Kasieńko, pozdrawiam i nadal mocno trzymam kciukasy
Mam dzisiaj okropny humor!!!
Jest mi smutno i jestem zla. Oczywiscie na sama siebie. Przegladalam sobie dzisiaj pamietniki na dietce i naczytalam sie z jaka determinacja niektore dziewczyny sie odchudzaja. Sa takie ktore w poczatkowej fazie wazyly grubo ponad 100 kg a teraz waza mniej ode mnie. Wkurzylam sie i poszlam pakowac swoje rzeczy w rozmiarze 38 ktore od ponad 5 lat zalegaja moje szafki!!! Boze ile tego jest. Tyle spodni i marynarek sie marnuje. Tyle bluzek, sweterkow i sukienek. W koncu tyle bielizny, ktorej juz chyba nigdy nie bede miala szansy na siebie zalozyc. Jest mi tak przykro a zarazem jestem tak bardzo zla na siebie, ze jestem tak slaba. Teraz rzadko kupuje sobie ciuchy bo w ogole nie sprawia mi to przyjemnosci i wygladam w nich gorzej niz zle. Ja zawsze raczej chodzilam w ciuchach podkreslajacych figure a nawet jak cos bylo luzniejsze to i tak ladnie eksponowalo moja figure a teraz wszystko jest na mnie obcisle i raczej nie powinno odkrywac moich ksztaltow. Ide dalej pakowac swoje rzeczy. Nie wiedzialam, ze az tyle tego mam. Musialam tu wejsc i sie wygadac bo ze zlosci az sie poryczalam. Nie moge sie nadziwic swojej glupocie. Temu, ze zmarnowalam tyle lat. Tyle lat nie do odrobienia. Tyle lat przegladania sie w lustrze z odraza a najgorsze jest to, ze nie wiem ile jeszcze takich tlustych lat mnie czeka bo nie mam zadnej mobilizacji, a raczej slinej woli aby podjac walke do samego konca. Do moich upragnionych 65 kg. Nie litujcie sie nade mna. Juz wystarczy, ze moj maz nie widzi problemu. Ja na jego miejscu juz dawno wykopalabym takie monstrum z domu. Moze za ostre slowa, ale ja juz nie mam do siebie sily. I albo cos zrobie, albo musze zniknac z tego forum aby na darmo nie tracic Waszego czasu i miejsca tu na opisywanie bzdur. Troche mi pomoglo to wypisanie sie a teraz ide dalej sie pakowac!!!
Wiesz ja tez mam zly humorek dzisiaj bo sie zwazylam kiedy nie powinnam i to po objedzie a teraz co na wadze zobaczylam to zalamka
Ajesli o ciebie chodzi to ja mysle ze moze teraz jak sie tak porzadnie zdenerwowalas to zaczniesz cos robic w tym kierunku zeby kg ubylo Ja mysle ze to dobry poczatek ktory zaczol sie zdenerwowaniem a skonczy sie na dietce
Kasieńko, nie zamierzam tu się nad Tobą litować
skoro już do tego doszło, że pakujesz ciuszki do których próbowałaś się odchudzić... skoro już widzisz w sobie tylko monstrum, które Twój J. powinien wykopać z domu... skoro płaczesz z wściekłości nad straconymi latami...
to może warto tę złość wreszcie obrócić w coś dobrego, w walkę
walcz dziewczyno, nie pozwalam Ci zrezygnować, rozumiesz
a jak potrzebujesz kopa, to tylko wystaw tyłek
nie chcę tu słyszeć, że będziesz znikała z forum, bo szkoda naszego czasu
może pozwól, że to my będziemy decydowały, czy nam na to szkoda czasu, czy nie
bierz się do roboty i nie marudź
wspieram Cię z całych sił, i czekam aż znajdziesz w sobie siłę do walki
ja znalazłam moją motywację dopiero jak miałam 37 lat
więc i Ty znajdziesz, napewno
buziaki
Kasieńko, pozdrawiam cieplutko w piąteczek
jakbyś potrzebowała jeszcze kopniaczka, to tylko powiedz
trzymam za Ciebie kciukasy
jesli pozwlisz...to wybór jest tylko jedenZamieszczone przez Danik
COS TRZEBA ZROBIĆ....
nie uciekać ...znikać ...bo po co ...zeby móc sie objadac
MY CIĘ ZAWSZE BEDZIEMY WSPIERAĆ
WIEC DO ROBOTY...SZKODA CZASU
Daniczku mam nadzieje ze humorek juz lepszyb i za dietke sie wzielas bo nie ma co czekac dluzej.My tu bedziemy cie wspomagac bo razem napewno damy rade Nie poddawaj sie kochanie bo pozniej tylko waga bedzie wieksza .Jak na poczatek nie mozesz isc na scisla dietke to jedz sobie 1500 kal i zacznij sie troche wiecej ruszac .Ja juz od lat nie bylam na 1000 kal diecie bo wlasnie po tym wiecej utylam i mialam jojo.Teraz w ogole prawie nie chodze glodna
Dziekuje Wam kochane!!!
Ostatnio sie nie odzywalam bo chcialam sobie wszystko przemyslec a poza tym mialam wczoraj urodzinki i od piatku mam gosci w domu. Dzisiaj tez przychodza, wiec wpadlam tylko sie z Wami przywitac i podziekowac Wam za slowa otuchy.
Katsonku boje sie liczyc kalorii bo szybko sie zniechecam, ale chyba to jest nieuniknione bo wydaje mi sie, ze nie jem zbyt duzo a waga i tak stoi w miejscu, albo sie waha. Ostatnio jak mialam zryw dietowy (nazwijmy to tak) to schudlam 5 kg bez wiekszego wysilku i wlasnie tak jak piszesz jadlam 1500 kcal bo pamietam ze w 1000 prawie nigdy nie moglam sie zmiescic. Czasami nawet bylo 1700 kcal albo i wiecej, ale zaraz potem wracalam na dobra droge i waga systematycznie szla w dol chociaz wolno, ale dzieki temu teraz nie mam efektu jojo, ewentulanie +/- 1 kg. Ciesze sie, ze nie tyje, ale doluje mnie to, ze waga stoi, stoi i ciagle stoi a jednoczesnie wiem, ze sama w dol nie zejdzie, ze musze jej pomoc. Teraz jak pisalam wczesniej mam caly czas gosci wiec trudno skupic mi sie na dietce. Pewnie jakbym chciala to bym mogla. No wlasnie odwieczny problem silnej woli. Jak zlapie chwilke oddechu to pomysle co dalej robic i tu napisze. Buziaki i dziekuje za madre slowa!
Beatko Twoje slowa do mnie przemowily! Wiem, ze moze za ostro napisalam, ale Ty znasz mnie juz dlugo i widzisz moje zmagania. Wiesz jak dlugo juz stoje w miejscu i nie moge ruszyc. To o to mi chodzilo piszac, ze trace Wasz czas bo ani nie jestem wsparciem dla innych, ani motywacja ani nawet sama nie moge sie niczym pochwalic. Zaczyna mi byc wstyd, ze jestem taka slaba. Ja wiem, ze to jest forum na ktorym wzajemnie sie wspieramy i ja tez staram sie wspierac wszystkich jak moge bo teorie to ja mam w malym palcu, gorzj z praktyka. Jednak powinno sie pomagac tym, ktorzy przede wszystkim chce cos ze soba zrobic a nie takim jak ja, ze tylko jecza, albo maja zrywy na dwa tygodnie a pozniej nic. O to mi chodzilo. Ostatnio poczytalam troszke pamietnikow i jestem w szoku jak dziewczyny walcza o lepsza siebie jak kilogram po kilogramie zmierzaja do szczuplej sylwetki i zrobilo mi sie wstyd i wylalam tu swoje zale, zeby pozniej do tego wracac i wyciagnac moze jakies wnioski. Moze nie jest dla mnie jeszcze za pozno. Oczywiscie, ze nie jest, ale czas tak szybko plynie a ja nadal nic nie zrobilam. Tak jak napisalam wyzej zastanowie sie nad tym powazniej i zaczne traktowac serio swoja walke o lepsza siebie. Raczej na pewno stad nie odejde bo wtedy tak jak napisala Ewcia bede sie bezkarnie objadala. Dziekuje Beatko za madre slowa i za kopniaka!!! Dal mi do myslenie. Pozdrawiam Cie slonko i zycze duzo slonka!!!
Ewciu masz zdecydowanie racje. Jezeli bym stad zniknela to zapewne po to, zeby sie bezkarnie objadac a tego nie chce. Chce kontrolowac swoja wage. Postaram sie cieszyc z drobnych sukcesow jak np. z tego, ze nie nadrabiam starconych kilogramow, a przynajmniej nie wszystkie. Jak znajde wiecej czasu to wpadne tu z moimi planami na najblizsza przyszlosc odnosnie dietki. Trzymaj sie slonko i dziekuje za Twoje slowa bo bardzo mnie zmotywowaly!!!
Zmykam juz bo mialam tylko dac znak zycia wykorzystujac moment, ze moje chlopaki poszli do sklepu a tu tak sie rozpisalam, ale Wasze slowa bardzo mi pomogly. Jestem juz troszke silniejsza. Do uslyszenia zatem wkrotce. Zycze Wam milej i slonecznej niedzielki! U mnie sloneczko swieci od wczoraj przepieknie.
Buziaki kochane dla Was!!!
I jeszcze raz dziekuje!!!
Trzymaj się
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
Zakładki