-
Nie przejmuj sie, ja zaliczylam wpadke wczoraaj
-
ja też dzisiaj na cieście poległam...jutro będzie git, nie?
-
och WY ciasteczkowe maniaczki
nie boj dupy Iwona
spalisz w szkole przechodzac od klasy do klasy z pietra na pietro i przez nerwowke ]:->
-
Po dwóch tygodniach lenistwa trzeba było wstać wcześnie...
Jakoś dosyć łatwo mi to poszło,po przebudzeniu poczytałam nawet książke (ba zawsze z 20 miniut trwa u mnie przebudzenie,czyli wyczołlganie sie z łożka
)Może poszło mi to tak dobrze,że o 20.00 leżałam juz w łóżku? Tzn spać poszłam i tak po 22.00,ale godzinę się uczyłam (wkońcu musiałam ) i godz. czytałam. Mam bardzo fajna serię książek,które mnie wciągneły: Stowarzyszenie Wędrujących Dżinsów. Mam trzy pierwsze części,jak na razie czytam dopiero 2
.
Rano postanowiłam zjeść pożywne śniadanie (przed dietę nigdy tak wcześnie nie jadłam, bo nie byłam głodna-ale potem w szkole to nadrabiałam) wypiłam duży jogurt Danone do picia (mniam
i ma coś koło 300 kcal-a jaki zdrowy,smaczny i pożywny oraz mało kcaloryczny
).
W szkole bardzo fajnie-wszyscy podziwiali moją fryzure
.
Spr z geografii oczywiście był-ale akurat to czego się uczyłam,wiec spoxik
A coż takie zjadłam... Bałam sie że nie wytrzymam 8 godz. na samym jabłku,Kubusiu i bułce sojowej. Bo zawsze wcinałam jeszcze jakiegoś batona,ciasko lub kanapkę.
Zawsze rano przed szkołą idę z koleżankami do piekarnio-ciastkarni i tam robimy zakupy do szkoły
. Tak więc prócz mojej kochanej-przepysznej bułki sojowej kupiłam też słonecznikową (uwielbiam różne ziarna w bułkam-wtedy je wyjadam
)
Ale jak policzyłam kcal, to doszłam do niosku,że to i tak za dużo...
No ale dziś byłabym póżno w domu (na szczęsie nie było W-F, to miałam szybciej autobus
)
Obiadek zjadłam mały (tzn miał kcal,ale małą porcję)
Mama miała usmażoną rybe (nigdy jej nie namówię na pieczoną w piekarniku lub grillowaną ;( ) No i jak wiecie, ociekała tłuszczem....Ale troszkę jej zjadłam.
Zresztą zauważyłam,że nawet nie jestem głodna (chyba mi się troszkę żołądek zmniejszył po tej jak narazie krótkiej diecie)
Chyba nigdy nie napisze tego postu.... Bo muszę wkońcu pisać metodą 10-cio palcową i bezwrokową-tzn umiem (miałam jakimś cudem 5 na semestr z Techniki Biurowej
)
Ale muszę pisać o wiele szybciej...
Pisze teraz długą nocię,bo nie wiem,czy uda mi się jeszcze do netu dziś wejść (już mi dowalili lekcji
) Na podwieczorek pewnie zjem sobie kisiel...No a kolacji jak zwykle nie
Jestem ciekawa czy będę dziś ćwiczyć... Tzn czy znajdę czas... Ale postaram się
Ale na pewno będzie hh na Na Wspólnej... Tak wogóle tam mam dzisiaj okropne bóle szyji... Albo źle spałam,albo przez brzuszki...
Dzisiaj:
śniadanie:
Jogurt Danone do picia-330 ml-290 kcal
W szkole:
Kubuś- 170 kcal
Bułka sojowa- 70 kcal(nie wiem ile dokładnie)
bułka ze słonecznikiem 80 kcal ( nie wiem ile dokładnie)
Jabłko 75 kcal
Obiad:
mała porcja smażona ryby w panierce -gdzieś 175 kcal
Zostało mi 150 kcal do 1000...(akurat na kisiel)
Nie wiem czy dociągnąć do 1200 czy lepiej dziś zjesć mniej...
-
łoł ja mimo iz mama kompa dlugo i wogole .. pisze bardzo duzo to patrze na klawiature dlatego ze wiem ze jak nie patrze to robie starszne bledy i ludzie pozniej sie pluja ze nie rozumia ocb ...
ja tam bardzo czesto jem rzeczy w panierce i jakos sie nie zalamuje bo lubie i jem ... ale juz bez zadnych dodatkow oprocz surowki ..
tez mam ta ksiazke o dzinsach ale jakos nie moge sie zabarc za to...
-
Wiesz jak tez wolę pisac jak patrze na klawiature,ale na lekcjach w szkole musimy coraz lepiej i szybciej pisać,dlatego trzeba się w domu męczyć
No ale już mi wychodzi coraz lepije, robię coraz mniej błedów i coraz mam większą prędkość
kurcze tak jak chciałam to zjadłam na podwieczorek kisiel.
No ale jak przyszedło mój brat ze sklepu tu przyniósło moją słabość-BEZY
No a ja,jak to ja nie mogłam się opanować i zjadłam kawałek,a jak kawałek to zaraz pochłonełam więcej
Już moja 3 wpadka w całej mojej diecie
Postanowiłam sobie,że nie moge sobie pozwolić na kolejną w ciągu tego tygodnia.
Przez te bezy na moim koncie wylądowało dziś 2000 kcal...
Wymyśliłam sobię jedną rzecz:
Zaraz mam zamiar zrobić sobie jakąś skarbonkę z różnymi napisami motywacyjnymi do diety. Postanowiłam,że za każdą moją wpadkę dietetyczną będę płacić kary
.
Za każdą dużą wpadkę 2 zł,a za małą 1 zł. Skarbonkę otworze dopiero jak schudnę.
Tak więc dzisiaj wrzucam już do niej 2 zł
-
ja chyba też sobie taka założę...
-
Już mam ją zrobionę
Ślicznie wyszła: słoik obkleiłam papierem do prezentów, brat zrobił przerwę w przykrywcę i wydrukowałam sobie różne malutkie zdjęcia idealnych ciał, i napis który kiedyś przeczytałam w dieta.pl: ,,nic tak nie smakuje jak bycie szczupłym".
Obwiązałam to też taką ozdobną tasiemką i spokojnie może stać na półce w moim pokoju-bo podoba mi się
Doszłam do wnoisku że kary też będe miała za nie ćwiczenie
Oto mój cennik ,,kar"
duża wpadka (tzn napad na jedzenie
)-2 zł
mniejsza wpadka (tzn.mała przyjemność
) -1 zł
brak ćwiczenia 25 minut hula-hop i 40 brzuszków -0.50 zł
nie ćwiczenie 8 mninut lub pilates -0.20 gr.
Czyli moja skarbonka dietetyczn wzbogaciła się o 2.20
-
wow...to ja bym już miałą z 10 zł :P
-
łoł dobry pomysl
ale ja i tak zbieram akse oO i jej nie wydaje wiec u mnie by to jakos nie dziaialo chyba ze by bylo w innym miejscu
ale brawo za pomyslowosc
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki