Oj, głodzić sie to na pewno sie nie głodze. Właśnie zjadłam jakąś rybkę w sosie pomidorowym i chleb z dwoma plasterkami serka żółtego. I to się chyba na pewno nie nazywa głodzenie. Ale trochę przychamuje z tym jedzonkiem, za dużo się opycham. Ćwiczenia...hmmm...Kiedy niekiedy ćwicze, ale bardzo mi się nie chce.I nie wiem co jeszcze pisać. na wadze po tym jedzonku 65 kg... Czy do końca kwietnia schudne do 60kg? Napiszcie czy to jest realne?
Zakładki