to troche bardziej skomplikowana historia... powiedzmy, ze moj mezczyzna kiedys sie z nia..hmm.. jakby to ladnie ujac: ZAPOMNIAL i jeszcze sie z tym nie pogodzilam i chyba nie pogodze, bo w koncu dlaczego niby mialabym??? i za kazdym razem, kiedy bylam bliska zobojetnienia wobec tej dziewczyny- ona wykrecala jakis numer. mieszkamy sobie w trojke w jednym akademiku, wiec sami rozumiecie, ze wlos sie czlowiekowi na glowie jezy jak taka krowa o sobie przypomina. ja jestem naprawde bardzo opanowana kobietka i tylko dlatego nie powyrywalam jej wloskow z glowy i publicznie nie zbluzgalam, ale ostatnio mielismy z moim ukochanym "romantyczny wieczorek" i swietnie sie zlozylo, bo ona akurat zagadala do niego. Wiec napisalam jej kilka b. sympatycznych slow.

czy ja przesadzam?? Pewnie tak... w kazdym razie fakt, ze moj facet pocalowal wieszak nie pomaga mi w zaakceptowaniu siebie takiej jaka jestem... No dobra- ona jest plaska a ja nie, ale cala reszta...