Wątek: Tytuł optymistyczny.... czyli może wkrótce się uda ;-)

Hej!

Ależ zaniedbuję ten temat

U mnie waga stale pokazuje 54.

Sobota była całkowitą porażką: 3 piwa i cała paczka delicji

Niedziela: 180g. frytek

Ech...

Ale od dzisiaj będzie ok, bo to w końcu koniec weekendu - niby powrót do pracy, ale chociaż dietę bardziej trzymam.

Miłego dnia i tygodnia!

Ja pomimo tego, że obiecałam Ktosiuli, że następne ważenie w niedzielę oczywiście rano nie wytrzymałam i wlazłam na wagę Pokazała 0,3 kg mniej, z czego się baaaaaardzo, ale to baaaaaardzo cieszę Aż mam zapał do nauki hehe
Dietka u mnie wzorowo, ćwiczonka też są, także jest ok. Miałam dużego doła z dziwnych powodów, ale już jest chyba ok i tego się trzymam
A Ty Szeflerka masz aż tak dużo pracy że tak rzadko tutaj wpadasz?
Nic to, znikam do nauki, bo w środę znowu zalka, i to znowu ustna :/ Ciao :*

Ucz się ucz Agulon wyjdzie ci to na zdrowie, tylko nie podjadaj

Szeflera musze Ci przyznac, zaniedbujesz nas... oj nie ładnie! Wpadaj częściej, weekendem się nie przejmuj i trzymaj się ciepło. Na pocieszenie Ci powiem, że własnie zjadłam caaaałą paczkę drazy kokosowych ehh....
ale raz się zyje trzeba by to chyba jednak spalić

49,9 dzis rano pokazala moja waga. Nie musze chyba mówić ze jestem bardzo szczesliwa. Zaraz zabieram sie za nauke bo mam jutro zaliczenie ćwiczen, nawet chyba nie musze mowic jaki mam zapal do nauki! Taka jestem szczesliwa ze az uczyc mi sie chce, hehe dziwne i ciekawe zjawisko. Suwaczek na razie zostawie, jak jutro sie nie zmieni nic na gorsze to przesune swojego motylka i do celu beda 3 kg!
A Szeflera ma u mnie kopniaka porzadnego! Kobietko trzymaj sie to waga bedzie spadala. Ja jak przeczytalam o tych frytkach to az mnie scicnelo taka mam ochote ale nie dam sie! Ten spadek ponizej 50 kg to taka mobilizacja jak stad do chin Mozna sobie pozwolic na 2 delicje ale nie na cala paczke!
Pogoda u mnie beznadziejna, kto by pomyslal ze to koniec maja, dzisiaj chodzilam w jesiennej kurtce w ktorej chodze w chlodne listopadowe dni! Leje caly dzien, wiatr okrobny. Kiedy to sie skonczy wreszcie. Mam nadzieje ze sroda i czwartek takie nie beda bo beznadziejnie bedzie jak bede zmuszona w tej jesiennej kurtce jechac.
BUZIAKI, pozdrawia Ania ważąca 49,9 kg dnia 29 maja o godzinie 7:43

Illusion, widzę, że duma to Cię dzisiaj rozpiera że aż miło! Bardzo się cieszę Czekam jutro na potwierdzenie A ja się zważę dopiero w niedzielę, nie będę się sztresować (mam nadzieję, że wytrwam w tym postanowieniu, a raczej obietnicy wobec Ktosiuli )

Przez tą naukę (za którą się jeszcze nie wzięłam :P ) wzięłam i normalnie zjadłam 2 łyżeczki Nutelli To nie było potrzebne, no ale trudno, bilans i tak niezły, bo 1038, tylko boję się, że na tych dwóch łyżeczkach się dzisiaj nie skończy (coś mnie do czekolady dzisiaj ciągnie ). No a poza tym bilans może jeszcze ulec zmianie, bo właśnie tata jedzie do domu z truskawkami, ekhm.. Nie wiem, czy nad sobą zapanuję

Dobra, idę podjąć kolejną próbę rozpoczęcia nauki Trzymajcie kciuki, bo nie wiem jak się wyrobię do środy rana hehe

Agulon, odłącz internet i nie podłączaj, to w końcu zaczniesz się uczyć

Illusion, Aniu ( ), gratuluję wagi, ta liczba z przodu jest najważniejsza :P DLa mnie to też byłby kop motywacji.

No i te delicje, to miały być 2 właśnie. Najpierw dwie, potem następne ... i następne :P Najadłam się przez weekend, to może teraz przystopuję

No jakoś muszę do Was częściej zaglądać, bo jak się tu zagląda to jest lepiej, aż się dietkować chce.

No własnie kurde odłączyłam na kilka godzin i dalej nic z tego :P Tak mnie jakoś dzisiejsza waga rozkojarzyła chyba

Agulon do nauki!

Eee, dupa zbita, coś nie umiem się zabrać. Ale jutro od rana będę się uczyć na bank, niech Cię Szeflerko droga głowa nie boli Pochyyyytam to, starczy żeby czi było

Hewhe, Agulon, mam to samo. Powinnam się uczyć ale już nie mogę i tylko szukam pretekstów, żeby rzucić książki w cholerę...
Poza tym mam smutną wiadomość - dziś sprzed uczelni ukradziono mój rower Tylko przecięta kłódeczka została Buu.