szampony, ktore w sklepach mozna normalnie kupic raczej nazywaja sie tylko na wlosy przetluszczajace sie, znaczy moze zawieraja cos, ze uzywanie ich codziennie nie szkodzi, ale na pewno nie powoduja, ze sie mniej przetluszczaja.
Wersja do druku
szampony, ktore w sklepach mozna normalnie kupic raczej nazywaja sie tylko na wlosy przetluszczajace sie, znaczy moze zawieraja cos, ze uzywanie ich codziennie nie szkodzi, ale na pewno nie powoduja, ze sie mniej przetluszczaja.
no chyba masz julix rację, jak sie chce coś na serio dobrego to lepiej do apteki
no najlepiej... ale trzeba sie liczyc z tym ze w aptekach drozej
Hej ho :D
Ja czapek też nie lubię, czuję się niekomfortowo :roll: bo mam dużą głowę :lol: i jak już mi się coś spodoba to nie mogę wcisnąć, ponoć ładnie mi w kapeluszach, ale mam ten sam problem co z czapami :roll:
A szampony do włosów przetłuszczających się to polecam takie coś jak Seboradin Niger, jest szampon, lotion, balsam, takie czerwone to i śmierdzi, ale skuteczne bardzo, kiedyś w aptekach było tylko, teraz i w dobrym drogeriacch tak ok 11-13 zeta.
Tak w ogóle to home, sweet home :D i pyszne jedzonko, na mój i siostry przyjazd tata w środę walną lazanię pyszną :D , wczoraj groby i babcia, dobre ciasta, a dzisiaj pycha zapiekana na obiad z makaronem, warzywami, serem, taka z brytwany z piekarnika :)
Jem chyba normalnie, bez przegięć, spodnie dobre są i leżą tak samo, więc nie tyję chyba, waga domowa tak z 50kg pokazuje, ale ona conajmniej 1kg zaniża, więc na elektronicznej nowej będzie chyba tyle co zawsze :) Zobaczę w poniedziałek.
Oczywiście rodzinka, której dawno nie widziałam nakomentowała się jaka ja chuda niby :wink: i szoker, ale moja chrzestna powiedziała, że wyglądam dobrze, tylko to chodzi o to, że oni nie mogą się do mnie takiej przyzwyczaić jak mnie całe życie znali trochę cięższą, tak samo rodzina mojej przyjaciółki, po prostu rzadko ich widuję, to komentują, bo np moja rodzinka mama, tata, siostra czy chłopak to jak są ze mną częśćiej to oni już przywykli do mnie, pytanie czy ja sama do siebie przywykłam :lol:
Ogólnie to dzisiaj szał ciał zakupowy od rana, najważniejsze rzeczy spożywcze i drogeryjne, papiernicze kupione :D Może uskładam dzięki temu na jakiś ciuch w Kraku.
A poza tym mam zero czasu, na uczelni istny szał, skillsy ruszyły pełną parą, pareset nowych słów na blachę do wykucie, w tysiącach na miesiąc, już ledwo zdążam ze wszystkim :roll: a jeszcze oprócz angola intensywna nauka ruskiego trwa, umiem już pisać i czytać po rusku :P Ogólnie ufffffffff :arrow: nie mam czasu na neta, na forum też niezbyt, tęskni mi się za wami, ale na bank raz, dwa razy w tygodniu będę wpadać.
Buziole:**********
uuu jakie u ciebie pyszności były, tylko pozazdrościć, no a z nauką to też mam mnóstwo roboty, może gdyby cos dzis zrobiła byłoby jutro lżej, ale nie ja musiałam cały dzien leżeć :lol: leniuch ze mnie straszny
no u mnie tak samo z nauka jest, ze tyle roboty itp...fajnie ci, ze masz juz diete z glowy i juz sie tym nie przejmujesz, bo waga stoi w miejscu...A ja mam angielski z glowy z kolei :D...ja nawet nie chudne przez cwiczenia :( nie wiem co zrobic chyba przestane jesc zeby jakos wygladac bo to juz paranoja jakas, nie chce byc cale zycie na diecie, a nie chce tez przestac chodzic na aerobik, bo to uwielbiam... :(
nie, tak nie możesz, musisz coś jeść, to że nie chudniesz pewnie przez mięśnie, więc nie masz się czym martwić
u mnie z nauka tez przesada... ilez mozna sie uczyc? :roll:
kurcze dziwne jem 1000 kcal cwicze regularnie a efektow zbytnich nie ma... lepiej cwiczyc dziennie czy co drugi dzien?
a wczoraj sie na dysku wyszalaaaam! :D alez bylo bossskoo..! dysk to jednak dobra sprawa :P mozna poznac nowych... a raczej... nowego kolegi :P
lepiej co dwa dni ale dłużej tak około 30-60 min
nom, lepiej cwiczyc dlugo :) i na rowerku jezdzic bez obciazenia, zeby sobie ud nie nabic :)