-
Ja też miałam takie skutki. Byłam spiąca i nie miałam na nic siły. Chociaż byłam na 1000.
-
sama nie wiem..teraz to mi się kompetnie jeść nie chce bo mam doła...akurat teraz....eh...i do psychistry i tak chcę iść w styczniu..bo sama sobie nie dam rady ze swoim życiem..
-
Moja historia
Pytalas czy ktos ma cos podobnego? Wydaje mi sie ze ja moge tak napisac o sobie. Zaczelam sie odchudzac w wakacje. Wazylam wtedy przy wzroscie 173 - 64 kg. Moze to nie byla nadwaga, ale zle sie czulam we wlasniej skorze. Zaczelo sie od tego ze przestalam jesc slodycze, pizze itp, nie jadlam nic po 18, i jezdzilam codziennie po 3-4 godziny na rowerze. Pod koniec wakacji, jakos w sierpniu wazylam juz ok 59kg. Pojechalam na oboz i tam przez prawie 2 tygodnie nie jadlam nic, bo jedzenie bylo naprawde wstrerne, zlecialam na wadze chociaz w sumie nie tak bardzo bo wieczorami pilam sporo alkoholu. Poszlam do szkoly i wazylam 57kg. To byla moja "idealna waga" chociaz pozniej stwierdzilam ze moglabym byc jeszcze troszle szczuplejsza. I pomyslalam ze 55 bedzie ok. Jadlam ok.600-500 kcal dziennie. Nic gotowanego, zadnych slodyczy, woda, ogorki i inne warzywa, zrezygnowalam nawet z ciemnego pieczywa. Po pewnym czasie wyrzeczen nie dalam rady. Bedac sama w domu, zaczelam jesc wszytko, cukierki itp, pozniej wszytko zwymiotowalam, nalykalam sie pigulek przeczyszczajacych. Bylam na siebie wsciekla, ze moze zepsuc to co osiagnelam... i tak sie zaczelo, takie ataki zaczelam miec coraz czesciej. Chociaz ostatnio postaowilam ze musze skonczyc z wymiotowaniem. Teraz waze ok. 51kg. A moj "ideal" spadl do 48kg! Nie wiem czy to jeszcze jest normalne, ale coz...
-
Ojej! Agnieszka. Koniecznie musisz iść do psychologa. Jak dla mnie to ty masz anoreksję, albo jakąś bulimię, albo jeszcze inne świństwo. 51 kg przy takim wzroście to strasznie mało. Musisz wyglądać jak patyczak. W ten sposób możesz doprowadzić się do jakiejś choroby, a nawet do śmierci. Kiedy nie dostarczasz organizmowi energii zanikają jakieś tam komórki, a następnie giną. Brak tych komórek oznacza śmierć.
-
biszkopt ma racje:
-
agnieszka-jezeli juz nie masz anoreksji to zarz ja bedziesz miec!zglos sie do kogos o pomoc! chodzenie do psychologa to nie wstyd!on ci naprawde pomoze.chyba chcesz jeszcze w zyciu myslec o czyms innym niz jedzenie...
ewelyne-ja bralam tabletki hormonalne na przywrocenie okresu i nic nie przytylam.okres byl lichy ale zawsze cos... a zeby nie placic trzeba bylo isc do porani a nie prywatnie! ja nic nie placilam! pozdrawiam...
-
qrcze... chyba psycholog przydałby się tutaj na forum...
z niektórymi dziewczynami jest na prawdę b. źle..
-
Obcy no ale jak go zaciagnac...aby pracowal charytatywnie?
-
Można to zrobić inaczej
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Spróbujcie sie skontaktować z ta szkołą by e-mail, tam jest masa psychologów młodych, i oni często pracuja jako wolontariusze czy coś. Spróbować nie zaszkodzi na pewno.
-
Ise
Nie wiem na jakiej diecie jestes...ale wydaje mi sie ,ze jest ona zbyt restrykcyjna dlatego zle sie czujes zi nie masz chcei do zycia. odchudzajac sie latwo jest stracic kontrole...strach przed przytyciem...zawaleniem diety poteguje negatynwe odczucia.
Moim zdaniem powinnas wykona cbadania krwi...sprawdzic czy wszystko jest ok i zazywac jakies preparaty wzmacniajace np. Vitaminy.
Jesli nadal bedziesz "bac " sie kanapki porozmawiaj o tym zkims z jakas zaufana osoba ..byc moze to poczatki anoreksji ale nie jestem lekarzem wiec nie tego nie ejstem pewna na 1000%
Trzymaj sie cieplo i walcz o swoje zdrowie..jak bedziesz zdrowa to szczesliwa zreszta to sama juz zauwazylas
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki