-
Witaj Kwiatuszku
Szukałam Psotulki, a znalazłam Ciebie , nie wiedziałam że masz pamiętnik, tak rzadko tu teraz wpadam.
Muszę znaleźc trochę czasu, bo widzę, że sporo się u Ciebie działo.
A teraz pędzę do Psotki.
Buziak
-
KWIATUSZKU - GDZIE JESTEŚ!!!!!!!!!!!!!!
-
Kwiatuszku
Pozdrawiam bardzo serdecznie i życzę miłych snów.
Coś w wiosennych klimatach:
Ewa
-
Ojejku, jak mi wstyd. Tak często do mnie wpadanie, a ja....
Najpierw tak jak zwykle ląduję u Was, a no końcu u siebie i wszystko skracam się jak się da. Kochani przepraszam Was bardzo. Ostatnio nie mam zbyt wiele czasu. To chyba dlatego, że wieczorem jest już ciemno kiedy jestem w domu.
Bo przecież najpierw zdejmują lodówkę z pleców i muszę nakarmić moją ferajnę. Bo są gorzej jak niemowlęta. Inicjatywy własnej zero.
Luizku, nie obrażam się. Możesz walić, z mojej strony nic Ci nie grozi.
Psotuleczko dziękuję za kwiaty, uwilbiam je, a te lilie.... są piękne.
Siostrzyczko nie martw się, że w swojej mamie nie masz oparcia. Ona po prostu niektórych rzeczy nie widzi.
Sprubuj często z nią rozmawiać, tak o byle czym. Bardzo wiele do niej się zbliżysz.
A jeśli chodzi o Twoją wagę, znajdź kogoś kto ją ma, moża jakaś przyjazna duszyczka. Ja jak nie miałam gdzie, to szłam do szpitala i tam się ważyłam,(akurat stoi na korytarzu) wielu z niej korzystało.
Tak więc pozdrawiam Was wszystkich mocno i bardzo, bardzo gorąco ściskam. Tylko nie chorujcie, bo zdaje się że zbliża się zima.Pa
-
Ewuniu, przepraszam, ominęłam Ciebie, ale też gorąco Cie pozdrawiam i ściskam.
Także też Ciebie Filigree.Pa. Jutro Was postaram się odwiedzić.
-
Miłego dnia Kwiatuszku
A swoją drogą ci faceci to jak niemowlaki .Trzeba im dogadzać i jeszcze im żle
Buziaczki
-
-
-
a to jest jakieś specjalne urządzenie do pomiaru tłuszczu? i co ci wyszło ? nigdy nie robiłam takiego pomiaru
-
Witajcie!
Luizku od razu Ci odpowiadam. Kupiłam ten miernik. Wstawia się tam: wagę, wzrost,wiek, oczywiście czy jest się kobietą i przytrzymuje się. Liczy.....i chyc....mnie wyszło ponad 40%. Ledwo się zmieściłam. Sama słonina.
Koleżanka moja w pracy też chciała się załapać i ma 95 kg, lat 50, 165cm i miernik zwariował. Nie zdołał obliczyć. A liczy tylko do 50%. Ojejku....
Z jednej strony ubaw, a z drugiej tragedia.
No ale do dzieła trzeba zacząć spuszczać ten smalec. Choć weź i siadaj pupą na patelnię.
No przez jakiś czas przestałam pisać co zjadłam, a więc zapycham się sałatkami. Nie jem chlebka i próbuję zmniejszyć do minimum ziemniaki, ale nie będę z nich rezygnować, bo jak czytam w książkach, ziemniaki muszą być tylko bez mięska. A jeśli mięsko to z warzywkami. No i jeśli mi się nie chce to śniadania nie jem. To znaczy nie wciskam na siłę. Poczekam do piątku. Ciekawe jak tam waga. Żeby tylko tak jeszcze zmusić się do porządnych ćwiczeń.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki