Czytałam to jakbym ja to sama pisała...
Takie same sytuacje. Nie wychodze nigdzie, bo nie zjem o tej godzinie co powinnam. Albo nie moge nigdzie iść, bo musze ćwiczyć.
To wszystko jest chore i już mam dość Od końca sierpnia nie zjadłam NORMALNEGO obiadu nie licząc kalorii. Kiedyś chyba miałam radość z tego marnego życia, bo mogłam sobie pojeść, a teraz to masakra...;/
Nie bede sie rozpisywać :P

Masz gg? Jak tak to chętnie bym pogadała ;]