-
Witaj Megi No u mnie postepy malutkie,ale lepsze to niz nic,boje sie tylko skutkow jo jo.Mam nadzieje ze tym razem sie uda.Trzymaj sie cieplutko PAPAPAP
-
Megi śpioszku co porabiasz???????
Słonko swieci u mnie a, u Ciebie
-
kochani moi, jakja sie ciesze ze Was mam. wiedzialam ze wstane ale wiedzialam tez ze sama sobi enie poradze. moj facet fujara jets zemna jak moze choc nie za bardzo wie co robic kieyd becze i sie wscieka czasami na mnie jak wydziwiam z jedzeniem, ale jest... nikt nie moze nas zrozumiec njalepiej jesli to samo kogos nie spotkalo. i dziekuje Wam kochnae moje, bo Wy wiecei, jaka meka jest walka o zgubienie kiligramow...
christof nie wmusza juz we mnie jedzenia i wie ze moja to swietosc i ze ja zlmac jej nie moge! wiec jest lepiej.
majro kochana dziekuje za list. jak Ty jestes kochana!! kurde ja znow rycze kiedy czytam od Was wiadomosci ii pisze do Was ale to tlyko ze szczescia!!
karolciu, wielkie dzieki! jestes niesamowita i Ty! swieci ui u mnie sloncei sie nie poddaje! nie bede robic kopenhaskiej. wiem ze dam sobie z nia rade, ale boje sie ze po nie j przestane jesc a pozniej znow rzuce sie na jedzenie... i bledne kolo znowsie rozrusza. a tego nie chce. JA CHCE BYC ZDROWA!!
agasku mma nadzieje ze z ta chemia bedzie dobrze. cuda sie zdarzaja, a ja bedzie 3 to piwa sie razem napijemy! i zjedz cos pozywnego podczas nauki do botaniki!
noe kochanie, pojedziesz na te ferie, obiecuje!!
zalamana, powoli powoli i do przodu!!
hiii razem wszystkie bedziemy walczyc o to zeby jojo do nas nie przyjazlo. i w kupie sila
jestem po obiadku juz. ziemniaczki bez maselka, gotowany groszek i marchewka i jajko sadzone na sladowej ilosci oliwki.
no i gyrpunie mam. i nie iwem czy pojade do posli. bo z lozka sie nie ruszam ale ja juz cos wymysle
buzki przez okienko zebyWAs nie zarazic.
o jak mi se serduszko usmiecha....
i to chyba dlatego tak musialo bolec, zebym mogla byc teraz taka szczesliwa...
-
mi sie juz nawet posty mieszaja gdzie pisze...
po sesji bede tzu czesciej
caluski!!!!!!!!!!!!
-
trzyama za slowo! trzymaj sie mocno i walcz z okresowymi bolami
-
Co do tej bulimii to tak właśnie podejżewam Kiedyś pięknie schudłam, kiedy stwierdziłam że na 1200 chudnę już za dużo przeszłam na 1500kcala potem po każdym aerobiku kupowałam jakieś słodkości i zamin doszłam do domu to je wręcz pochłaniałam a nie delektowałam się nimi. Doszły momenty że kilka dni z rzędu kupowałam ogromne ilości słodyczy, chipsów, ciasteczek maślanych i jadłam, jadłam prawie do nieprzytomności i bólu żołądka, nie mogłam spać, ruszać się a na następny dzień aż czułam jak mi sadła przybywa. Po takim obżarstwie aż mnie skóra boli, już wiem że w ten sposób buduje się tkanka tłuszczowa. Tak jej przybywało. I przybyło 6 kilo... delikatnym przykładem była moja wczorajsza kolacja, kiedy zjadłam ją podwójnie niż zamierzałam a jeszcze doprawiłam czymś innym. Czasami gdy mam na coś ochotę i zwycięży umysł to wyżucam to szybko rozgniecione do śmieci albo kibelka (musze się pozbyć z domu takich pułapek). Wczoraj np.w koszu szybciutko wylądowała torebka z ryżem na słodko Słodka Chwila... przynajmniej o te 218kcal mniej...
Cała ta sprawa to chyba kwestia psychiki i nauki własnego ciała. To tak jak mówisz, gdzy czujesz że wystarczą ci trzy posiłki, to nie ma sensu jeść więcej bo to takie błędne koło...
Kiedyś chciałam iść do psychologa ale jak pani w recepcji (telefonicznie) mi powiedziała że jak nie jestem pacjentką to nie moge się zapisać - to mnie to zniechęciło. Pomyślałam, że sama sobie musze pomóc...
Może sama zauważyłaś... wystarczy z kimś pogadać, kto cię zrozumie... ale się rozpisałam...
Musimu pamiętać że jemy aby żyć a nie żyjemy aby jeść, wkońcu żołądek to nie śmietnik, no nie?
trzymaj się cieplutko.
-
Co do tej bulimii to tak właśnie podejżewam Kiedyś pięknie schudłam, kiedy stwierdziłam że na 1200 chudnę już za dużo przeszłam na 1500kcala potem po każdym aerobiku kupowałam jakieś słodkości i zamin doszłam do domu to je wręcz pochłaniałam a nie delektowałam się nimi. Doszły momenty że kilka dni z rzędu kupowałam ogromne ilości słodyczy, chipsów, ciasteczek maślanych i jadłam, jadłam prawie do nieprzytomności i bólu żołądka, nie mogłam spać, ruszać się a na następny dzień aż czułam jak mi sadła przybywa. Po takim obżarstwie aż mnie skóra boli, już wiem że w ten sposób buduje się tkanka tłuszczowa. Tak jej przybywało. I przybyło 6 kilo... delikatnym przykładem była moja wczorajsza kolacja, kiedy zjadłam ją podwójnie niż zamierzałam a jeszcze doprawiłam czymś innym. Czasami gdy mam na coś ochotę i zwycięży umysł to wyżucam to szybko rozgniecione do śmieci albo kibelka (musze się pozbyć z domu takich pułapek). Wczoraj np.w koszu szybciutko wylądował ryż na słodko Słodka Chwila a potem jego opakowanie... przynajmniej o te 218kcal mniej...
Cała ta sprawa to chyba kwestia psychiki i nauki własnego ciała. To tak jak mówisz, gdzy czujesz że wystarczą ci trzy posiłki, to nie ma sensu jeść więcej bo to takie błędne koło...
Kiedyś chciałam iść do psychologa ale jak pani w recepcji (telefonicznie) mi powiedziała że jak nie jestem pacjentką to nie moge się zapisać - to mnie to zniechęciło. Pomyślałam, że sama sobie musze pomóc...
Może sama zauważyłaś... wystarczy z kimś pogadać, kto cię zrozumie... ale się rozpisałam...
Musimu pamiętać że jemy aby żyć a nie żyjemy aby jeść, wkońcu żołądek to nie śmietnik, no nie?
trzymaj się cieplutko.
-
oj ja to tu przy tym kichaniu dodatkowe brzuszki chyba robie
agaka! z bulimia latwo nie ma. wazne jest ze nie wymiotujesz. ja o tej chorobie przeczytalam juz wszystko i z nia sie mecze juz dwa lata i wiem ze samej sobie pomoc sie nie da. tlyko systematyczne rozmowy daja efekt no i powinnosie proszki na to brac.
jesli nie wymiotujesz to jeszcze ne bulimia, choc z opisow takich napadow na jedzenie moge wysunac wniosek ze jestes na dobrej drodze zeby zaczac wymiotowac. ja jestem ratownikiem medyczneym i nauczylam sie na kursie jak skutecznie powodowac wymioty co mi pomagalo... no ale...
zyjemy po to by byc szczesliwymi!! a nie po to by plakac cale nasze zycie. trzeba nam sie cieszyc z kazdego nowego dnia i otworzyc oczy i powiedziec sobie ze jestesmy piekne i do tego ze jestesmy szczesliwi ze zyjemy bo jeszcze mamy cos do zrobienia tutaj na tym swiecie...
moja bulimia miala poczatki dawno dawno temu, kiedy moi znajomi,i moja rodzina powtarzali ze jestem gruba... jeszcze na poczatku liceum (juz ok 8 lat temu) a moze koniec podstawowki kiedy uslyszalam o bulimi pomyslalam ze to dobry sposob na zgubienie wagi. probowalam wymiotowac la enigdy mi sie to nie udawalo.konczylam placzem lezac na podlodze w toalecie. zawsze proy wymiotowania po jedzeniu wiazaly sie ze smutkiemi poczuciem winy.
