To podziel się z nami tą galaretką Justynko :lol:
Już robisz ektra postępy Luziu w hulaniu :lol:
Wersja do druku
To podziel się z nami tą galaretką Justynko :lol:
Już robisz ektra postępy Luziu w hulaniu :lol:
Pewnie, że się podziele - przez poczte porzesyłam wam :lol: Może się nie rozciapie w czasie drogi ... :twisted: :lol:
a moja galaretka ma gora 20kcal :D ha :)
Ale mnie tyyyleeeek boli :lol: 75 min na rowerze to stanowczo za duzo dla mnie.. potem musze jeszcze pohulahopowac troche no i zrobic 100 brzuszkow i na dzisiaj bede miala spokoj :D
jak na razie mam 630 kcal, wiec gitarka.. to znaczy jeszcze nie mam, bo musze jogurt zjesc :D
to ladnie, smacznego :lol:
no super super Luzia :) Dobrze Ci idzie :)
Wow Sylwiu!!!
75 minut!!!!
<bravo>
A ja dziś tak poległam na moim polu bitwy...
A ty tak pieknie walczysz :wink:
Od jutra biore z ciebie przykład :lol:
no bierz bierz:D
jak na razie mam 800kcal, wiec jest calkiem niezle... mialam sobie dzis zjesc 1200kcal zeby metabolizm podkrecic, no ale nie wiem co z tego wyjdzie.. :D
Nio Luziu idzie ślicznie :). Ja jakbym mogła to też bym na rowerku pojeździła ale siorka mi nie pozwala :evil: :evil: :evil: wrrr.
Iwonko - a ja biorę z Ciebie i też wezmę przykład z Luzi :D
czym jest jedzenie wobec wieczności :D:D
Noemcia, co za zlote mysli... 8)
MYszka, a ja nie mam rowerka :( trza skads skombinowac bo sniegi niedlugo zejda.
to tekst z rekolekcji :D tzn nie do końca... ale my wszystko tam do wieczności przyrównywaliśmy :D
To było mocne Noe :lol:
No to jutro nikt się nie może wyłamać :lol:
hehe, jak tak wezmiecie przyklad ze mnie a cos mi zle pojdzie to co zrobicie? czuje sie pod presja :P
to wtedy Ty weźmiesz przykład z nas, bo my już od jutra grzecznie :D
Tak, tak :lol:
Jutro każda dla siebie jest wzorem i NIE WOLNO nam nic spieprzyć :lol:
wlaśnie :D
heheh, ok, ok :D
dzis 1020kcal :D jakos dziwnie ladnie mi ostatio idzie.. podejrzane nawet to jest :P
:lol:
ale mam zakwasy.. blee;p
Oj Luziu już zaczynam ci zazdrościć :lol:
Ale mam teraz w sobie tyle siły, że jutro nic mnie nie zatrzyma :lol:
nie próbuj zatrzymać mnie...rzuciłam kamień...lalalalala... :D:D kto dalej? :D
luzia dietka jak zwykle idzie Ci perfekcyjnie :). Tylko pozazdrościć.
Airandiril jak śnieg tylko zniknie to ja wyjmuję rower z garażu i codziennie conajmniej godzinka jazdy na świeżym powietrzu.
Luzia, dlatego nie mozesz nawalic ani troche, bo wszystkie biora z Ciebie przyklad ;)
Myszka, a pozyczysz mi rower? to ja tez pojezdze :lol:
komu surowki ?:D
mi!!! wolisz na maila, na gg, czy no komorke wyslac?:D
a ja sobie otworze okno i prawie jakbym na swierzym powietrzu jechala :D :lol:
PRAWIE robi wileka roznice :lol:
heeh Luzia to było dobre :D :D Prawie hehe:D
Biore z Was wszystkich przykład :D
:*
suruweczka?!?! :P
I suruweczka i to prawie robi wielką różnice :D Extra :D
:*
Airandiril jasne że Ci pożyczę :). A ja się wczoraj najadłam surówki - hmm była pyszna :>
ale mam zakwasyyy!! hula hop to chyba jednak dla mnie za duzo :lol:
dzis:
kromka chleba razowego z szyneczka
kefir
na obiadek mam piers z kurczaka gotowana :D
mniam, ja niedlugo mam udko :lol: chyba zrobie na papierze ale zapiekane, bo nie przepadam za gotowanym :lol:
zapiekane na papierze? :D:D
a ja mam marchewkę :P
a ja mam warzywka w sloikach - jakies patisony, pieczarki marynowane itd :D a surowki sie najadam kiedy tylko sie da, tzn na obiad :P
Luzia zarzuć piersią :lol: ja lubie smazona bez panierki na minimalnej ilosci margaryny :D chociaz taka z panierka tez nie pogardze (bylebym tylko mogla ja odsaczyc troszke i przez panierowaniem powycinac to, co mi nie pasuje :P)
A ja dzisiaj jam zupkę pomidorową na obiad (knorr) a na kolacyjke salatka z pomidorkow (Jak myslicie lepiej isc do sklepu po jogurt czy poprostu je przyprawic??) a i jeszcze podwieczorek to marcheweczki!! Zycze wszystkim smacznego!!
a ja mam zupkę warzywną.
mam zrobi te udko na specjalnym papierze w piekarniku zeby tluszczu nie dodawac :lol:
A ja uwielbiam patisony bluefire :lol: :lol: :lol:
Normalnie słoikami mogłabym :lol:
No Sylwia jak zwykle ektra :lol:
ale mnie boli brzuch dalej od hula hopu, moze ja sobie zebra odbilam? nie wspomnie ze schylac tez sie nie moge :lol:
dzis musialam zjesc 2 kolacje, bo zle obliczylam kalori, bo w myslach liczylam bo mi sie kompa nie chcialo wlaczac :D
ale jest dobrze bo wyszedl 1000 :D czyli idealnie, tylko zadnych cwiczen nie ma, bo nie daje rady, potem pojezdze sobie troszke na rowerku ;)
A ta piers to byla cuuuudna :roll:
wiecie, co zauwazylam? ze mama na poczatku sceptycznie podchodzila do mojej dietki, bo za kazym razem nie wychodzilo mi wiec juz nawet we mnie nie wierzyla..
ale ostatnio zaczela sie dopytywac ile schudlam, mowic, ze to duzo, i ze tez by tak chciala.. chyba zrozumiala, ze jak juz tyle wytrzymalam to mi na tym na serio zalezy :D
nawet sama z wlasnej woli zaproponowala , ze mi ugotuje piers, jak reszta bedzie jadla smazona :)
no wiec skoro mama we mnie nareszcie uwierzyla, to ja wierze tym bardziej, i sie na bank nie poddam :)
oj żeby moja mama taka była. Ona jak usłyszy że się odchudzam to mówi "krew ci już zbadaliśmy a teraz pora na głowę" eh...
No to Luziu gratuluje :lol:
Moja mama już nic nie mówi...
A twój tekst Myszko był śmieszny :lol:
Tzn twojej mamy :lol:
nooo, teks fajny..
mnie mama tez kiedys chciala do lekarza zaprowadzic.. ale to bylo dawno :D
może i śmieszny ale prawdziwy. Mnie tak nie śmieszy bo mama zastanawia się poważnie nad tym aby zaprowadzić mnie do psychologa. paranoja