cześc batory , fajowo że wróciłaś, ja też jakiś czas temu wróciłam i fajnie spotkać kogoś kto też to wrócił
papatki
cześc batory , fajowo że wróciłaś, ja też jakiś czas temu wróciłam i fajnie spotkać kogoś kto też to wrócił
papatki
Definitywny koniec wakacji. W lesie było bardzo fajnie, tylko jakieś robale mnie pogryzły. A myślałam, że w październiku już ich nie ma.
Więc tak, zaczynam. Co prawda jesienią zawsze idzie gorzej, ale jak się przez całą wiosnę i lato nic nie robiło, to cóż - trzeba jesienią.
Mój cel numer 1 - mieć ósemkę na początku. Mój cel numer dwa - do przyszłych wakacji (mam na myśli wrzesień, bo wtedy się jeździ w góry) - mam mieć tylko nadwagę - koniec z otyłością - czyli BMI poniżej 30 co w moim przypadku oznacza mniej więcej 84 kg.
Obecnie jest 93.3 , niestety nie udalo mi się na wyjeździe nic schudnąć, a raczej wręcz przeciwnie, ale prawdę mówiąc nie starałam się. Obwód w biodrach - 121 cm.
Nie mam już dziestu lat, więc nie zamierzam chudnąć zbyt szybko.
Ale:
kalorie 1500 - 2000 (wiem, że przy tym chudnę)
więcej ryb (przynajmniej 2 razy w tygodniu)
wieprzowina - góra 2 razy na miesiąc
wędlina - głównie drobiowa (nie piszę wyłącznie, bo cóż by to było za życie gdyby sobie trzeba było wszystkiego odmawiać)
śniadanie - węglowodanowe, II śniadanie - twarożek i cóś warzywnego
obiad - jak mąż da, ale będę go namawiać na chudy drób, raz w tygodniu bez mięsa (ale prawdę mówiąc sama nie wiem co można zrobić bezmięsnego i bezrybnego, ale niskokalorycznego)
kolacja w miarę możności warzywna.
ważenie - raz w tygodniu w poniedziałki.
rower - póki aura pozwoli, może się zmobilizuję na basen?
Wczoraj zjadłam w sumie około 1650 Kcal, czyli bardzo dobrze jak na początek. W pierwszym tygodniu taki mniej więcej poziom chciałabym zachować.No, max 2000, ale ani razu więcej. Potem powoli z tygodnia na tydzień - zmniejszam, ale nie mniej niż 1400-1500.
A do pracy przyjechałam na rowerze (7.2 km), no i oczywiście na rowerze wrócę, chyba że mi go ukradną w międzyczasie, bo stoi przed firmą przypięty marną przypinką.
To by było na razie na tyle, bo robota po urlopie goni.
Batory, serdecznie życzę powodzenia! Twój system chudnięcia jest bardzo rozsądny i wiem, że zawsze przynosił Ci dobre wyniki (no chyba, że się dekoncentrowałaś i jadłaś przepyszne, ale późne kolacje.... Ale z drugiej strony jak się ma męża - geniusza kulinarnego, to nic dziwnego... ).
witam Cie Batorku,tak dawno nie pisałaś i myślałam ,że znalazłaś sobie inne siedzisko
Ja też pojawiam sie i znikam -no cóż proza zycia ...
a odchudzanie --raczej męcze sie ,żeby nie przytyć to tez trudne zwłaszcza ,że
wylosowałam sobie garowanie .
Chciałabym tez ze swoim topikiem przejść tutaj -ale nie wiem jak to zrobic
chyba podłącze sie do was.
narazie --musze jeszcze was troszke poczytać -i rozejrzeć sie po nowym miejscu.
Witajcie dziewczyny na moich śmieciach. Aia -15 kg. podziwiam, ja nawet nie mam na razie w planach takiego wyniku. Krysialku, wystarczy wysłać posta do admina z prośbą o przeniesienie i cię przeniesie. Ja też początkowo założyłam mojego nowego topika na pamiętnikach, a potem pojawiło się to forum i poprosiłam o przeniesienie.
A co do mnie to do wytycznych z poniedziałku dołączam:
nie jeść w nocy
Pozdrówka - batorek
Witaj Batorku
Plan masz świetny, wiec wierzę w Twój sukces
I trzymam kciuki
Pozdrawiam
Ula
PS. Jakby były jakieś wątpliwości - jestem nowym wcieleniem k(ulki)
Witam
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
Witajcie, witajcie, miło mi, że wpadłyście. A ja wczoraj prawie 1800 Kcal zaliczyłam i jeszcze piwo przy meczu, i kieliszek (malutki) ajerkoniaku . Ale nic to, działam dalej. Dzisiaj chciałam założyć moją ulubioną czerwoną bluzkę z weluru i... musiałam zdjąć - rozdziawia się na brzuchu . Czyżby się aż tak skurczyła?
No więc tak - pierwszy cel - mam móc czasem tę bluzkę do pracy założyć !!
batory - rzeczy generalnie sie kurczą w szafie, mojemu teściowi zawsze garnitury kurczyły sie w szafie, potem zachorował i teraz mu się porozciągały. potem mi ubrania skurczyły sie w szafie i to jest fatalne uczucie. jak będę coś konkretnego wiedzieć o zajęciach to dam znać
jeszcze tylko jutro i wolneeeeee
papatki
Zakładki