jagcia: wiem, ze to nie jest dobry pomysl, z tym "od pierwszego", "od nowego roku", ale zawsze tak sobie obiecuje i zle na tym wychodze. A najgorsze sa wieczory, bo caly dzien trzymam se jakiejs rozsadnej diety, a wieczorem...gdy nikogo nie ma w domu...wymykam sie...i kupuje gore slodyczy. Chodze do roznych sklepow, zeby nie myslaly sobie kasjerki w jednym, ze jakims obzartuchem jestem Ale dzis dopiero wstalam (o 13 wyobrazacie sobie) i licze, ze moze do polnocy wytrzymam bez slodyczy, a wtedy jutro bedzie latwiej