a co to było słodycze??
Wersja do druku
a co to było słodycze??
nie ma tego złego co by na dobre nie wyszlo :twisted:
Wszytko po trochu:
garść popcornu, pasek szarlotki, jabłko, łyżeczka miodu, kawałek bułki, serek homogenizowany, 100g ananasów suszonych... = napad na kuchnię. Samo słodkie.
Wstyd mi. :oops:
eee taaam ;*
podkręciłaś sobie troszke metabolizm :twisted:
i wcale nie było tego aż tak strasznie duuzo :wink:
Zdarza się.
W porównaniu do innych (np. mnie :lol: ) to mało zjadłaś :wink:
jak tam dzisiaj :)?
nie bylo wcele zle :!: :)
ja jak mam napad to 'troszke' wiecej jem :roll:
a moja poprzedniczka ma racje, podkrecilas sobie metabolizm :D
Ehh. Dziś. Słabo. Liczę na jakieś 1500 na koniec dnia, ale jak będzie - zobaczymy... :roll:
1500 to wcale nie jest słabo, bejbe ;*
1500 może być:) a wczorajszym dniem sie nie przejmuj
Kochana gdybym ja zjadła 1500kcal w ciagu dnia to bym byla wniebowzieta ;)
jem ok 3000 a nawet wiecej. wszystko przez moje uzaleznienie - slodycze.
akemi :arrow: na dieta.pl ukazala sie nowa dietka dla uzaleznonych od slodyczy :D
mozesz wyprobowac jesli uwazasz ze naprawde to Twoj nalog :wink:
Ehh. Jednak nie 1500. A dużo więcej ok. 2000.
- 2 jabłka [150]
- 2x jogurt [130+150]
- kawałek szarlotki [200]
- musli z maślanką [300]
- rodzynki [300]
- wafle [200]
- obiad - 2 pulepty z chudego mięsa mielonego, 2 łyżki sosu, ziemniaki, buraczki [500]
I mało ruchu. Fuck.
Akemii, u mnie to nie przez słodycze, a przez ogólne podjadanie :? cały dzień... :roll:
Ja też cały czas podjadam. Czasem mam takie dni, że nawet fizycznie jestem do tego stopnia najedzona, że jeść mi się nie chce - a psychicznie odliczam obsesyjnie czas między posiłkami i w ogóle jakiejś obsesji dostaję na punkcie tego, że muszę coś zjeść :roll: A czasem nie muszę jeść cały dzień...
Dziś znów źle.
Porażka.
Zjadłam jakieś 200g suchego musli :oops:
:cry:
Już nie wiem co ze sobą zrobić :(
ja tez, bo mi sie ruszac nie chce i nie chudne przez to :?
Zima, ja też podjadam, jakby organizm był zaprogramowany, zima=żarcie=siedzenie na tyłku=odkładamy tłuszczyk :roll:
ja jesli juz bym miala zima tyc, to przez to ze nic nie robie, tylko siedze i sie grzeje :P ogolnie latem mam wiekszy problem z jedzeniem, imprezki, wyjazdy, zarcie w nocy ze znajomymi, niby duzo ruchu,a le nei wystarczajaco duzo, bo sie nie chce jak jest poi 30 stopni hehe :P wiosna chyba najwiecej sie ruszam. ciagle mi sie na spacerki z psem chce chodzic, biegac, rowerkowac mm :)
Julix, ja tak samo. Dziś w sumie zjedzone 1500. Same węgle. Ruchu niewiele. Tyle co marsz do kościoła i spowrotem [2x 10min], latanie z góry na dół po schodach po jedzenie... :? mało...
Średnia [poniedziałek - niedziela]: 1600kcal. Nie aż tak źle.
nie jest w ogóle źle :>
Nom dokładnie, ja w tygodniu jem od 1700 do 2000, zalezy jaki dzien.
Dziś narazie 850kcal na koncie - jeszcze tylko kolacja.
Na śniadanie kaszka, potem kanapka w szkole, na obiad pół kotleta, łyżka ziemniaków i łyżka buraczków, 2 jabłka. Tyle. Narazie - zero podjadania. :)
Jutro nie mam lekcji - w szkole mamy dzień patrona :? nie wiem jak będzie z jedzeniem - czy w ogóle będzie czas... Zobaczę.
