazało, że nie ma węża doprowadzającego wodę. Spoko, zadzwoniłam do sklepu, wąż jest i czeka na mnie. Nawet pan chciał go dzisiaj przywieźć. Bez sensu bo jutro tam będę i sama odbiorę. A eks małżonek (tak, on, jetsem zła bo nie lubię jego obecności w moim domu, ale on umie i nie weźmie za to kasy) i tak przyjedzie ją podłączyć dopiero w sobotę. Luz. Chodzi mi jednak o to, że nawet tak banalna sprawa jak zakup NOWEJ pralki nie poszedł gładko. Mówiłam już, że jestem Panna Katastrofa? No to mówię.
    A dzisiaj przyjdzie pan Marian spróbować wymienić ten głupi wodomierz. Ciekawe jak mu pójdzie.

    A jeszcze kilka dni temu miałam sen z M w roli głównej i teraz nie mogę się uwolnić od myśli, że go (słowo na K - nie powiem tego). Mam jakieś problemy emocjonalne?

    Aaaa... waga leci w dół. Ale nie powiem ile.
    Ostatnio edytowane przez Niobe ; 30-08-2016 o 10:31

Strona 18 z 36 PierwszyPierwszy ... 8 16 17 18 19 20 28 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •