Ojojoj-nie tak glosno!!!!!!!!!!!!!!!!!
W pracy bylam.
Z duma oznajmiam:3 dzien dietki zaliczony!
Nawet bylam taka bochaterska,ze odmowilam ciasta w pracy.Z radoscia musze przyznac ze wygladalo pysznie .A ja nawet ociupinki ...Kawka bez cukru ...i tyle!
Zaczelam prowadzic dzienniczek(taki zwykly-z papieru),mam go na polce obok lodowki i notuje w nim ilosc kcal zjedzonych.
A teraz poza dietkowo :U mnie sniegu tyle napadalo,ze dzisiaj do pracy 15km jechalam 1godz,przez cala droge burczalam do siebie ze jestem glupia ze w taki snieg jade,przez cala godzine bylam tak spieta za kierownica ze jak w koncu dojechalam to rece mi sie trzesly z nerwow.No i ze strachu chyba ...schudlam bo spodnie mi opadaja :P .W pracy przez caly czas myslalam ze przeciet mam jeszcze wracac....Cale szczescie ze w koncu przejechalo pare plugow i piaskarek i powrot byl o niebo bezpieczniejszy.Ale dawno sie tak nie balam
A tak na marginesie -Dziekuje,ze mnie pilnujecie
Zakładki