Strona 33 z 36 PierwszyPierwszy ... 23 31 32 33 34 35 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 321 do 330 z 359

Wątek: Magiczny kociołek. - Część 1

  1. #321
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    Cytat Zamieszczone przez Niobe Zobacz posta
    Ale dlaczego Justka tak powiedziała o Darku? Chyba nie rozumiem.
    Wiesz co? Nie wiem. Próbowałam zrozumieć to co do mnie mówiła, ale nie potrafiłam. Dwa razy pytałam i chyba nie zrozumiałam jej tłumaczenia. Ja chyba się nie znam. Może można uznać moje rozumowanie za naiwne, głupie, bo się nie znam... No nie znam się.
    Nie ważne. Pamiętaj, że bez mrugnięcia okiem jestem z tobą. Jakąkolwiek linię

    To, że mnie to zasmuciło jest absurdalne. Rozsądny człowiek by na to nie wpadł.
    właśnie o to Justce chodziło. Bo przyjechał z nią. Uważała, że najpierw rezygnuje "bo coś" (nie wiem czemu uznała, że to on zrezygnował), a potem ma czelność przyjeżdżać z tamtą. Justka uznała, że ten smutek abstrakcyjności jest realny i należy okazać mu wyraz! [/QUOTE]


    ... dokończę potem, teraz awaria, muszę lecieć! 5 ciastków zjedzona! SĄ BOSKIE!!!! Opowiem potem! To nie ZUO. Wszystko pod kontrolą!

  2. #322
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    Cytat Zamieszczone przez Shinden Zobacz posta
    właśnie o to Justce chodziło. Bo przyjechał z nią. Uważała, że najpierw rezygnuje "bo coś" (nie wiem czemu uznała, że to on zrezygnował), a potem ma czelność przyjeżdżać z tamtą. Justka uznała, że ten smutek abstrakcyjności jest realny i należy okazać mu wyraz!
    Ojeju, no bo to on zrezygnował. Ale wtedy to był maj. A teraz jest listopad. Czas płynie, wszystko się zmienia. Teraz jest listopad.
    A poza tym, jak sobie przypomnę jak bardzo zablokowana byłam przed nim wtedy, gdy był kwiecień i wtedy, gdy był maj. Pamiętasz te wszystkie nasze mijanki w górach? Wtedy była okazja, żeby zdarzyło się WSZYSTKO a zdarzyło się NIC. I to nie była jego wina.
    I jeszcze wcześniej, kiedy chciał przyjechać, gdy była Frey u nas. A ja powiedziałam NIE. Bo Frey (cudna wymówka, akurat pasowało).
    Jak mogę mieć żal?
    A ona jest blisko, wystarczająco blisko by tamte przeszkody z wtedy, z maja, by one nie miały znaczenia.
    A może to on już wszystko ułożył u siebie? Nie wiem. Skąd mam wiedzieć skoro uciekłam przed nim. On wtedy mi powiedział, że nie chce mnie tracić z oczu. Ale ja byłam księżną, jak zawsze, i mu się schowałam. Nie raczyłam się pojawiać. Mój wybór. Mam go obwiniać?
    Dlatego to nie chodzi o nią, ani o niego. Chodzi o mnie. Ogień jest nie bo zapałka. Ogień jest bo grube suche polana. Oni byli tylko zapałką. Ja jestem polanem. Ja. To nie ich wina.

  3. #323
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    ja na chwilkę. Trochę prywaty

    Byłam dziś na depilacji.
    Nie pójdę tam więcej.
    Boli. To kuźwa boli. Nie wiem, czy stałam się bardziej wrażliwa, czy co, ale .... To powinno mniej boleć, a ja mam wrażenie, że boli jak diabli! Może robi za szybko, może za szybko strzela laserem.... Nie wiem. Boli. I dziś tylko pachy i kawałeczek dołu. Bo dół jest gotowy. Prawie..... Za bardzo się zestresowałam, aby jej powiedzieć, że znowu źle robi i w złym miejscu. I bolało. Prawie się popłakałam. Stwierdziła, że włoski, te co zostały, są za słabe, za cienkie i laser ich nie chwyta. Trzeba je golić, aby się wzmocniły i wtedy dokończymy. Ale.... To wciąż nie to miejsce......

    ...
    Ale nie wrócę już do niej.

    Zrobiła coś co mi się nie spodobało.
    Kuźwa, przecież... To nie kolano czy ramię! Ginekolog nie spędza między nogami z głową tyle co ona!
    Przestraszyłam się.

    Na początku myślałam, że bólu. Ale jak wróciłam do domu, to uświadomiłam sobie, że ja nie chcę mieć więcej z tą babą do czynienia! Przewijały się tam inne panie, ale w konsekwencji ta została. NIE CHCĘ JEJ.

    Następną wizytę mam dopiero na styczeń. Na początku roku odwołam wizytę. I na ten czas znajdę sobie inne miejsce. Już trzecie.............. Ciekawe tylko czy w nowym miejscu znajdę w takiej fajnej cenie... Bo to już końcówka przecież. G powiedział, abym się nie przejmowała. Jest jak jest, on kocha jak jest, nic nie trzeba robić. Nic na siłę. Dziękuję, że nie muszę. Dzięki Niobe za ten tekst. Nie muszę. I G powiedział to samo.

    Po depilacji poszłam na małe zakupy. Wiecie... Chodziłam tam jak zombie. Naprawdę. W głowie wciąż się bałam. Teraz dopiero potrafię to nazwać. Ja byłam przestraszona! Bólu, tej baby..... Wstydziłam się w środku.... I bałam. Zrobiłam zakupy. Sama nie wiem jakim cudem mi się udało cokolwiek kupić. Na szczęście jutro mam randkę to nadrobię zakupów (chcę już na święta kupić rzeczy do gotowania. Przypominam, że sobota to dzień wstawiania piernika! Ej, serio planujecie wstawić piernik? To by było cudowne, jakbyśmy mogły zrobić to w ten sam dzień!!! To byłoby takie.... MAGICZNE! Trzy wiedźmy, w ten sam dzień, robią to samo, z taką samą intencją! To byłby nasz dzień mocy!).
    I... Robiąc te zakupy, poszłam do przemiłych panów "bez karków", aby pomogli wybrać mi whey. Tak. Znowu to zrobiłam. Potrzebuję tego białka. Tak bardzo, że ostatnio śliniłam się na fileta z indyka i parówki.... Na szczęście nienawidzę wątróbki więc nie podjadam Zosze. Ale czuję to fizycznie, że bardzo potrzebuję białka. Jak robiłam sobie dni ze zwiększoną ilością protein (głównie tofu, jajka, ryba), to czułam się naprawdę dobrze fizycznie! Silna! Szybciej się regenerowałam. Chyba przydałoby się tu przeprosić Siy Wiem, że to mówiła. Co z tego, skoro wtedy to co widziałam w praktyce, nie miało racji bytu z tym co mówiła. Teraz ma.
    I się u panów oczywiście zbłaźniłam....
    Myślałam, że padnę ze śmiechu jak mi koleś tłumaczył po raz drugi to samo...., bo zapomniałam, że już o to pytałam
    Za to powiedział o różnicach w whey. W ilości protein. Kupiłam narazie takie, które ma 88% białka na 100g. Dał do porównania, gdzie było 60% (to co kupowałam kiedyś). Oraz takie, które ma 99% białka na 100g produktu!!! Ale jest droższe. Chociaż.... Nie aż tak bardzo. Po prostu jest w kilogramowych paczkach. Jeśli mój żołądek poradzi sobie z tym whey to potem kupię tamto. Bo ... Zastanawiam się czy moje bóle żołądka nie są od tych pozostałych procentów śmieci.

    Jednak przysiady dały mi w kość. Czuję uda. Ale od spodu!
    Nie zrobiłam wam zdjęć tych przysiadów. Doczytałam tam więcej. Ja się zwyczajnie nie znam. Nie chcę wam coś popsuć jeśli byście robiły. ALE. To co mogę powiedzieć to jest to, że tym razem robię trochę szerzej nogi i ciutkę mam przekręcone stopy na zewnątrz. Ale rotacja jest w biodrach, nie stopach. Nie umiem powiedzieć nic więcej.

    Aha. Ciasteczka..... To małe demony!!!! Ciasteczka z gorzkich jąder są MEGA pyszne! Może dlatego, że milion lat nie miałam takiego smaku w ustach. I są na granicy "za słodkie", ale wciąż "BOŻE niech ta rozkosz się nie kończy!" A dałam o połowę mniej cukru!!! Następnym razem pokombinuję z tym cukrem i zamianami na ksylitol. A zrobię je na pewno! I nie będę musiała wyrzucać odpadków z mleka migdałowego
    Amaretto wystarczy mi na kilka lat. I gorzkich jąder również, bo do porcji daje się tylko 15g


    Dobra, lecę poćwiczyć. Muszę przed snem spalić tą za dużą ilość zjedzonych...


    Ja wiem, że to nie dobrze. Bardzo nie dobrze. Dziś walczyłam czy kupić pączka. Nie kupiłam. I byłam z siebie dumna. A w nocy śniło mi się, że głodowałam..... A potem upiekłam i .... no.... I już nie głoduję. Znowu mam nadmiar :P Ja to muszę przeafirmować w końcu. Ja tylko raz tak zrobię dobra? Dziś jeszcze przed treningiem jedno (bogowie jak one pachną!!!!), i już potem tylko do kawki, na drugie śniadanie!!! Pod warunkiem, że będzie trening!

  4. #324
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    Cytat Zamieszczone przez Shinden Zobacz posta
    . Stwierdziła, że włoski, te co zostały, są za słabe, za cienkie i laser ich nie chwyta. Trzeba je golić, aby się wzmocniły i wtedy dokończymy.
    !
    Mit o tym, że golenie wzmacnia włoski został już dawno obalony. To tylko takie złudzenie. Raz, że włosek krótszy jest mniej elastyczny, dwa że golenie powoduje przycięcie włoska pod kątem i to sprawia wrażenie twardszego pod ręką. Ale włos można wzmocnić odżywieniem cebulki. Nie ma innego sposobu. I babeczka, która zawodowo zajmuje się kosmetologią nie powinna powtarzać takich bzdur.
    Ja nie wiem co ona ci zrobiła, ale nie idź więcej. Mam nadzieję, że pamiętała o tym, że taką depilację nie przeprowadza się zbyt głęboko. Mamy tam błony śluzowe, a oparzenia śluzówki są bolesne i mogą być przykre do leczenia.

    Spoko, jeśli potrzebujesz białka to korzystaj z możliwości. A byłaś u tych panów w Pafoscanie w Magnolii? Jakby co to polecam, naprawdę fajna obsługa.

    Ciastka... fajnie, że ci się udały. Ja upiekłam w niedzielę fasolowo-orzechowe z ziarenkami konopi. Przepis z opakowania ziaren. Nie przyznałam się bo wstyd. Wyszły brzydkie, twarde i koszmarne w smaku. I te ziarenka są całkiem surowe i zgrzytają pod zębem. I na dodatek trochę je przypaliłam. Ale wcinam po dwa w pracy. Jak się je popija inką z mlekiem to ujdą. To taka moja pokuta za żarcie ciastków ze sklepu. Następnym razem jak mi się zachce drożdżówki z cukierni to se przypomnę te moje koszmarki.

    Ale wczoraj pobiegałam! Co za radocha! Tylko nie miałam już wcale chęci na rozciąganie. Coś tam się powykręcałam, ale to wyglądało tak: (więc nie wiem czy się liczy)...


  5. #325
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    Cytat Zamieszczone przez Niobe Zobacz posta
    Mit o tym, że golenie wzmacnia włoski został już dawno obalony.
    NO WŁAŚNIE WIEM!
    Gdyby to była prawda, to miałabym mega bujne włosy!
    Wzmocnić cebulki. To jest jedyne rozwiązanie.
    Ale jak kolejna babka od kosmetyki mówi mi takie pierdoły, to ..., no..., zaczynam wierzyć?
    Na pewno pachy muszą jeszcze być zrobione. Może nawet jeszcze dwa razy. Ale w takim razie, cała reszta jest zakończona. A jedna rzecz nie zaczęta. I dobrze. Jak się uspokoję i znajdę nowy salon, to może zacznę.

    Spoko, jeśli potrzebujesz białka to korzystaj z możliwości. A byłaś u tych panów w Pafoscanie w Magnolii? Jakby co to polecam, naprawdę fajna obsługa.
    ależ oczywiście, że u nich! Są super! I bardzo wyrozumiali. I delikatni
    Jak taka blondyna przyszła (hahahahhahahahahaa, blondyna! hahahaha, czujecie motyw? Teraz mogę tak o sobie mówić bezkarnie! ), to miło, cichutko, profesjonalnie i jestem pod wrażeniem

    ciastka fasolkowe - Ja kiedyś zrobiłam ciastka, które nazwaliśmy ciastkami krasnoludów Bo oni mieli taki twardy, że nawet mógł służyć za broń. Za to był bardzo pożywny

    Ale wczoraj pobiegałam! Co za radocha!
    Się zamarwiłam.
    I muszę zapytać. Jak się czujesz po takim dystansie?
    Ja po tygodniu nie biegania robię max 6km po płaskim, bo inaczej szybko przykurczają mi się ścięgna i chodzę jak robot.
    Ale przyznaję, po tak długim nie bieganiu, pędzę, bo mnie nosi. Więc jakbym robiła więcej km to bym rano z łóżka nie wstała.
    Proszę, uspokój mnie. Powiedz, że nic cię nie boli, jest ok, mam się nie martwić i że masz wszytko pod kontrolą!

    Ja dziś popędzę bez Zochy, bo G będzie w domu wcześniej... Chyba. Wszystko się popsuło. Jestem cierpliwa, jestem cierpliwa, jestem kwintesencją cierpliwości. Zmiany planów są bezpieczne, nic złego się nie dzieje, pobiegniesz chociażbyś miała nieść Zochę na plecach! (przy cieczce jest bardzo niespokojna i niewiele śpi. Chyba ją boli. Jeszcze nie przesłuchałam dyktafonu jak sobie wczoraj poradziła). Dlaczego dziś nie świeci słonko?

    W kwestii rysunku. Zrobię ci. Jeszcze nie wymyśliłam jaki, ale już poruszone mam myśli. Więc coś się da zrobić. Ale jedzenie to mało. Dorzućmy dwa treningi w tygodniu. Co ty na to? Nie muszą być biegowe, chociaż byłoby fajnie. Ale mogą być rozciągające. Wszytko jedno. Dla mnie zrobienie rysunku dla kogoś nie jest łatwe. Jest mega trudne. Do tego stopnia trudne, że odkąd przyjęłam możliwość, że jest taka szansa, to usnąć nie mogłam a w nocy śniło mi się, że nie mogłam znaleźć czystej kartki, aby zacząć. Ale nie ma rozwoju bez wychodzenia poza strefę komfortu, co nie? No.
    Co ty na to?

  6. #326
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    Tak, u mnie wszystko ok po biegu. Biegłam truchcikiem, tylko ten 1 km popędziłam. Bez szkody. Arek też już do mnie rano dzwonił czy wszystko ok.



    Dobrze. Bez obżarstwa i dwa treningi w tygodniu.

  7. #327
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    Cytat Zamieszczone przez Niobe Zobacz posta
    Ciężko jest być cierpliwym cale życie. Cierpliwym zawsze. Ile razy cierpliwie czekałaś na różne rzeczy bo bieda, bo alkohol, bo potrzeby mamy, bo... Ja to znam. I też boginią cierpliwości nie jestem. I już ne będę. Najłatwiej się poddać złości bo "chcę już". A wiesz co ja wtedy robię? Ja się nie złoszczę. Ja mówię "bez łaski" i "wcale tego nie chcę". Co gorsze?
    No. I jeszcze muszę rozdzielać "chcę już" od "zmiana planów"
    Stosowałam metodę "wcale tego nie chcę" jako dziecko właśnie. I to nie była prawda Ja chciałam! Udawałam, że nie chcę, aby ktoś inny nie czuł satysfakcji. Aby nie miał nade mną kontroli! A bycie wrednym i złośliwym dla dzieci i ciągłe testowanie osobowości tych dzieci, było nagminne. Ale.... Dzieci, które chciały i o tym mówiły - dostawały. Ja nie. Prędzej czy później dostawały. A ja? "tobie nie kupiłam banana, bo ty nie lubisz, prawda? Ty nie chcesz." ..... "a wiesz, mój tato kupił mi banana. Myślał, że coś tym wskóra? Wyrzuciłam go." (myślałam, że się rozpłaczę. Wyrzuciła banana!!! - przypominam, że to były czasy bezbananowe). "nie, nie kupuj jej czekolady (jako zapłata za opiekę nad dzieckiem), ona nie potrzebuje". "jej jest wszystko jedno, ona wszystko przyjmie"... "kto chce: ......." ja chcę, ale nie powiem tego głośno, bo już mam w nawyku nie chcenie i nieoczekiwanie niczego. Mały głosik "ja chcę" towarzyszył mi przez większą część życia. Nigdy nie wypowiedziany. Chciałabym czasem zapomnieć. Gdyby nie sesje regresingu, do tej pory bym tak funkcjonowała. Teraz nie boję się powiedzieć, że z chęcią zjem jeszcze jedną (setną) miseczkę pomidorówki Ale. Nie ma też problemu jeśli ktoś odmówi. Żadnego! Przysięgam! Nie jest mi smutno. Jeszcze nie wiem, jak reagować, aby osoba, która odmawia nie czuła się niezręcznie, ale nauczę się. I pytanie kogoś, czy mogę "coś", wciąż jeszcze mnie stresuje, ale jest dla mnie mega ważnym procesem uczenia się komunikacji. Jeśli nie powiesz o swoich preferencjach, to dostaniesz wypadkową czyichś wyobrażeń na swój temat.
    Ale jeśli coś zaplanuję i z jakiś przyczyn plan należy zmienić....?
    Dla mnie najtrudniej jest być elastyczną. Mogę, zwłaszcza odkąd biegam, zwłaszcza odkąd poznałam was, odkąd mam Zochę, uczę się, że to nic strasznego i nawet czasem przynosi to o WIELE WIĘKSZE korzyści i fajniejszą zabawę niż sztywność planowa, ale wciąż buduje to we mnie stres.
    Myślę, że to przez mój mózg. Nie potrafię znaleźć wzorca z dzieciństwa, który mógłby to spowodować. Wręcz przeciwnie. Zmiana planów to był standard. Hm. A może właśnie przez to? Nakręć dziecko maksymalnie na coś, a potem zmień zdanie.
    ...
    Ja nawet spontaniczność muszę zaplanować. Jak się z wami widzę, to nie planuję nic. Na zasadzie: co się wydarzy to będzie. Ale. To też muszę zaplanować w głowie!
    Wiem też, że nie mogę za często machać ręką na kolejną zmianę planów (ciekawe czy odbędzie się obiecana randka...), bo wtedy robię się smutna w środku. Bardzo smutna. Smutna na szaro. I wtedy dopada mnie gnom "nic nie ma sensu" a to już nie fajny stan.
    ...

    Ej, ale wiecie co? Ja też miałam dobre chwile w dzieciństwie! Naprawdę! Bo to brzmi, jakbym miała ciągle przechlapane! ... No może nie było różowo i częściej było bardzo źle, ale przeżyłam! (to była mantra moja w dzieciństwie: cokolwiek się wydarzy wytrzymaj - to się zmieni. Później uratowało mnie to przy depresji).

    Kup ławeczkę. Na co czekasz?
    bo nie wiem jaką

    Kurier przywiózł moją naprawioną wyciskarkę. Wymienili wszystkie części o które prosiłam. No! Mam dar przekonywania
    podziwiam! Jak czytałam opowieść to aż zaciskałam powieki! Też chcę tak umieć!

  8. #328
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    Ja absolutnie nie mam problemów z egzekwowaniem tego co mi się należy za pieniądze. Zapłaciłam to wymagam! To jak w pracy. Jestem bezwzględna. Jak nie ja.
    Gorzej w wymaganiem w sferze emocji i relacji z ludźmi. Oddaję z siebie więcej niż zamierzałam, niż bym chciała na chłodno. A nie umiem brać. A już poprosić to prawie wcale. Czuję się winna, że ośmieliłam się poprosić. W uczuciach nadal jestem tą niewidoczną Anią. A w "biznesie" tą Anią-bohaterką. Typowe mechanizmy DDA. U mnie łączą się akurat te dwa, tyle że ujawniają się na innych płaszczyznach. Dlatego narzuciłam panu z serwisu swoją wolę skutecznie i bez większego wysiłku. Ale powiedzieć M, że potrzebuję jego obecności nigdy nie umiałam. Łatwiej mi było powiedzieć "bez łaski" i "wynocha z mojego życia" w kolejnym zdaniu. O.

  9. #329
    Awatar gruszka21
    gruszka21 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    14-09-2008
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    934

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    Hej Dziewczyny :*
    Nie piszę bo nie jestem w temacie, nie wiem o co chodzi i nie znam Was na tyle, ale czytam i jestem tu z Wami, serduchem cały czas Was dopinguję. Nie tylko w sprawach sexy body ale w zmaganiach z codziennością i ze swoimi wszystkimi w głowie zakrętami. Każda z Nas ma czasem galaretkę zamiast mózgu, nie wie co myśli, co czuje i sama szkodzi sobie. Cholernie trudno ogarnąć siebie.
    Z moich ćwiczeń i ogarniania codzienności wyszła wielka dupa. Przeforsowałam się, miałam 2 tyg temu krwawienie i lekarz kazał mi leżeć :/ We wtorek mam kontrolę to może będę mogła już chodzić, ale o orbim raczej nie ma mowy. Z Dzidzią na szczęście wszystko ok. Ale muszę pakować hormony.
    A ćwiczenie i aktywność tak dobrze robiły mi na głowę!! (i na krzyże )

    Także przyszłam tylko dać znak życia i trochę pozytywnej energii Wam wysłać, żebyście wiedziały, że nawet taka prawie obca baba jak ja, siedzi gdzieś w Polsce i bardzo ciepło o Was myśli.

    Buzia!!!!

  10. #330
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    O tak. Galaretka zamiast mózgu. A czasem nawet budyń (bo galaretka ma jednak jakąś formę, budyń absolutnie bezkształtny).
    Grusiu, fajnie że jesteś. Dbaj o Was!


    Póki co ogarnęłam. Robię.
    Sushi było. Ehhh... dużo by gadać. Czułość? Chyba Nie wiem. I nie chcę się nad tym zastanawiać.

Strona 33 z 36 PierwszyPierwszy ... 23 31 32 33 34 35 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •