-
Kwiatuszku!
Gratuluję spadku wagi
Pozdrawiam
-
Kwiatek,jak tam rowerek sprawdzilas czy dobrze dziala
Caluski
-
Kwiatuszku, a co z Tobą, gdzie sie zawieruszyłaś
-
Witajcie Kochani!
Przepraszam Was, że tu nie zaglądałam. Tylko, że ja zaglądam, a nie mogę zalogować się, cały czas wyrzuca mi niepoprawne hasło. Zwróciłam się do operatora o wygenerowanie nowego, ale ono też wyrzuca. Właśnie weszłam, nawet nie wiem jak mi się to udało i czy uda się cokolwiek napisać. Jeśli nie uda się normalne logowanie, będę na nowo logować się z nowym pamiętnikiem. Namiary podam u Was.
Co zaś dietki oczwiście staram się dietkować, nie wiem z jakim skutkiem. Ostatnio nie wchodzę na wagę. "Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba".
Co zaś dotyczy ćwiczeń.
Cała moja rodzinka nabija się ze mnie, twierdząc, że mamuśka zwariowała. A najbardziej - mąż. Co zamiast podtrzymywać, bym nie zrezygnowała, to się nabija. Na razie wytrzymuję, tylko czy długo dam radę. Nie za bardzo mam na wszystko czas.
Bo mój dzień tak wygląda: rano wszyscy czekają kiedy mama wstanie i zrobi śniadanko, herbatkę, później ogarniam się sama, jak mam czas to staram się jeść śniadanie. Zaprowadzam małą do przedszkola i szoruję do pracy (czasem pieszo czasem jadę samochodem).Po przyjściu z pracy ok 18 (bo po drodze robię zakupy) zdejmuję z pleców lodówkę i robię jeść, większość na ciepło. Wszyscy jedzą i zostaje bajzel w kuchni, więc trzeba to ogarnąć. Jeszcze w międzyczasie wstawić pranie, wyjąć, rozwiesić itd. I wtedy mój czas wolny. Zwykle ok godz.21. Staram się właśnie w tym czasie jak najwięcej ćwiczyć, ale czasami padam na pysk. Jeśli czegoś nie zrobię, to wsiadam na rowerek wcześniej. A potem tylko już siadam do komputerka i do 23-24.
Od czasu do czasu robię strajk, nie robię nic i odpoczywam, czekam by mnie ktoś obsłużył. Ale kończy się na czekaniu.
Kochani wybaczcie, że nie zawsze jestem u każdej z Was. Po prostu nie mam czasu.
Pozdrawiam i caluje.Pa
-
Kwiatek - to ty masz niezły zapieprz, ja troszke wyćwiczyłam moja rodzinke, mamy dyzury w zmywaniu i mało mnie wtedy obchodzi ile jest garów w zlewie i czy jest na czym jeść, kiedys sie przejmowałam i sama zmywałam ale teraz już nie, jak syn chce wyjśc na impreze to jezeli jest jego kolej musi pozmywać inaczej nie pójdzie, ja potwornie nie znoszę zmywania i mycia okien, moge sprzatać , prasować, gotować , cos porawic na maszynie byle nie zmywać,
moje gratulacje , ładny spadek wagi, a jaki kupiłas rowerek i czy jesteś z niego zadowolona, ja tez musze kupic rowerek ale nie wiem jaki.
-
oj, Kwiatuszku - to ja Ci powiem, ze to BARDZO, BARDZO nieladnie ze strony Twojej rodziny!!!!! powinni sie wstydzic.... powinnas zrobic dokladnie tak jak mowi Luizek - te dyzury i jak nie jest Twoja kolej - to nic Cie nie powinno obchodzic... tez musisz miec troche czasu dla siebie... rola "matki-Polki" juz dawno wyszla z mody
a mezowi powiedz, ze jak dalej sie bedzie z Ciebie smial to ja sie tam do Ciebie przejade i mu powiem conieco :P
trzymaj sie mocno - pozdrawiam
-
Kwiatuszku, nie masz łatwo, ale nie daj się.
Nie jest łatwo cos radzic, ale pamietaj, że to Ty jesteś ważna, Twoje zdrowie, Twoje samopoczucie. To co robisz, rób dla siebie. Zrzednie mina Twojemu mężowi, jak zobaczy efekty Twojego trudu, a wtedy to Ty będziesz sie smiała.
I nie przejmuj sie tym wszystkim i bądź z nami. Zobaczysz....wygrasz
Buziaczki
-
kwiatuszku,to ja Cie podziwiam,ze przy takim nawale pracy,jeszcze masz sile cwiczyc.No naprawde,powinnam sie wstydzic bo ja nie pracuje,a straszny ze mnie len do cwiczen
Moj maz wprawdzie sie ze mnie nie nabijal jak cwiczylam,ale jakos glupio mi bylo przy nim, wiec cwiczylam jak go nie bylo. Teraz to juz sie nie cykam,bo on dobrze wie,ze tez by mu sie przydala gimnastyka,bardzo
Podpisuje sie pod tym co napisala Filigree
Caluski
-
WPADAM SIĘ PRZYWITAC , POZDROWIC I ZYCZYC UDANEGO DIETETYCZNEGO DNIA
PS. GLOWA DO GORY MOJ STARUSZEK PO AWF A BRZUCHOL MU ROSNIE I CZEKA NA MNIE POD BASENEM ZAMIAST POCWICZYC NA SILOWNI.
-
Witajcie!
Kochani, dziękuję Wam za słowa otuchy. Wiem, mam chwile zwątpienia, bo niezbyt często mi ktoś w domu pomaga. Próbowałam zrobić dyżury, trwało to zaledwie kilka dni. Więc wpadłam na pomysł i kupiłam zmywarkę. Jestem bardzo zadowolona. Polecam każdej pitraszącej osobie.
Luizku kupiłam rowerek najzwyklejszy jaki tylko mógł być i co najważniejsze, nie zajmuje dużo miejsca. Znalazłam go w Kauflandzie (myślę, że taki sklep znajdziesz w Warszawie). Cena też przyzwoita bo tylko 199 zł. i co najważniejsze wskazuje co trzeba: prędkość, ilość przejechanych km, kalorie spalone a także czas. Jedyny problem to siedzenie mnie boli, ale to chyba z nadmiaru jazdy. Wczoraj przejechałam 15 km w czasie 30 minut.
Psotuleczko mój małżonek nabija się ze mnie, ale nie odzywam się do niego, staram się robić swoje. Męższczyźni są jak małe dzieci, nie umieją przyznać się do tego, że sami potrzebują tego co my (ćwiczeń). a z czego ten brzuchol rośnie chyba nie z powietrza
Ale musze też Wam powiedzieć, że dziś po zakupach zrobiło mi się niedobrze, to w domku ruch, jak w młynie. Zaczęli wszyscy nademna skakać, jak nad jajkiem. Aż miło było patrzeć. :P
Chyba muszę zasymulować i raz na jakiś czas zachorować.
Ale już mi dobrze, idę na rowerek.
Pa
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki