Już kiedyś strony dla GRUBASÓW bardzo mi pomogły. Liczyłam ,ważyłam i chudłam. Teraz powolutku, powolutku /kilka lat/ dobiłam do swojego największego rozmiaru /moja szafa to 3 rozmiary- 42,44 i 46/. Żle mi z tym. Nie jestem podlotkiem ,więc coraz trudniej gubić kilogramy. Wiem ,że będzie ciężko i wiem że 1000kcal to najlepsza z diet. Mobilizuję się już kilka dni , ograniczyłam słodycze /bo jestem chyba uzależniona/.
Jestem znów gotowa. Może są osoby po 40-stce, które mi pomogą uwierzyć ,że jeszcze raz warto ?