Ja niestety tez tak mam...taki niekonczacy sie rachunek jedzenia...jak kalkulatorek...To juz meczy czasem...Specjalnie mnie nie ciagnie do slodyczy-zeby sobie kupic czy podjesc cos z szafki w domu ale dzisiaj jak w szkole poczulam zapach drozdzowek z budyniem to...ach...rozmarzylam sie budyn to moje przeklenstwo-waniliowy... mmmm... ale nacieszylam sie tylko zapachem
a wy z czym tak macie? ja ostatnio np mialam wielka ochote na pierniczki,ale zamiast zjesc -powachalam i mi przeszlo...i kalorii nie nabilo moze to i dobry sposob...przynajmniej na mnie dziala...ciekawe tylko do kiedy
Zakładki