-
A ja miałam diametralnie inną sytuację...moja mama mnie odchudzała od zawsze (podobno nawet jako niemowlak dostawałam mniej mleka :P ). To oczywiście zaowocowało tym,że jedzenie (zwłaszcza słodycze) było dla mnie owocem zakazanym, na który rzucałam się,gdy tylko mogłam. Przez to tyłam, matka odchudzała mnie bardziej, a ja znowu się rzucałam...i takie błędne koło.
Jak miałam 13 lat stwierdziłam,że najwyższa pora być grzeczną córką i zacząć się odchudzać. Mama się cieszyła, a ja zaczęłam przesadzać - wpadłam w anoreksję, depresję, rozpętało się piekło...
Potem długo ją za to obwiniałam- mam rozregulowany metabolizm, nie potrafię zdystansować się do tego,co jem.
Ale kiedy 2,5 roku temu zmarła, wszystko,co złe się zatarło. Wiem,że ona poprostu chciała dobrze. Miała problemy z nadwagą i chciała mnie od nich uchronić. Nie udało się jej,ale chęci miała dobre.
Piszę to wszystko,żebyście nie oceniały swoich rodziców tak pochopnie. To są tylko ludzie, wiele rzeczy im sie nie udaje,ale chcą waszego dobra. Może spróbujcie usiąść, porozmawiać, wyjaśnić, póki macie możliwość.
Pozdrawiam
-
aktualnie moja mama nawet pyta , ile co ma kcali i w ogóle jest spoko. Ale powiedziała, że ona nie zamierza się odchudzać. Mnie na szczęscie tego nie zabrania, bo wie, że i tak bym zrobiła swoje
-
Moi rodzice panikują i twierdzą, że na pewno dostanę anoreksji. I w ogóle z moją mamą rozmowa wygląda tak:
Mama: Zrobić ci kanapkę?
Ja: Nie, dziękuję.
Mama: No to małą, tak?
Ja: Nie, mamuś, nie jestem głodna.
Mama: No to może chociaż pół?
Ja: Nie, nie trzeba, naprawdę.
Mama: A co zjesz?
Ja: Nic.
Mama: Jak zwykle. Ty się rozchorujesz!!!
I zaczyna wykład...
Ale ja i tak daję radę.
-
Moja mama też się czasem wkurza , że się odchudzam.Ale na szczęscie nie zmusza mnie do jedzenia.Tata się w ogóle nie wtrąca
Najgorsi są dziadkowie To był rok 2004.Ważyłam wtedy ok.63 kg.Przyjechałam do nich na ok.2 tygodnie.Już na początku powiedziałam , że nie jem kolacji i słodyczy.
Przyjeli to do wiadomości...ale gdzies tak ok.3 dnia wieczorem zaczął się cyrk...no zjedz chociaż kawałek...jak to można tyle nie jeść , przeciez obiad był o 13...przez nich znów nic nie schudłam...przytyłam 1 kg
Dlatego teraz jeżdżę do nich coraz rzadziej...chociaż już mnie nie zmuszają do ciasta tak jak kiedyś.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki