u mnie tak jest w kuchni...:D
dlatego ja rzadko bywam w kuchni a jak juz to robie co mam zrobic i wypad:D
Wersja do druku
u mnie tak jest w kuchni...:D
dlatego ja rzadko bywam w kuchni a jak juz to robie co mam zrobic i wypad:D
..miniony weekend tez zaliczam juz do przeszlosci i wracam do punktu wyjscia>> powolutku ku zakonczeniu dietki;]
<no bo weekend skreslił cudoooowne wyniki, chcialam zeby mi juz takie cailko zostało a tu.. ehhhh..>
A u mnie nie ma czegoś takiego :D
Mama nie kupuje już czekolad... najwyżej sobie czasem i tacie jakiegoś batona. Ale nic nie patrzy na mnie jak wchodzę do kuchni :)
mnie slodycze przestaly pociagac:D
U mnie w szafie cały czas czekają czekolady dla koleżanek :) Prawie o nich zapomniałam.
i dobrze:)
Wiem :)
Mnie też już nie ciągnie :D ale czasem sobie zjem jakiś rządek czekolady czy coś :D Wszystko jest dla ludzi ;)
U mnie w witrynce, przy kawach i herbatach, leży sobie czekolada, którą dostałam od cioci. Ale nie zamierzam jej jeść :D Przynajmniej dopóki nie będę mieć '5' na początku wagi :twisted:
u mnie stoi na lawie makowiec polany jakas polewa i posypany kokosem... ja kokos uwielbiam szczegolnie w wypiekach...
mam nadzieje ze juz teraz nie bedzie mnie tak ciagnelo do slodkiego... szkoda mi zmarnowac to na co tak dlugo pracowalam:)
No z moją mamą to nie polecam odchudzania :/ Mówie jej że się odchudzam to na złość gotuje to co najbardziej lubie, mało tego. U mnie ciąąąąągle są jakies ciastka, słodycze itp. pomimo że proszę mame aby ich nie kupywała. Co chwila wchodzi do mnie do pokoju i pyta się co jem -.- Wogule to mam lodówke dosłownie krok od drzwi mojego pokoju. Jak mówie mamie żeby nie pytała mi się co jem, jak będe chciala i bede glodna to sama zjem, to nie dość jakbym mówila do sciany to jeszcze coraz bardziej pyta :/
A jak rok temu gdzies tak mocno się odchudzałam ( duuużo schudłam) to potajemnie mi dosypywała cukru do herbaty... -.-
Nie ma jak mieć "wspierającą" mame xD