Miłej niedzieli[/b]
Miłej niedzieli[/b]
no tak, dzięki światecznym porządkom bedziemy miały wiecej ruchu
miłego poniedziałku i spokojnego tygodnia
Bożenko, gdzie jesteś , nie dojadaj , wychodz z tej lodówki
Miłego tygodnia
Bozena-nie bierz ze mnie przykladu!
Milego tygodnia!
kilka dni mnie nie było bo byłam troszke zajeta . dziśaj koniczyłam okna myć i sprzątanie przedświąteczne to sie troche poruszałam . moje odchudzanie trwa 20 dni i schudłam 1 kilogram chyba troche zamało ale trudno dobre i to . jutro może być gorszy dzień bo mam szkolenie a tam kalorij może być sporo . pozdrowienia dziewczyny pa
Bożenko, trzymaj się i daj się pokusom, one tak na nas czyhają.
Pozdrawiam
Bożenko, pozdrawiam, tak trzymaj - pomalutku ale do celu.[/b]
Kwiatuszek napisał:
popieramBożenko, trzymaj się i daj się pokusom, one tak na nas czyhają.
Witaj Bożenko i reszta!
Z miesiąc na forum nie zgladałam i nie mam swojego wątku , więc się nie znamy.
Mam nadzieje jednak,że niektóre dziewczynki mnie tu pamietają.
Acha, jestes moja imienniczką , witaj w klubie Bożen.
Przeczytałam cały Twój wątek i myślę ,że w ten sposób daleko nie zajdziesz.
Po pierwsze -piwo! Jedna butelka 0,5l to 220 kcl i do tego to same węglowodany./Maltoza/
Po drugie -powinnaś wyrzucić z diety wszystkie słodycze,białe pieczywo,ziemniaki, wszelkie kluchy ,pierogi i naleśniki.To są wszystko potrawy węglowodanowe ,a więc tuczące.
Dziś wiadomo ,ze tyjemy przede wszystkim od węglowodanów.
Jeśli sie zmobilizujesz i odstawisz to wszystko , to waga spadnie.Do tego zniknie uczucie wiecznego głodu i nieodpartej ochoty na słodycze.
Nie znaczy to ,że nie bedziesz miała pokus ,ale one powoli zaczną być coraz rzadsze.
Dieta 1000 kcl nic nie daje, jesli nie wyeliminuje sie węgli.
To one są odpowiedzialne za ciagłe uczucie glodu i w rezultacie za wzrost wagi.
Poza tym na tej dziecie nie możesz być całe życie , bo się nie da.
Namawiam Cię na diete Montigniaca .
To jest nparawde dieta , a własciwie sposób na całe życie.
Podobna do niej jest dieta SB/plaż południa/ ,ale wg mnie bardziej restrykcyjna, zwłaszcza na początku.
Przepraszam Cię ,że tak w pierwszym poście tyle uwag ,ale ja jestem weteranka odchudzania .
Przerobilam absolutnie wszystko , co mozliwe.
Efekty zobacz w liczniku.
Zobacz tez ile mi ubyło w ciągu 5 miesiecy ,własnie na Montim
Do tego jeżdżę godzinę dziennie na rowerze stacjonarnym ,a od piątku chodzę na basen /byłam juz 4 razy/.
Bo ruszać tez musisz się więcej,zeby były jakies efekty.
Montiego próbowalam juz wczesniej ,ale nie bylam wytrwała , pomimo dobrych rezultatów.
Dopiero groźba cukrzycy zmobilizowała mnie tak ,że już nigdy nie wrócę do starych nawyków.
Chcę tu dodać ,że zagrożenie cukrzycą jest ogromne.Każdy ,kto ma nadwagę lub jest otyły ma prawie 100% szansy ,że wczesniej czy później na nią zachowuje.
Żałuję ,że tyle lat chodowałam sadło i dopiero na starość zmądrzałam.
Podrawiam Cię serdecznie ,zachęcam do przemyslenia tego co napisałam.
Bedę Ci z całego serca kibicować ,w Twoich staraniach ,jak i pozostałym odchudzaczkom.
Bożena
Zakładki