-
Mi zawsze opowiadało to, że tryb na uczelni nauczył mnie śniadań, tych drugich a nawet podwieczorków - co 3godziny po ćwiczeniach 15minut przerwy akurat na przegryzkę a na akademiku nie było się czym obżerać, bo co człowiek zjadł tego nie miał drugiego dnia na śniadanie czyli zawsze ze dwa razy porozmyślał, czy opcha się pieczywem na noc :twisted:
-
Dziś mam już jakieś obrzydzenie do tego sernika, nie mam zamiaru go ruszyć... :?
Na śniadanie:
jogurt, 1/2 bułki '7 ziaren', delma, polędwica... Nie chce mi się liczyć... :(
-
Aga maszeruj gdzie na dworze się wyszumieć, bo cię raz ten zły humor zje żywcem :roll:
-
sniadanko ładne.. nie martw sie aga ja tez mam jakąś zwałe :/
-
Idę do kościoła na 12. Bleh.
Też mi się nie chce. A ze spodni się wylewa....
-
<przytula>
Mam nadzieję ze ten zły humor szybko Ci minie ;)
Wydaje mi się, że może to przyjść wraz z rozpoczęciem roku szkolnego, wtedy się tyle nie mysli o diecie itp ;)
Gratuluję obrzydzenia do sernika :D
-
To może daj sobie spokój z tą dietą do początku roku szkolnego i odpuść sobie ten ostatni tydzień ?
-
Też good idea :idea: . I tak jesz cuś koło i ponad zapotrzebowanie, nastawienie, że MUSISZ w limicie i codzienne przekraczanie nic tylko cię dołuje. I po co? Trzymaj się limitu do 1.września a w szkole to ci już łatwiej będzie trzymać jakieś 1500kcal.
-
popieram dziewczyny... korzystaj z ostatanich dni wakacji!!
-
"Korzystaj z ostatnich dni wakacji" ... i przytyj w udzie kolejne 2cm. O nie... tego nie chcę... Ten tydzień 1400. I kropka. Nie poddam się mimo tych cholernych porażek. Chcę wyglądać tak, jak przed wakacjami...