bulimia m apodloze psychologicznei tlyko kiedy wrocimy do naszego dziecinstwa i przeanalizujemy wszzzystko po kolei dowiemy sie co tak naprawde zlego sie podzialo. ja juz wiem. doroslam do tego zeby powiedziec sobie samej przede wszstkim kto i co mniekrzywdzilo i przede wszystkim ze to NIE MOJA WINA!! NIE MOZNA OBWINIAC SIEBIE ZA SLABOSCI INNYCH!!
po wielu wielu latach obserwacji siebie i swoich zachown, wiem juz co wywoluje u mnie smutek, np, kiedy moj facet mowil ze ta laska ma fajna kiecke(a chodzilo mu o to ze ja bede w niej lepiej wygladac... itp) i wiele wiele innych podobnych rzeczy. wystraczyl moment i caly dzin poszedl na marne i cala rados cprysla. chcialam sie schowac przed ludzmi i nie pokazac nikomu. zosatc tylko z jedzeniem i w toalecie SAMA... CZLOWIEK NIE JEST SAMOTNA WYSPA I POTRZEBUJE BLISKOSCI I POTRZEBUJE LUDZI I CIEPLA. jesline moze znalezc tego w domu(choc boli jak cholera) trzeba szukac w srod przyjaciol...(ja znalazlam forum i kochanych Was) z ktorymi mozna pogadac i pobyc. i na ktorych sie otworzyc.
agus do dziela. ja wiem, ze niejest Ci latwo, ale mimo ze glowa sie wylacza czasami nie pozwol jej wygrac. sluchaj serca i powtarzaj sobie to jak czesto tylko sie da, ze jestes piekna. zze dasz rade, ze Ty jestes najsilniejsza. a kiedy pojawi si eupadek(to normalne!) wstan i powiedz sobie, trudno bedzie lepiej! i rob wszystko by byc szczesliwa w swoim ciele.
pamietam kiedyi ja sie chowalam z batonikami i bedac w sklepie mowilam pani ze to dla kogos innego sa te slodycze, albo brat mnie odwiedza... wstyd mi bylo ze ja tyle slodyczy wsune w ciagu kilkunastu minut. ale walcze i sie nie poddam! Ty tez sienie poddawaj i WALCZ!!
-
echh no właśnie
ja też miałam tak, że kryłam się z jedzeniem
kupowałam mnóstwo czekolady i wpychałam to w siebie poza domem
ale nigdy nie umiałam zwymiotować
płakałam
męczyłam się
i tyłam
aż kiedyś powiedziałam stop. nie tędy droga
i zaczęłam porzadnie jeść
ale pisałam już ostatnio na ten temat
megi: jak dostanę 3 z tej chemii
to przyjade do Ciebie na to piwo
obiecuję
ale nie martw się, szanse sa niewielkie :P
śpijcie dobrze :*
-
Dziewczyny!
Dlatego bezwzględnie NAJPIERW proszę popatrzeć z miłością na swoje krągłości, a dopiero POTEM je zmieniać. Meggie, ciężko pracujesz, i chwała ci za to. Ale wiesz doskonale, że musisz utrzymywać kontakt ze swoimi dobrymi emocjami na swój własny temat. Jeśli przerwiesz ten kontakt, to wpadniesz wiesz w co... Dlatego doskonale wiesz, że musisz utrzymywać równowagę między wysiłkiem, a odpuszczaniem sobie. To naprawdę bezwzględnie i absolutnie ważne.
Tak naprawdę, żeby coś zmieniać, trzeba tę słabość bardzo glęboko w sobie pokochać i zaakceptować, ale NIE PODDAWAĆ SIĘ. Trudna sztuka, ale się da.
Poczytam po kolei w następne dni, muszę zaczać pracować nad swoimi sprawami zawodowymi, co mi trochę ograniczy wolny czas. Nie zawsze do wszystkich dotrę.
Mam dla was ćwiczenie: proszę zawinąć się w ciepłą kołderkę i wyobrazić sobie, że obok was leży mała dziewczynka - ta mała, biedna dziewczynka, jaką byłyście. I wyobraźcie sobie, że to małe dziecko w sobie bardzo mocno i z miłością przytulacie Kiedyś robiłem to samo z młodych, skopanym w doopę przez życie chłopakiem, jakim kiedyś byłem. Fajna sprawa...
MAXicho
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki