macie rację... chociaż z tym liczeniem mierzeniem i ważeniem na oko coraz lepiej ;] ja widzę, że nabieram wprawy
nadal nie wiem ile jogurtina ma kcal?! trudno policzę ją jakoś kalorycznie żeby potem mniej zjeść... co myślicie? nie może ona znów być tak bardzo kaloryczna bo na spodzie ma tak z 5 mm ciasta a na wierzchu jest taka jakby babeczka jogurtowa... mniam!
żałuję, że w restauracjach obok danego dania nie ma wypisanej kaloryczności! to dopiero ułatwiłoby nam życie... skąd ja mam wiedzieć ile ma jakaś sałatka, jak po jej pokrojeniu nie mam zielonego pojęcia ile w niej tego i tamtego?!
nie mogę się już wawy doczekać... najgorsze jest to, że nie wiem jak ja tam będę z tym liczeniem funkcjonować! najczęściej jak jestem w stolicy to na obiad zjadałam całą (tak! tak! calutką! do ostatniego kęsa! ) PIZZE! na dodatek "cztery sery" bomba kaloryczna... jedyne pocieszenie w tym, że jest ona na bardzo cienkim cieście - 5 mm... to w takiej włoskiej restauracji w arkadii...
może uświadomicie mnie w kaloryczności PIZZY "CZTERY SERY" i przejdzie mi na nią ochota...
Zakładki