Dojrzałam do własnego wątku - potrzebujuę trochę systematycznosci, a własny pamiętnik może będzie dodatkową motywacją
Na Forum jestem od dawna, zwykle gościłam u Krysial i Aii. Dwa lata temu zrzuciłam prawie 10kg, waga raczej była stabilna, ale ostatnio powolutku podpełzła w górę. Wtedy startowałam z 75kg, teraz z 70, i chcę pozbyć się ok. 5kg sadełka, tłuszczyku, smalczyku, balastu, który mi przeszkada - wizualnie, mentalnie i sprawnosciowo. Pozostałe cyferki mnie opisujące - to 174 wzrostu i PRAWIE 40 lat
Z doświadczeń ubiegłych lat wiem, ze żadne diety cud na dłuższą metę nie są skuteczne (te nieszczęsne 75kg były wynikiem 13 Kopenhaskiej , ani nie mają sensu wspomagacze - magiczne tabletki itp. protezy woli.
Plan mam więc prosty - liczenie kalorii - limit 1200-1500, no i ruch - pływanie, rower (kiedyż ja sie w końcu zmobilizuję!), gimnastyka przy kasetach z Cindy. To już raz zdało egzamin. A narzędziem bezwzględnie konoiecznym jest notesik i tabele kaloryczne. A! Jeszcze zaczęłam pić herbatkę System Slim Figura - skłąd ma fajny, żadne przeczyszczanie, tylko regulacja i oczyszczanie. Wypite herbatki tez notuję
Wystartowałam 3 dni temu i wygląda na to, że 1kg już się rozpłynął w powietrzu - a to ciekawe tak swoją drogą, co się dzieje z tym smalcem, który znika? Niby wiem, że organizm spala i przetwarza na energię, ale rozum, rozumem, a wyobrażenie jakiegoś magicznego procesu jest silniejsze. To tak jak z prądem i pstryczkiem elektryczkiem
Teraz jestem już po śniadaniu - o świcie sucharki z powidłem, a potem kara i kanapka z serkiem i szynką. Kolej na ziółka, a potem jadę z moim Młodym na basen
pozdrawiam
Zakładki