Wiesz K(uleczko), ja kupuję czekoladę 90% (zostało mi to po montim), ona niby jest smaczna, ale dużo na raz się jej nie da zjeść. A jej główną zaletą jest to, że dla reszty rodziny jest niejadalna i nikt mi jej nie wyjada
Wiesz K(uleczko), ja kupuję czekoladę 90% (zostało mi to po montim), ona niby jest smaczna, ale dużo na raz się jej nie da zjeść. A jej główną zaletą jest to, że dla reszty rodziny jest niejadalna i nikt mi jej nie wyjada
HAHA, napisałam do admina i już można edytować i poprawiać swoje posty - to było tylko przeoczenie
A czekolady gorzkiej - fakt - dużo nie byłabym w stanie zjeść, choćbym była bardzo zdesperowana
Ale swoją drogą - poprzednim razem wyjadanie czekolady miało dobre strony - byłam w stanie zjeść kilka kostek najwyżej, bo resztę pochłaniał mój brat
A tak wogóle - to narazie staram się żadnych słodyczy nie jeść
Pozdrawiam
ula
o rrany - przy poprzednim poście wyświetliła mi się dodatkowa funkcja "usuń ten post"
A już wiem, ostatni napisany można usunąć
Witam
Szukam na forum miejsca dla siebie.
Po cięzkich bojach osiagnęłam swoją upragnioną wagę . Nie przewidziałam tylko ,że po boju o spadek wagi trzeba póżniej walczyć o utrzymanie jej.
Przybyło mi z powrotem parę kilogramów i wiem ,że jeżeli z powrotem nie wrócę do diety to przybęda mi pozostałe.
Od poniedziałku wróciłam na 1000 kal /przynajmniej staram się by tak było/ .
Czy przyjmiecie mnie do swego grona
Pozdrawiam i życzę miłego dnia
Witaj miła Sąsiadko!
Właśnie postanowiłam wpaść do Ciebie w odwiedziny i jakież miłe zaskoczenie.......uprzedziłaś mnie
Już było mi smutno, że tak nas mało, ale dotarła do nas Anna, sądzę, że będzie nas więcej i łatwiej będzie w większej gromadzie potrudzić się z naszym zbędnym balastem.
Widzę, że jesteś optymistycznie nastawiona i chyba już bez wątpliwości wróciłaś?
Ja też uwielbiam rower, jeżdżę bardzo dużo i trudno mi się z nim zimą rozstać.
Będę Cię odwiedzać, podglądać Twoje umiejętnośći w radzeniu sobie z dołkami i dietkowymi wpadkami / przepraszam, Ty chyba dołków nie miewasz/.
Proszę wspieraj mnie, gdy opuści mnie animusz i dietetyczny zryw.
Filigree, ja to w zasadzie same dołki zaliczam. Oczywiście dietowe, bo tak w ogóle to jestem osobą raczej pogodną i niezależnie od wszystkiego - niepoprawną optymistką.
Anno - załóż własny temat - będziemy Cię odwiedzać. Choć ja będę miała przerwę, bo jutro wyjeżdżam na tydzień - tam internet jest ale trudno dostępny.
A dziś było tak:
śniadanie - grahamka (180), masło (50), kawałek kotleta z ryby (?50), pomidor (20), razem - 300
II śniadanie, mała bułeczka (100), serek wiejski light (120), jabłko (80) razem 300
obiad - jogurt naturalny (50), ziemniak (100) kotlet z ryby (150), surówka z kapusty z marchewką (30), 1 kulka lodów (60) = 390
Batory - jak najbardziej można edytować, spójrz na jakiekolwiek okienko swojej wypowiedzi, w prawym górnym rogu masz do wyboru cytuj, zmień (edytuj) bądź usuń post.Zamieszczone przez batory
Pozdrowionka dla Was dziewczyny!
Już można zmieniać, początkowow się nie dało. A wczoraj to jeszcze
kolacja: sałatka warzywna (150), pół grahamki (100), jajo na twardo (100) - 350
czyli w sumie byłoby 1340, gdyby nie nasz przyjaciel, który nas z wieczora nawiedził, a że jest właścicielem fabryki czipsów to zawsze przynosi onych ogromne pudło i zjadłam prawie całą 75-gramową paczkę (czyli jeszcze 400). Ale koniec, dosyć, dziś wszystkie czipsy zostały rozdane, zostawiliśmy jedną paczkę na wyjazd. Bo zaraz wyjeżdżamy.
Dziś, w dniu wyjazdu, moja waga jest 92,8 czyli coś drgnęło. Oby po powrocie nie było znów ponad 93.
Na pewno nie będzie!Zamieszczone przez batory
Udanego wyjazdu i do napisania po powrocie
Buziaki
Ula
Miłego dietkowego tygodnia
Mucha ma śliczny pyszczek
Zakładki