Nauki sporo. Sprawozdanie z jutra na środę, test też w środę, spr. z religii w czwartek :? ehh.
W zasadzie to z tym podjadaniem najgorzej jest od piątku do niedzieli, bo siedzę w domu i w zasadzie często nie mam co robić, więc jem.
Tak w ogóle to ja nie wiem co ze sobą robię... Dziś pewnie nie będzie więcej niż 1200... Ehh. Raz jem 1200, raz 2200. :(
oj Misiek przynajmniej masz metabolizm wporządku ;*
a kto jest waszym patronem ;)?
Orlęta Lwowskie...
A jednak jest więcej niż 1200 i dobrze ;)
Za twoją figurę dałabym się pokroić... nie przejmuj się drobnymi odskokami, postaraj się dążyć do jakiejś średniej np. 1500 kcal czy 1600 kcal. Przecież nie jesteś na diecie, i możesz jeść więcej niż samo 1200 kcal ;)
no wlasnie szczupla dziewczyna jestes to jedz wiecej nie tylko 1200 :D
Zjadłam coś koło 1500 i gites.
Dziś na śniadanko musli z maślanką ;) mniam xF
Na II kanapka z połowy grahamki.
Zaraz lecę do kościoła na próbę, w związku z dzisiejszym dniem patrona :? fuck, pewnie zmarznę jak cholera :evil:
No to lecę, papa :*
Dziś jednak pewnie będzie jakieś... hmm... zaraz zobaczymy xP
Jak narazie:
- musli z maślanką [250],
- kanapka [150],
- princessa fruti [165],
- 8 wafelków w czekoladzie [320],
- 2x jabłko [120],
- 2 razy naleśnik z dżemem [500],
- suchy naleśnik [150]
- krupnik [150].
No to zaszalałam:
[1805]
Chociaż... chyba zawyżyłam naleśniki :roll:
na bank zawyzylas. jeden nie ma wiecej niz 200 na bank
Uff to dobrze :mrgreen:
Kurna wszytko przez to, że skończyłam dziś przed 12 no i przyszłam do domu i zaczęłam... wpierdalać [za przeproszeniem]...
ja mam tak, ze nie moge przestac zrec jak jestem przy stole z kims, w sensie, ze stol zastawiony i mam sobie brac, no nie wiem czemu, ale jak jest rodzinna kolacja (rzadko cale szczescie!), to ja trace panowanie nad soba :? tak mialam w niedziele, no ale w sumei az tak bardzo nie zawalilam, bo 2 tys chyba nie przekroczylam i latwo mi do diety wrocic :mrgreen:
No a u mnie dziś 1800. I mam nadzieję, że na tym koniec :roll:
eee to i tak nie jest tak duużo :)
;*
mi sie wydaje ze nawet jak sa dni takie zalamka, goscie, kino itp. to porostu trzeba patrzec zeby zjesc gora swoje zapotrzebowanie (czyli ok. 2000kcal) i wtedy nie przytyje sie :twisted: <odkrywaameryke> 8)
afrodytko ty nasz Kolumbie ;*
Jednak jest gorzej.
Wywalcie mnie dyscyplinarnie z forum.
nie ma mowy. :twisted: każdy ma gorsze dni :twisted:
gorzej czyli co jeszcze zjadłaś?
Aguniu PRZECIEŻ już po dietce jesteś! :) więc jak raz na jakiś czas bedzie coś ponad to sie nie załaamuj tylko ciesz życiem ! :)
Ech w tym rzecz, że jestem i nie jestem :? sama nie wiem.
A dziś? Nie było źle...
Było tragicznie.
Nie umiem oderwać się od jedzenia... Już o 7 rano pochłonęłam 500kcal... :oops:
W szkole kanapka. A po szkole? Też wolę nic nie mówić :(
Nie powinnaś się przejmować chwilowym kryzysem... oblicz średnią z tygodnia i staraj sie trzymać wyniku, jaki ci wyjdzie. Mówię o takim tygodniu, kiedy jesz dobrze, nie czujesz głodu ani się nie rzucasz na jedzenie.
Skoro jesz rano 500 kcal, widać tyle ci potrzebne, a to przecież ranek.