-
Julus nie narzekaj ,jezu nie wiesz co bym dala za rozmiar 34 lub 36
ja teraz mam 38;P, bylo 40 ;/, czasem jednak spodnie musze wziasc 40 ale czesciej jest 38;p.
Nie masz co narrzekac uwierz, a to myslenie o jedzeniu to nie wiem. Moze przez to ze tak chorobliwie sobie odpuszczasz??, kup sobie czasem jakiegos batona, ciasto czy cos, moze bedziesz mniej myslec wtedy ?
nie mozesz popadac w paranoje bo jeszcze sie do anoreksji doprowadzisz albo cos
..
buzki 3m sie ;**
-
no czuje jak obrastam tluszczem
jem za duzo zdecydowanie,a le nie umiem mniej, trudno, i tak wiecej niz 51 nie bedzie raczej, ale mam wrazenie ze kazdy zauwazyl ze mi tluszczyku na brzuchu przybylo...
ooojjj no coz trzeba sobie jakos poradzis.
Alessaaa mam to samo, ze ktos zje kawalek, wiecej nie chce, ja bym cale ciasto zezarla, czesto nawet jak nie mam miejsca juz, to ochote jesc caly czas
masakra
na grillu zezarlam i wypilam duzo
ok 3 tysiakow razem bylo. wczoraj z 2,5

dzis bediz emniej, boc lay dzien w parku rozrywki, zjadlam tylko sniadanie z 200 kcal, bo tak to mi sie przemiana spowolni od rana i zadnej korzysci z dnia z niewielka iloscia (tak mi sie wydaje) nie bedzie.
lece
papa;* dzikei ze jestescie
-
Ja też tak mam, dlatego czasem w ogóle wolę nie jeść słodyczy bo potem mam napad czy po prostu zjem trochę za dużo
Trzymaj się słoneczko, będzie dobrze :P
-
Oj Julix kochana
na pewno nie obrastasz tłuszczem - to tylko Twoje wymysły. A waga 51kg to też nie tragedia
głowa do góry i wyrzucić z głowy kalorie
-
Julix mi tez sie wydaje ze tluszczem obrastam, jak patrze na swoje rece i brode to widze tluszcz o brzuchu juz nie wspomne, do tego chodz obzarta jak bak w toalecie nie bylam juz z 5 dni. maskara. wydaje mi sie ze nogi mi tluszczem obrastaja ehhh szkoda gadac. musimy jakos wytrzymac moze w powietrzu jest cos takiego co sprawia ze wydaje nam sie ze tyjemy? oby...
buziaki:*
-
Dla mnie to najgorsze te nogi...też się czuję obrośnięta. Ale nie martw się kochana, jeśli nawet będzie 51 to przy 3000 tragedią mi się to nie wydaje. Co powiesz na to, że ja przy 1800 potrafię przytyć z kilo? No właśnie...nie masz się czym przejmować :*
-
no ja jestem jak 2 osoby. jedna mowi: jest ok, nie ejstes gruba, w sumie to masz plaski brzuch, nogi w sam raz, jest ok, a druga: bleeee przytylas, jaki tluszcz, co za baleron
masakra, ja serio mam cos takiego, ze jakbym wiedziala ze nie utyje, to bym caly czas zarla. non stop. jak mi da ktos nie wiem np pudelko lodow, to z luzem bym cale litrowe pochlonela. albo batonow typu snickers itp to nie jadlam od jakos 3 miesiecy, bo jak zjem jednego, to mam ochote na nastepnego, z lodami mam tak, ze wole zjesc big milka, bo jak mnie najdzie ochota na drugiego, to tylko 200 kcal razem, a jak zjem rozka np cornetto, to juz drugiego glupio wziac, bo jeden to prawie 300 kcal. o matkoooo. tak samo w mc donaldzie ciezko mi sie najesc, zjem 1000 kcal i bym mogla drugie tyle
wiec rzadko chodze, a jak juz to na shake'a albo mc flurry. piekarnie wole omijac szerokim lukiem, bo wielbie cisateczka itp. znowu wolalabym nie ejsc zadnego niz jedno, bo mialabym ochote na 3
do dupy
dzis na razie 1500 mniej wiecej, potem jeszc emam z sior ajesc winogrona na filmie jakims.
ale to i tak dobrze.
w parku rozrywki bylo srednio. pierwsza byla taka wieza co sie sieda wokol, wjezdza i ona nagle upuszcza w dol, myslalam, ze mi flaki nosem wyjda :P niezbyt mi sie to podobalo. potem takie cos, ze w wpde sie wjezdza z rozpedu, to bylo do dupska
malo na zawal nie padlam i chodzilam jeszce 2 h cala mokra. pozniej takie boooooskie cos mmmm rollercoaster, nawte tak bardzo si enie balam, oczy mialam caly czas otwarte, super to bylo, darlam sie jak glupia, usmiechalam sie caly czas, no swietne
a potem uz takie jedno syfne, co mi sie innych kolejek odechcialo, bo az niegdobrz emi sie zrobilo. ogolnie park niezly, ale w porownaniu z tym, co bylam rok temu we Wloszech, to syf. w ogole we Wloszech byl jeszcze aqua park, cos boskiego, tam sie bawilam super.
ale dzis tyle jedzenia wokollll mmm a ja nie mgoalm, znaczy zjadlam 2 lody, koktajl, jakiegos dziwnego paczka (na szcescie maly byl) i lizaka. ale mialam ochote na kolejnego loda, na fast foody, ktore wszedzie pachnialy, zyje tylko jedzeniem
uuuuuch, nie chce tak, wakacje tak na mnie dzialaja, w roku skzolnym nawte jak nie jestem na diecie, jakos latwo mi jesc te 2000. po wakacjac znowu dieta. 1200. do 48, moze 47. ale od razu. bo sie rozkrecam z tym zarciem i od razu na rygor musze postawic. no nei wiem co mi odbilo, przeciez jakbym sie zaparla, to bym mogla jesc mniej, ale cos mi mowi: mozesz, daj spokoj i tak malo w te wakacje utylas, eeee tam to tylko kawalek, no wez jeszcze, po co sie meczyc, jak to takie pyszne itp
-
Skąd ja znam te myśli...chyba każej dziewczynie na lub po diecie chodzą po głowie. Julix, ty nie przesadzaj z tą wagą słonko, przy 48 wyglądałaś jak kruszynka, a 47 chcesz ważyć? Moim zdaniem masz prześwietny metabolizm, więc nie martw się, bo nie wydaje mi się żebyś tyła. A jak tak cię to męczy to może pójdź się gdzies zważyć i zobaczysz czy tyjesz, czy nie. W razie czego możesz zbastować. Albo chociaż spróbować się ograniczyć, chociaż wiem, że jak już raz sobie człowiek pozwolił to nie może później przestać.
-
czuje po prostu z ena brzuchu mam wiecej, neiwiele, ale jednak, chociaz moz ejuz tak bylo jak tu przyjechalam heh. w ciuchy wchodze normalnie. o 47 to ja marze. przy 48 jzu super bedzie mmm
to akurat bedzi e wmiare latwo osiagnac, ale PO WAKACJACH
-
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki