Strona 7 z 11 PierwszyPierwszy ... 5 6 7 8 9 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 61 do 70 z 106

Wątek: A... czyli Anoreksja i Anemia...

  1. #61
    gieen jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    13-09-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Lolunia01, jestesmy w takim razier identyczne pod wzgledem tego, co mamy pod sufitem... Odezwe sie na pewno do Ciebie, jesli zechcesz... Razem mozemy powalczyc. na prawde musisz wiedziec, ze nie jestes jedyna-tez rozpaczam na mysl, jak piekne byloby zyciie, gdybym po prostu przetsla myslec o jedzeniu.... obsesja!!

    3maj sie kochaniutka

  2. #62
    Katharos jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    15-07-2005
    Posty
    0

    Domyślnie ANA

    Mną też zawładnęła pro - ana. Mam 176, przez pewien czas ważyłam nawet momentami 46 kg. Wtedy prawie nic nie jadłam , teraz waże 51 kg (jem ok 800 kcal). Znam tabelki z kaloriami, wiem ile moge spalić, pije ziołowe herbatki odchudzające itd. Był psycholog, kłutnie z rodzicami, rzucanie jedzeniem po kuchni, chowanie go itd. Potrafie kłamać, oszukiwać. Nikt mnie nie pokona. Teraz chcę ważyć 49kg. Oby nie mniej oby nie wiećej. Teraz w sumie czuje się jakbym miała bulimie. Mam np. rano atak i wchłaniam 400 kcl, ale potem nic nie jem. To straszne, nie chce w tym dłużej trwać... ale wiem że to już nigdy się nie skończy. kiedyś się zaczęło i bedzie trwać.
    Dlaczgo ?
    Nikt mnie nie kocha, nikt za mną nie tęskni, nikt mnie nie przytula. Jestem sama.

    Nikt nie chce do mnie pisać.

    Wydawało mi się, że ktoś mnie kiedyś kochał, ktoś śledził wzrokiem na szkolnym korytarzu. Czasami patrzyłam się w jego stronę. Próbował mówić cześć. Ja?-nie odpowiadałam. Czemu?- nie wiem. A może jestem taka zła. Czułam wyższość, jak jakaś królewna. Wiem , że lubił na mnie patrzeć. To było ciekawe uczucie.Bardzo pozytywne. Czułam nagle, że ktoś kocha , tęskni za mną ,za moim widokiem. Przychodzi tu min. dlatego aby mnie zobaczyć.Ja, już nie pamiętam jak on wygląda. Skończyły się przygotowywania do bierzmowania. Jego tu już nie ma- o tej samej godzinie w Kościele.

    Żałuje , został wstyd. Wstydzę się tego, że taka byłam. Że nie odpowiadałam tego :Cześć! Może dla kogoś to coś znaczyło. Czekał na to. Cierpiał.

    A ja... JA chyba się w nim zakochałam. MOże nie był naj naj naj. Ale miał piękne zielone oczy. Właściwie już tylko tyle pamiętam.



    Chce zapomnieć. Ale nie moge. Nie mam nowego uczucia, nowej miłości.

    Nienawidze swojej szkoły, a miałm tyle mażeń...

    Czy to normalne , że jeszcze nigdy nie spotkałam miłości. Nie chodzi mi tu o wielką, nieskończoną, zwieńczoną ślubem i przyrzeczeniami..., ale taką na teraz... na chwilę...na czas trwania jakiejś przygody.

    Przecież wiem, że bez niej cierpie, miewam chumory itd. Jestem ja i moja anoreksja.. teraz bulimia..sama nie wiem . NIe chce bulimi...wolę anoreksje.Chce to skończyć. Cierpie...i cierpie...CIĄGLE! Zastanawiam się, po co jeszcze ciągnę dalej tę życiową farsę.. może pomyłkę. Dzień moich urodzin to dzień przeklęty.

    Miałam plany,marzenia,wybrany kierunek studiów.Wiedziałam kim chcę być. Teraz za wszelką cenę chce zninąć. Szkoda, że inni mnie widzieli na tym świecie, gdzieś ukratkiem pomykającą. Ale może już niedługo. ZRobie to co zrobiła ONA. ale ONA stchurzyła, a ja to zrobie do końca.

    Teraz jestem bez uczuć, zimna jak skała.

  3. #63
    Klaudula jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    19-06-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Po przeczytaniu twojego listu zrobiło mi sie bardzo smutn o . Uwierz mi ... wiem bardzo dobrze co przezywasz.. Czujesz sie bardzo samotna . Czy wiesz ile ja razy pisałam w pamiętniku to co ty ??? Nikt mnie nie kocha, nikt za mną nie tęskni, nikt mnie nie przytula. Jestem sama. Pisałam to milion razy . Mssz już tak dość że chcesz popelnić samobójstwo.... o tym też nieraz pisałam . Ech nie nadaje sie kompletnie do pocieszania i do doradzania dlatego że za bardzo wiem co czujesz i ze nic cie teraz nie pocieszy !!! Ja owszem czytam nieraz wspierajace mnie na duchu listy ... ale tak naprawde ... i tak cały czas mysle , ze i tak mnie nikt nie rozumie. Zajrzałam jeszce raz do twojego listu ... Mogłambym sie podpisac pod każdym zdaniem !!!! Czy tro normalne że nigdy nie spotkałam miłosci ? - tak piszesz . I ja sie o to pytam .Jestem zimna jak skała- wemnie też ciepła już nie ma. Ech nie wiem.... czy masz przyjacióke ? Jesli tak to zwierz sie jej . Ja tego nie zrobie bo nie mam , ale moze tobie rozmowa pomoze. Nie wiem co sądzisz o psychologu . Pewnie nic dobrego . Ale jesli jednak dobrego...skorzystaj... Mam nadzije że ci sie uda...wierze w ciebie

  4. #64
    kasioonia jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    15-02-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    ja tez jestem całym serduchem z toba i syskim ktorzy maja podobny problem....... bo najwyrazniej ja tez zaczynam go miec.. wczesniej to bagatelizowałam i wysmiewalam tych ktorzy mowili mi ze cos ze mna nie -tak.....ale to tak jak alkoholik mowi ze juz nie pije i nie jest alkoholikiem, narkoman, ze nie jest narkomanem itp. tak samo ja mowilam ze "juz sie nie odchudzam" ehhh......ciezko
    pozdrowka:*******

  5. #65
    Katharos jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    15-07-2005
    Posty
    0

    Domyślnie JA już nie wiem

    NIe wiem czy jestem anorektyczką, bulimiczką czy też samobójczynią.
    Generalnie jedno jest pewne jem ale max 1000 kcal , zawsze zazwyczaj zatrzymuje sie na 800 kcal. 1000 to szczyt obrzarstwa.

    Ale czasami miewam napady, i wtedy wymiotuje.

    Nienawidze się. Czuje sie taka samotna, i tak mi z tym źle.
    Mam koleżanki, przyjaciółke, jak chce moge z kimś o tym porozmawiać,ale ja nie chce. Czuje się taka zawieszona jak komputer.

  6. #66
    kasioonia jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    15-02-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    hm....
    bywaly dni ze jadlam 400-600kcal.
    i tak przez pol roku
    teraz staram sie jesc troche wiecej...ale kiedy dochodze do ok. 1000 to zaraz zaczynam miec wyrzuty sumienia wiem ze to chore, ale tak juz jest....to odchudzanie niezle namieszalo mi w glowie...z tego cio widze nie tylko mi .....
    3mcie sie:**trzeba zaczac normalnie zyc...

  7. #67
    kasioonia jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    15-02-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Katharos ile czasu juz tak zyjesz??

  8. #68
    Natka99 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    13-07-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    ja już nie potrafie sobie z tym poradzic...bo według mnie to co robie jest normalne...jak zjem wiecej to pije litry czerwonej herbaty i biore pigułki...

    mój mail to [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] gdyby któras z Was chciałaby poklikac ... bo w "realu" nie mam siły zeby z kimkolwiek o tym rozmawiac...

  9. #69
    kasioonia jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    15-02-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    ja tez juz mam dosc kiedy juz uswiadamiam sobie ze tak dalej nie mozna, ze niszcze sama siebie i chce wrocic do normalnego stanu, zaczynajac powoli jesc wiecej i kiedy zaczyna mi sie udawac, nagle cala rodzina robi mi dziką awanture, o to ze nie jem, ze jestem nienormalna, ze co ja wyprawiam itp.nie widza ze sie staram.....i to mnie zniecheca najbardziej . kolko sie zamyka jak cos to piszcie [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

  10. #70
    FunkyGirl1919 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    26-03-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Chyba co druga dziewczyna na tym forum przeszła coś takiego... Ja też... Jadłam 200 kcal dziennie, do tego stosowałam dietę bezglutenową (muszę ją stosować), ćwiczyłam codziennie, gdy kładłam sie spać byłam tak głodna, że zasypiałam 3-4godz (szłam spać o 00:00, zasypiałam o 3:00, a wstawałam o 6:00 lub 7:00. Skończyło się na wizytach u psychiatry (ważyłam 49 kg przy wzroście 172cm). Wyszłam z tego dzięki moim rodzicom, nie dzięki tabletkom psychiatry i jego pogróżkom;/ Nadal jestm w jakiś sposób ograniczona przez tamte wspomnienia, nie jem kolacji, tylko w piątki nie chodzę głodna spać... Mimo to ważę 60kg, czasami znowu bym chciała mieć taką silną wolę, jak wtedy, ale boję się ciągłego głodu i odliczania czasu od śniadania do obiadu. Długo by opisywac jak wtedy moje życie wyglądało, bo chyba już każda z nas to napisała wcześniej. Mogę napisać w skrócie mój jadłospis, skrót dnia, ale nie wiem czy kogoś to zainteresuje...
    7:00 śniadanie (2 ryżowe kółka lub 3 kromki ryżowe Wasa)
    30 min marszu, szkoła, 30 min marszu
    16:00 Obiad (w zależności co było na obiadnp 4 kluski, trochę zupy, "wodzionka")
    17:30-18:30 ćwiczenia (brzuszki, bieganie, tańczenie, elementy boksu, ćwiczenia ciężarkamina ręce itd)
    Nauka, oglądanie książek kucharskich, szukanie stron na internecie o dietach itd
    00:00 "Sen"

    Dodam jeszcze, że każdy gram który mi "przybył" od razu odczuwałąm, bo czułam jakbym wbijała się w moje łóżko itd

Strona 7 z 11 PierwszyPierwszy ... 5 6 7 8 9 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •