I znów żarłam

Dzień I :
Liczyłam kcal do deseru , bo do tego momentu było 1200 kcal a potem szkoda gadać...tata mówi idziemy na lody bo zakonczenie roku , rocznica slubu rodziców , dzien ojca itd...oczywiście nietylko na lodach się skończyło
Dzień II :
Byłam u babci i dziadka , więc komentarz jest zbędny

Teraz relacje będę zdawała ok.11-12 wieczorem.Tuż przed pójściem spać.Wtedy będę pewna , że już nic nie zjem

Teraz tylko muszę wpaść w ten rytm dietkowy....

Przymierzam się do kupienia steppera i motylków ( takich co niby mięsnie formują )