i w sumie wszytko wyjaśnione
i w sumie wszytko wyjaśnione
Kama dziekuje za tą obszerną odp!:*
Przekonałas mnie, dam sobie z tą dietą spokój....
Mam 18 lat.
A ty?
Wiem glupia jestem, stara baba ze mnie a na temat diet pusto w głowie.
Ale no jak kazda z nas chce byc wkoncu szczupla amam motywacje w tym maju, wiec wiesz cos mnie w tej wytrwałosci musi trzymac....
Postaram sie jesc 1000 kcal, ale jakos nie wierze za bardzo ze mi sie uda, bo pewnie nie wytrwam, ale codziennie bede tu wchodzic i relacjonowac, to naprawde pomaga!
A ty Kama11, skad tyle wiesz o tych dietach? Takie szczegoly i w ogole,, jestem pod wrazeniem.
Jak to bylo z tobą? Z odchudzaniem? Ile ci to zajelo?
Lepiej nie 1000, a 1200. Na tysiącu może i scudniesz szybciej, ale bardziej prawdopodobne jest jojo...
hm a ja jeszcze mam takie jedno pytanko...
wyczytalam ze trzeba biegac przynajmniej te 20 min zeby cos z tego tluszczu ubylo... REGULARNIE! oczywscie... na poczatku wiadomo ze jest trudno ale stopniowo trezba sobie zwiekaszac minuty takiego treningu. to tak jakby taki jogging co nie? bo dzis tak sobie biegalam to gora wytrzymalam jakies 10 min i 3 min przerwy i nastpne 10 min biegu... tak to ja potrafie... tylko teraz pytanie czy po czyms takim schudne? i ile trzeba czekac na efekty? bo jak tak sie nastawie ze tyle i tyle to chyba jakos pojdzie heh tj. biegam codziennie juz od tygodnia po jakies 0,5 h... w lesie jestem oczyscie 1 h bo ta reszte to chodze i odpoczywam...
hm no to czekam na odp
wiesz wydaje mi sie ze kazdy ruch powoduje ze tkanka tluszczowa stopniowa sie zmniejsza
Jakbys tak przez miesiac sobie pobiegala to bys z pewnoscia schudla+oczywiscie jakas mala dietka, tzn np zero slodyczy, i to wystarczy tak mis ie wydaje
A zazdroszcze ci tej mobilizacji, ja bym nie mogla biegac, tymbardziej codziennie i to przez 0.5 h....
bieganie i ja nieeeeeeee!!
Zamieszczone przez czarnykalafiorek
Ja 16 :P A Ty głupia nie jesteś, nie każdy musi się znać na dietach, nie każdy musi wiedzieć o powiedzmy szydełkowaniu A jak trochę poczytasz artykułów (chociażby tu, na dieta.pl ) to też będziesz w dietach obcykanaZamieszczone przez czarnykalafiorek
Wiem, motywacja jest ważna U mnie teraz też była chęć swobodnego noszenia dżinsów, które kupiłam jakiś czas temu, zanim przytyłam - i już mogę, ale muszę na pogodę poczekać, bo zmarznę w nichZamieszczone przez czarnykalafiorek
Nie można od razu zakładać, że się nie uda! Przecież wszyscy wiemy, że się postarasz i Ci wyjdzie, więc nawet nie próbuj twierdzić inaczejZamieszczone przez czarnykalafiorek
VA ty Kama11, skad tyle wiesz o tych dietach? Takie szczegoly i w ogole,, jestem pod wrazeniem.[/quote]
Czytałam, czytałam, czytałam...
Gdzieś po jakichś tematach już pisałam, może u mnie na wątku (do którego adres siedzi sobie w podpisie, a ja się nie mogę zabrać, żeby pisać tam znowu :P) - pewnie tak Ogólnie rzecz biorąc - z 76kg (około) schudłam w ciągu jakichś 4 miesięcy do 57kg (przy czym do 62 kg od połowy stycznia 2007 do 8 kwietnia 2007, a reszta podczas wychodzenia z diety - za wolno zwiększałam kalorie). Potem w czasie wakacji trochę przytyłam, następnie od września do gdzieś tak listopada jeszcze więcej, chyba do 66-67, głównie było to spowodowane podjadaniem oraz czasami nawet kilkudniowym obżarstwem, na zmianę z desperackimi próbami zrzucenia tego co mi przybyło (metodami zupełnie niezdrowymi, nie wiem co we mnie wstąpiło, ale bilans wyszedł na 0 - pod koniec roku było jakieś 66-67kg). Na początku stycznia ważyłam jakieś 68kg, jak sądzę. I rozumiem, jakie denerwujące jest sadełko, które się pojawiło, nawet jak waga jest w normie Od 7 stycznia zaczęłam liczenie kalorii (ogólnie 1000-1300, przez ostatni miesiąc tak koło 1500 chociaż zdarzało się kilka razy mniej i więcej ), teraz już jem normalnie (oczywiście się pilnuję, na razie jeszcze liczę, ale coraz częściej tak na oko ), ważę 60kg. I niech tak zostanie, mam dość jakichkolwiek zmian wagiZamieszczone przez czarnykalafiorek
Wiem, że święta nie jestem, mimo wiedzy
Co do spalania tłuszczu to jest tak, że najpierw spala się glukoza, po jakimś czasie glikogen, a potem tłuszcze (znajduję różne ilości czasu, trzeba też pamietać, że i tak to indywidualna sprawa organizmu ), ale ogólnie zaleca się pół godziny - godzinę wysiłku (aerobowego), żeby były efekty (no i oczywiście regularnie )
Na początku biegać nie trzeba ciągle, dobry jest też marszobieg Nawet spacer na początek to dużo
Co do efektów, to nie ma czegoś takiego "po jakim czasie" :P Na pewno jakieś są już po pierwszym biegu, chociażby zmęczenie, może zakwasy :P Ale jeśli będziesz biegać regularnie, to wkrótce na pewno poczujesz, że organizm inaczej pracuje
Jeśli chodzi o sprawy organizmu, to nigdy nie można powiedzieć nic stuprocentowo dokładnie
A jak biegać nie lubicie, to zawsze można spróbować czegoś innego, może rowerek? Ważne żeby robić cokolwiek, lepsze to niż siedzenie w bezruchu przed telewizorem :P Ja jeszcze nie biegam, i chyba w najbliższym czasie też nie zacznę, bo nam się Święta Wielkanocne z Bożonarodzeniowymi chcą zamienić :P Ale rano ćwiczę i pieszo chodzę do i ze szkoły
Ja mam 170, ważę 65 kg. Jem dziennie po 300-400 kcal od 3 dni. Od razu mówię ,że nie ćwiczę. Myślicie ,że jeżeli żywiłabym się tak przez np. 2 miesiące to schudłabym z 10 kg?
Ambrosia, schudłabyś 10, a przytyła później 20, taka prawda. nie rób głupot...mówię, bo sama przez taką ,,inteligentną" dietę przeszłam
niezdrowo, ale pewnie tak.
Zakładki