Nooo...dziwna ta choroba. Wczoraj, jak już pisałam z tej okazji wieczorem nie było podjadania. Rano wstałam strasznie głodna. Był jogurcik i serek bieluch. pfe...
Na obiad - ciąg dalszy gołąbków+ zupa. Czuję się strasznie wypasiona.
Planowałam na popołudnie siłownię, ale - słowo- nie wiem czy dam rady. Taka jestem jakaś słaba, czy cóś. Już niby nie czuję choroby, ale nie jest to pełnia zdrowia.

Tyle tylko, że nie chudnę jak Toshi..., widocznie sporo mam zapasów.
Zaraz wpadnę zobaczyć na to coś do ćwiczeń.
Dzięki BEWIK i TOSHI za wsparcie. Papa