-
Witam Panie...
Zaczynamy optymistycznie kolejny dzień...
mizamo co to za paskudne podejście do życia...
Myślisz, że ja tłusta nie byłam? walczę ze sobą od ponad roku Ważyłąm 77 kilogramów- byłam grubsza od mojego męża, wolałam się nie mierzyć, bo mogłabym sie przewrócić widząc 120 cm w biodrach!!
Teraz mam 100, i dalej walczę.
Pewnie, ze każdy ma lepsze i gorsze dni- jak mnie czzasem napadało, to żarłam ( dosłownie) jak szalona, a potem znowu musiałam się opamiętać i zaczynać od nowa...
Potrzebujesz silnego kopa na zachęte- będzie ok... Tylko trochę silnej woli,
A poza tym to ja też mogłabym się nad sobą użalać, że jestem już stateczną mamusią, muszę zajmować się domem, ugotować męzowi obiad iść do pracy na uczelnię, no i nie mam czasu na to żeby się odchudzać, a właśnie, że nie...
Wstaję o 5.30 żeby poćwiczyć nie marnując czasu spędzonego z córeczką, wstawiam obiadek dla męża Budzi się reni- ubieramy się bawimy, wychodzimy do pracy ( ona do przedszkola) i tak mija dzień. wieczorkiem trochę czasu dla męża ... Co ja mam powiedzieć... Załamać bym się musiała...
Ale... mam
optymizm nabyty,,,, czego i tobie życzę!!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki