Wątek: Proszę o zamknięcie tego wątku.

Witam wczoraj było jakieś 2000kcal - dziś będzi góra 1200. Ech... Tak jak zawsze dzien zwalonony dzień ładnej dietki dzień zwalony... I tak w kółko. Tak chyba nie uda mi się schudnąć [???]... czy może dodatkowo przytyję [???]

Na śniadanie: płatki [zwykłe corn flakes] + mleko [2% tłuszczu]...
I zaraz do kościoła...

Ale wczoraj za to dużo się ruszałam na pocieszenie.

aha przeciez 2000kcal to wcale nie tak duzo i jeszcze przy duzym ruchu
ja Ci epodziwam ze nie zaczelas sie objadac bo ja tak zawsze robilam, ze sie objadalam bo jestem cholerna perfekcjonistka i moge miec wszystko albo nic ale dieta idealna albo zawalona na calej linii.. ehh..

Jakbym widziała siebie! Albo nie jem nic, a jak już jem to wszystko co się da I to dlatego dieta nie ma potem według mnie sensu i ją rzucam
Jak mi ktoś powiedział, to błąd.

ja chyba diety nie skonczylam nigdy, zawsze walcze, jak zawale jeden dzien to drugiego powracam o ile tez go nie zawale :P

Ja mam dokładnie to samo co Wy... Ech. Chyba całe życie będę na diecie tak jak Gwen

jaka Gwen??? :P

Aj tam przez całe życie. Trzeba poprostu się zmotywować i działać!

Gwen Stefani - wczoraj czytałam, że od 10 roku życia jest ciągle na diecie...

OMG ja bym si echyba zalamala tyle lat byc na diecie
wpadnijcie do mnie jak chcecie bo zadalam wazne dla mnie pytanko

Dobra dieta powinna być na całe życie ;P Ja np mam zamiar zawsze się jakoś ograniczać.