Wątek: Rzuciłam palenie,więc jestem w stanie schudnąć!

Mierielko,bardzo dziękuję za trzymanie kciuków...tak na wszelki wypadek. Myślę,że inni też trzymali,więc może nie będzie aż tak źle.
Jestem wykamana,ale dałam jeszcze radę trochę poćwiczyć.Za to mam wyrzuty sumienia,bo dziś znów zjadłam placek po węgiersku na obiad,ale to tylko dlatego,że między częściami egzaminu było 1,5 godz.przerwy i chciałam coś zjeść,żeby wytrzymać kolejne 4 godz.
Następne ważenie dopiero w sobotę,więc trochę podgonię.
Ach,idę wziąć prysznic i do łóżeczka i wreszcie mam ten cholerny angielski z głowy!

Słoneczko tu u mnie świeci,a za chwilę pada śnieg.O co chodzi z tą pogodą.W radiu przekazują niepokojące wieści,że zima się rozpanoszyła i spodobało jej się u nas i nie odejdzie aż do kwietnia.Grrr!

No,ale nie o pogodzie chciałam.Zastanawiam się ile w ciągu dnia "zjadam" kalorii.Szczerze powiem,że ważenie i liczenie odpada,bo wielki ze mnie leń,ale patrząc tak z grubsza na to co jem i na niewielkie tego ilości,to mogę chyba pokusić się o stwierdzenie,że jem ok.1000 kcal,o ile nie mniej.
Czekam z niecierpliwością kiedy na wadzę w końcu pokaże się 73 i będę mogła zmienić dane na suwaku.Mam nadzieję,że już w przyszłym tygodniu będę mogła zmienić ustawienia.Ach,dobrze jest się pozytywnie nastroić z samego poniedziałku.
Znalazłam dziś ciekawą stronę w internecie z tanimi płytami DVD i zamówiłam sobie 2 płytki z ćwiczeniami: "Ja chcę mieć taki brzuch" i "Ja chcę mieć takie pośladki".
Ostatnio jestem fanką ćwiczeń,więc myślę,że ćwiczenia z tych płyt wprowadzą jakieś urozmaicenie do mojego zestawu.
Do tego wszystkiego postanowiłam dziś udać się na strych w poszukiwaniu mojego hula-hop.Słyszałam,że kręcenie świetnie działa na talię i bioderka,więc spóbuję.Obawiam się,że na początku będę się musiała nauczyć kręcić,bo już nie pamiętam kiedy ostatnio "bawiłam" się tym "sprzętem".

Póki co,siedzę w pracy i korzystając z chwili wolnego czasu piszę swój "odchudzający pamiętnik".

Moniu - mała ilość nie zawsze świadczy o ograniczonej liczbie kalorii. Zapisz sobie jeden przeciętny dzień i podsumuj - ile czego zjadłaś. Potem wrzuć w tabelki kaloryczne tu na Forum. Możesz sie zdziwić. Wystarczy jedna dwie takie próby - to tylko pół godzinki roboty - abyś znalazła kalorycznych winowajców. Nie leń się

Nic nie piszesz jak Ci poszło na angielskim .. Kiedy wyniki? Pewnie w kwietniu ..

Hmmm,z egzaminu tak średnio jestem zadowolona.Powiem tak,jest cień szansy,że zdam. Wyniki będą dopiero za 6-7 tygodni,bo cały ten egzamin jest sprawdzany we Frankfurcie (siedziba centrum egzaminacyjnego TELC-zdawałam TELC B2).

Co do liczenia kalorii,to najpierw musiałabym zważyć np.4 kromki chrupkiego pieczywa WASA-3 zboża,do tego 2 plasterki szynki,2 jabłka,które zjadam w pracy,serek DANIO z garścią płatkó FITNESS.W domu na obiad np.pół chochli strogonowa,a po 1,5 godz.np.trochę kalafiora i do tego jabłko albo jakiś inny owoc.

Może mi się jednak "zachce" i zrobię taką symulację i sprawdzę ile kalorii ładuję w siebie codziennie.

Mierielko,zmobilizowałaś mnie i zrobiłam "symulację" co do zjedzonych przeze mnie kalorii i wyszło mi,że dziennie nie zjadam więcej niż 1000kcal.Zrobiłam symulację na przykładowym moim dziennym jadłospisie i wyszło mi niewiele ponad 800kcal.To chyba całkiem nieźle,prawda?A ja nie chodzę głodna,co najlepsze.
Oby tak dalej. :P

Teraz WIESZ ile jesz .. bez "może" i "gdyby" i "pewnie" .. 800 kcal to ciut małowato jeśli dodatkowo ćwiczysz. Możesz wpaść w zwolnienie metabolizmu, więc dojedz suszonymi owocami lub orzeszkami bez soli.

Postanowiłam! Będę chodzić 2 razy w tygodniu na aerobik w wodzie.(basen mam pod nosem,a z niego nie korzystam).Zmobilizowała mnie do tego informacja,że przez godzinę aerobiku w wodzie spala się 580 kcal. Mam zamiar zacząć od czwartku.
Skorzysta też na tym mój umęczony 8 godzinnym siedzeniem,kręgosłup.Same zalety!

Zwijam się z zazdrości
MOŻE od wiosny będzie mi się chciało chcieć - o ile kupię kostium na słonia
Ale za parę miesięcy .. to kto wie ..

Mieriolko,nie zwijaj się jeszcze z zazdrości,nie.Trochę mnie zniechęcił koszt tego aerobiku w wodzie 2 razy w tygodniu.Jeszcze raz muszę to przekalkulować i przemyśleć.To był taki mój hura optymizm,ale jeszcze nic nie przesądzone.
Kupiłam dziś hula-hop i pamiętam jeszcze jak się kręciło,a ostatnio miałam hula-hop "na sobie" jakieś 20 lat temu.
Muszę się też przyznać,że troszkę zgrzeszyłam,ale na usprawiedliwienie dodam,że dziś taki wyjątkowy dzień jest i po prostu musiałam.
Zjadłam 3 albo 4 bułeczki z salami i brokuły w sobie pomidorowym z parmezanem i bazylią.
Mam nadzieję,że przynajmniej trochę spaliłam robiąc 8 minutówki na nogi i pośladki.Na brzuch raczej dziś sobie podaruję...

Za to jutro wszystko nadrobię...

Ja wiem, że mój nick do najłatwiejszych nie należy, więc proszę używać skrótu Mir, bo mi serce krwawi .. .. a raczej oczka zielone ..

Hula hop .. za czasów mojej zamierzchłej młodości miałam takie. Różowe. To czasy, gdy na parkingu przy ulicy stały czasem aż dwa samochody (a gdzie teraz roweru nie wciśniesz), gdzie grało się w "szurkę" czyli "klasy" i "chłopka" rysowane cegłą na asfalcie. Czasy wiecznie rozbitych kolan i wagi piórkowej przy posturze patyczaka.

.. RETY ile to już lat ..