Niestety plany z siłownią spełzły na niczym. Tak się kokosiłam, sprzątałam, robiłam zakupy, gotowałam obiad itd., że w końcu nie poszłam. A teraz wieczorem, to już mnie końmi nie wyciągną z domu.
Jednak w weekend mnie zupełne rozprężenie.
Na dodatek dziecko nr 2 wróciło z ferii i od razu zepsuło mi humor.
Nic mi się nie chce. Chyba zaraz będę czytać książkę i całkiem się lenić.
Jakoś ostatnio nic mi nie idzie. Chyba mam doła.