-
Joasia i Dziewczyny
...i jak to dobrze,ze u nas nie ma swiat Wielkiej Nocy....tzn.sa,ale takie porozkladane w czasie(dziwne to) i nie ma zadnego extra zarcia tylko albo szynka z g(w)ozdzikami robiona w brytfannie w piecu,albo indyk(uwielbiam jego biale miesko).
Zadne mazurki nie sa tutaj znane,salatki niejedzone tudziez inne majonezy sie nigdzie nie walaja.Na swieta upieklam sobie blache placka drozdzowego i mala blaszke szarlotki(bo mi sie jablka zestarzaly) i dobrze.Podzielilam sie polskimi wypiekami z sasiadami i mamy mojej siostra idlubie sobie w ogrodku,chodze na 30 min.marszo-biegi i na szcescie jakos nie mam czasu myslec o jedzeniu.
I jeszcze jedno...jak sie zgubilam(i nie moge Was za cholere znalezc) znalazlam TO
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników].
Nalezy sie jednak zalogowac(NIC NIE KUPOWAC,bo tutaj cenne rady mamy za darmo),po wpisaniu danych program wyliczy nam szybkosc chudniecia...o ile bedziemy sie ZACHOWYWAC jak damy ,a nie zwierzatka czyli jesc na potege.
Ide zobaczyc co na dworze,bo dzis mamy siegnac po +21'C.Hurra!
Joasia - caluski
-
Fajnie, że założyłaś swój własny wątek, nie ma jak w domu
U mnie też święta katastrofalne, wprawdzie nie przez słodycze, bo tym razem potraktowałam święta wtrawnie, ale na ilości sposzczam zasłónę milczenia.
Zjadłam po prostu straszne ilości różnych łososiów i mięs pieczonych.Dobrze, że zapisałam się na akce SB to trochę ulżę swojemu ciałku.
pozdrawiam
-
-
Ja rownież życzę przyjemnego weekendu
-
No i spełniają się Wasze życzenia - weekend jest bardzo słoneczny i ciepły, aż wzrasta apetyt na powietrze i ruch. POjechałam dzisiaj do Krynicy, gdzie kulturalnie przesnułam się po deptaku w towarzystwie sanatoryjnych emerytów, zaliczyliśmy z rodzinką pijalnie, gdzie zaryzykowałam skosztowanie wody Tadeusz (fuj, fuj, fuj!), a potem uraczyłam się na obiad naleśnikiem z serem (pewnie bardzo kaloryczny, bo duży i słodki ) Więc po powrocie do domu, wzięlam psa i dziecko na rowerze i poszliśmy na dłuuuugi spacer, podczas którego chyba trochę spaliłam kalorii, bo Mały jechał, pies go ścigał, a ja goniłam za nimi. Tak więc sezon rozpoczęty, dziecko odświezyło pedałowanie, więc będziemy mogli się wybrać na jakąś wycieczkę rowerową.
Jutro pewnie tak aktywnie nie będzie, bo wybieram się do koleżanki, gdzie zwykle pozwalamy sobie na słodkie co nieco
Joko - ależ podobają mi się te kanadyjnskie Święta! U nas chyba ta tradycja obżarstwa jest silniejsza od zdrowego rozsądku. I zdrowego stylu życia
Aganna - wytrwane święta i tak chyba są lepsze od słodkich, bo przynajmniej nie hoduje się nałogowego sięgania po słodyczne... Zresztą, jak któraś madra Dziewczyna tu zauważyła - świąteczne kg szybko przyszły, szybko przejdą. Miejmy nadzieję A Tobie to szczególnie, na SB.
HESU - bardzo się cieszę, że się znalazłyśmy!!! Tez wcześniej nie zauważyłam, że jesteś stąd Podziwiam Twoją wytrwałość rowerkową! Też planuję górskie wycieczki, tylko muszę wreszcie kupić buty... A Ty chodzisz indywidualnie, czy z PTT lub PTTK? Kiedyś (przed urodzeniem dziecka) chodziłam z PTT i bardzo miło wsppomninam te niedziele...
pozdrawiam wszystkie Dziewczyny
-
-
Miłego i słonecznego weekendu. CELA
-
Witaj Ajka - z ciekawości wlazłam -bo niedowierzałam ,ze to Ty
no to odnalazłyśmy sie wszystkie-to teraz faktycznie trzeba zdrowo
podejść do problemu . Masz racje ,ze u nas tradycja ważniejsza
od zdrowego rozsądku. Ja też mimo obietnic co roku popełniam ten sam bład
wpadam w amok zakupów i swiatecznego szaleństwa.Póżniej przez dwa tygodnie męczymy zapasy zamiast ugotować coś świeżego.
Na szczescie już mi sie wszystko kończy i moge znowu zacząć robić normalne zakupy.
-
Ajka, ale wspaniale spędziłaś wczorajszy dzień, ja też tak lubię i też jeżdże do Polanicy na wodę, tym bardziej , że maj coraz bliżej, a tam naprawdę czuje się klimat między kuracjuszami
Pozdrawiam
-
No i już po weekendzie... Całe szczęście, że w perspektywie długi weekend, bo teraz mam faze tylko na wypoczywanie, a nie pracowanie. Najchętniej poszłabym na L4, ale to już by było świństwo wobec pracodawcy. Jakoś przesnuję te 5 dni roboczych
Wczoraj pochodziłam po lesie, pofotografowałam kwaitki, pszczoły i bąki - potem może coś wkleję. Jadłam calkiem przyzwoicie, natomiast wściekła jesstem, bo zapomniałam wziąć drugiego śniadania, więc pewnie rzucę się na obiad w mało rozsądny sposób. Chyba, że zatkam się drożdżówką - na całe przedpołudnie 350kcal, to nic zdrożnego przecież
Waga wróciła wyjściowa, czyli 69, a już tuż przed świetami oscylowała 67-68, ale myślę, że to kwestia paru dni. Heh, ale ze mnie optymistka A może realistka pozytywnie nastawiona?
Bewiku - znam POlanicę z opowieści mojej mamy, która uważa, że jest to naprzyjemniejsze uzdrowisko (a parę ich już zaliczyła)
Krysialku - tak, tak, to bardzo miłe, że można już normalone zakupy robić i nie wygłupiać się z frykasami
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki