udanego weekendu
Pozdrawiam
dzięki za odwiedzinki, ale sama sobie narobiłam zapalenia dzisiaj: najpierw się przekimałam w dzień, potem popiłam coli i nie mogę spać, mąż chrapie za ścianą, syn na imprezie, pies na mojej miejscówce śpi a ja przed kompem, ale cisza.
dzisiejszy dzień ( a właściwie wczorajszy i przed wczorajszy) nie mogę zaliczyć do dietkowo udanych, w piatek wykończyłam cistka z ostatkó ( żeby mnie juz nie kusiły) a w sobotę bylismy na imieninach u babci - u niej zawsze są pyszne ciasta
Krysialku - ja też lubię rybkę smażoną i zawsze dużo smaże - niestety a na złamanie postanowienia nie trzeba było długo czekać bo tylko do piątku
Bewiku - no więc juz pojadłam słodkiego ale staram się jak mogę ; ale dieta jabłkowa mi nie lezy, spróbuje owsianej
Ajaka - dzieki, dzień był miły
Batorku - ja pewnie zauważyłaś ja od bardzo długiego czasu nic nie schudłam, a pasek jest troszkę nie aktualny ale nie chcę go zmieniać bo ten mnie mobilizuje
Misialku - naprawdę się staram nie jeść tych wstrętnych słodyczy ale jakoś mi to nie wychodzi, może na owsiance lepiej mi pójdzie
Filigree - cieszę się że juz jesteś
Kwiatku - dzięki za odwiedzinki
Psotulko - pocią dotarł a gdzie węgiel?
Wszystkim życzę miłej niedzieli
Luizku -rozumiem cie -bo niedawno sama to przeszłam
jeszcze katar troche trzyma no korzonki -próbuje cwiczyć
tak jak kiedyś na rechabilitacji -ale z miernym skutkiem
narazie kleje rozgrzewające plastry i czekam na cud -wyzdowienia.
ale nocka przy kompie fajnie -włącz sobie złote przeboje z zielonej Góry
nie mogę bo mi się mąż obudzi i będzie chryja a nie mogę znależć słuchawek
Luizek ja po jabłkach jestem głodna jak smok i raczej ich nie jem ,no moze czasami a co do dietki nie martw się ,najwazniejsze aby w porę się opamiętać i wrócić kiedyś się uda ,zycze powodzenia i głowa do góry pierś do przodu i do roboty będzie dobrze
witaj Luizku...nie płacz nad rozlanym mlekiem i zapomnij o obżarstwie....niedziela to ciężki dzień na powrót do dietkowania...ale może się uda....
Czasami na uroczystości rodzinne nie ma rady....i trzeba coś zjeść
Usmiechnęłam się jak przeczytałam o wyjadaniu resztek "żeby nie kusiły"....skąd ja znam ten mechanizm???
oj Luizku tyle napisałam i uciekło ale jeszcze raz ciebie objadę spać nie mogłaś po tej coli ja też nieraz się męczę np. jak jest dobry film i nie idę spać to w nocy szaleję, ale teraz nawet najlepszy film mnie nie wciągnie jak jestem śpiąca, to idę i śpię.
Luizku muszę rózgę wziąść na Ciebie.Zostaw synowi te ciasteczka, zobacz ile one mają kalorii,ja teraz odstawilam slodycze i zauważyłam ,że co dzień chodzę do kibelka, a jak dojadalam słodkim , to raz w tygodniu tam bywałam .
Jak wieczorem mam chęć coś przegryźć to wyciągam z lodówki ser biały chudy, kriję kawałek kładę na talerzyk i podgryzam, to jest świetny zapychacz ,spróbuj.
Teraz też chodzi za mną słodkie ale sobie tłumaczę,że nie mogę, bo znów do kibelka nie będę mogła chodzić, narazie skutkuje.
Wczoraj w sklepie zobaczyłam cukierki krówki, już miałam kupić chociaż z 15 dkg, ale nie kupiłam i jestem zadowolona, bo napewno bym zjadla wszystkie.
Życzę miłej niedzieli
A RADA CHYBA DOBRAnie płacz nad rozlanym mlekiem i zapomnij o obżarstwie....
POZDRAWIAM NIEDZIELNIEJak wieczorem mam chęć coś przegryźć to wyciągam z lodówki ser biały chudy, kriję kawałek kładę na talerzyk i podgryzam, to jest świetny zapychacz
Zakładki