Kochane u mnie to było tak, że jak się nie odchudzałam, to moja waga cały czas była na stałym poziomie, no wiadomo, że nie liczę tutaj np. pół kilograma w tę czy tę, bo to się przecie z zawsez zdarza. ]
Potem schudłam i było mi błogo, zamiast poprzestać na tym co już osiągnęłam, to chvciałąm ciągle więcej i więcej. Dlatego też schudłam troszkę zbyt dużo, osłabiłam organizm i potem zaczęły się wakacje i pobyt u babci, która nie pozwoliła mi jeść tak jak chciałam, musiałam jeść tyle ile ona pragnęła we mnie wcisnąć i tak zaczęło się moje tycie, któe trwa do dziś, bo potem jakoś sama z sieie nie mogłam się skłonić do diety i zdrowego jedzenia, niby zaczynałam, ale wytrzymywałam tydzień, a potem zaczynało się żarcie, potem znowu dieta i znowu obychanie się, więc to było chore.
W tej chwili ważę o 4 kilogramy więcej niż przed tyj jak zaczęłam się odchudzać i to mnie wkurza
CHolera teraz żałuję, że się odchudzałam, ale niestety jak raz się zacznie, to już potem chyba nie da się zaprzestać...