No i spełniają się Wasze życzenia - weekend jest bardzo słoneczny i ciepły, aż wzrasta apetyt na powietrze i ruch. POjechałam dzisiaj do Krynicy, gdzie kulturalnie przesnułam się po deptaku w towarzystwie sanatoryjnych emerytów, zaliczyliśmy z rodzinką pijalnie, gdzie zaryzykowałam skosztowanie wody Tadeusz (fuj, fuj, fuj!), a potem uraczyłam się na obiad naleśnikiem z serem (pewnie bardzo kaloryczny, bo duży i słodki ) Więc po powrocie do domu, wzięlam psa i dziecko na rowerze i poszliśmy na dłuuuugi spacer, podczas którego chyba trochę spaliłam kalorii, bo Mały jechał, pies go ścigał, a ja goniłam za nimi. Tak więc sezon rozpoczęty, dziecko odświezyło pedałowanie, więc będziemy mogli się wybrać na jakąś wycieczkę rowerową.
Jutro pewnie tak aktywnie nie będzie, bo wybieram się do koleżanki, gdzie zwykle pozwalamy sobie na słodkie co nieco

Joko - ależ podobają mi się te kanadyjnskie Święta! U nas chyba ta tradycja obżarstwa jest silniejsza od zdrowego rozsądku. I zdrowego stylu życia

Aganna - wytrwane święta i tak chyba są lepsze od słodkich, bo przynajmniej nie hoduje się nałogowego sięgania po słodyczne... Zresztą, jak któraś madra Dziewczyna tu zauważyła - świąteczne kg szybko przyszły, szybko przejdą. Miejmy nadzieję A Tobie to szczególnie, na SB.

HESU - bardzo się cieszę, że się znalazłyśmy!!! Tez wcześniej nie zauważyłam, że jesteś stąd Podziwiam Twoją wytrwałość rowerkową! Też planuję górskie wycieczki, tylko muszę wreszcie kupić buty... A Ty chodzisz indywidualnie, czy z PTT lub PTTK? Kiedyś (przed urodzeniem dziecka) chodziłam z PTT i bardzo miło wsppomninam te niedziele...

pozdrawiam wszystkie Dziewczyny