Uff... jakoś przetrwałam ten dzień. Spaliłam jeszcze żarówki w domu, wylałam herbatę na klawiaturę.. a tak w ogóle to już wcześniej napisałam tutaj całego posta i się skasował Już sama z siebie się śmieję

śniadanie: serek wiejski, kromka razowego chleba i kawa z mlekiem
obiad: barszcz czerwony
podwieczorek: activia
kolacja: płatki fitness z mlekiem i jabłko

Do tego 2 herbaty i 2 kubki mleka z miodem, bo mnie ostro choróbsko wzięło. Tyle miesięcy nie chorowałam a tu nagle dopadło mnie w najpiękniejszy miesiąc

Ćwiczeń nie będzie, jedynie a6w zrobię przed snem.

Przez gardło jutro chyba na samych zupkach będę

No nic. Trzeba się kurować.

Miłej nocki życzę i udanej środy