-
hej dziewczynki:)
Martuś, no rozumiem Cię..trochę to niefajne, że w ogóle o tym Twój Łukasz nie pomyślał...:/ teraz przeciez potrzebujesz sporo odpoczynku....ściskam Cię mocno i trzymaj się tam dzielnie kochana...:* i gratuluję rowerka :)
Ja wczoraj..szkoda gadac..po całym ładnym dietowo dniu, koło 20 ogladałam film i zjadłam ze 100g takich słonych, małych ciasteczek... :oops: nakrzyczcie na mnie bo tego potrzebuję :/ a dzisiaj rano zjadłam kawałeczek ciasta... :/ powiedzcie mi coś bo się wkurzyłam na siebie, że tak mi dobrze szło a teraz zaczynam se lecieć w gumki... dzisiaj postaram się leciutko i dużo wody, coby oczyścić organizm trochę ...ehhh :?
no i dzisiaj postaram się już pohipkac, nie to co wczoraj... :roll:
miłego dnia kochane:)
-
Hej Marta, widzę ze trochę dołka załapałaś..
przykro mi, ale wiesz na małą pociechę napisze, ze ja też czasem łapię doły i mam żal do W. o różne rzeczy, w tym ze mnie zaniedbuje :oops: a to chyba hormony tak szaleją..
albo potrafię się rozpłakać prawie bez powodu.. no masakra.. a faceci są jacy są.. to inna sprawa :roll: :wink:
co do teścia to jest b. nie w porzadku.. kurcze, to wokół Ciebie powinni wszyscy chodzić, a nie Ty przygotowywać pół dnia posiłki dla gości.. trzymaj się!!
pozdrawiam Cię goraco i życzę poprawy samopoczucia. Usmiechnij sie. buziaczki
-
hej dziewczynki:)
Po sniadaniowym mailu byłam bardzo grzeczna:) wypiłam jakieś 2 l wody i ciągle piję. Co zjadłam:
po tych kilku jeszcze nieszczęsnych słonych ciasteczkach...
:idea: na obiad kubek barszczyku czerwonego domowego :) i jakieś 200-300g bobu
:idea: 1 małą brzoskwinię i trochę truskawek
:idea: na kolację serek wiejski
:idea: jakieś 3 chleby chrupie
więc raczej ok.
Hipkanie dzisiaj...no minimum zalecane 40minutowe spełnione, ale jakos tak mało efektywnie dzisiaj było tak czuję, ale jakaś byłam taka bll...
:arrow: 400 skakanek (bo mnie łydka bolała)
:arrow: 30 min rowerka
:arrow: 10 min stepperka
zrobiłąm se pu erh i czytam mój drugi rozdział...chciałabym już mieć to za sobą..
ściskam was:*
-
Cześć dziewczęta :)
Musze zrobić sobie kilka dni odpoczynku od forum. Niefajnie ze mną ostatnio, i już nie chodzi o to, że nie mam weny do ładnego ćwiczenia i jedzenia, że mam łakomczucha... To nie to :( Ja mam żarłacza, robaczka wpierd. w najgorszym wydaniu. To taki psychiczny głód i muszę sobie z tym jakoś poradzić. Raz na jakiś czas mam takie załamanie i muszę sobie pookładać wszystko w głowie. Kiedyś miałam problemy z jedzeniem i w takich gorszych momentach to jakby do mnie wraca...
Nie gniewajcie się ale może mnie nie być przez kilka dni. Ja się bardzo cieszę, że wam tak ładnie idzie i lubię o tym czytać, ale pisanie wam każdego dnia, że u mnie dól i niefajnie w tym momencie nie pomaga. Gdyby to był brak motywacji czy łakomstwo to by pomagało ale to ten dołek psychiczny :|
Nie martwcie się, za nic w świecie nie zostawię naszego wątku, potrzebuje kilka dni... Trzymajcie za mnie kciuki :*
-
Cześć Dziewczynki :) :) :)
Widze,że jak się nam zdarzają wpadki, to wszystkim :( Ale tak t już w życiu jest :)
Ja też dzielnie się trzymałam,a wczorajszy dzień porażka na całej linii :oops: :oops: :oops: :oops:
Bo wczoraj mieliśmy tych gości, więc nie ćwiczyłam, ale narobiłam się trochę w kuchni i przy sprzątaniu :( ale tata Łukaszka kupił moje ulubione ciasteczka- orzeszki, takie weselne, więc zjadłam kilka, zjadłam też kawałek sernika....potem kolacja- sałatki więc ok.,ale potem poszliśmy ze znajomymi na piwko do karczmy za las- ja piłam oczywiście karmi bez alkoholu,ale że tam była jakaś impreza i nie dało się rozmawiać, to poszliśmy do nas pod orzecha i zachciało nam sie pizzy.... :oops: :oops: :oops: zjadłam 3 kawałki, choć w sumie nie byłam głodna.....to moje wczorajsze wpadki :(
A dziś właśnie zeszłam z rowerka,więc mam czystsze sumienie, bo było :arrow: 45 minutek
:) Mój Łukasz poszedł pojeździć na prawdziwym rowerku, a mnie troszkę żal, bo też bym pojeździła.....ale należy mu się za ta ciężką pracę :)
No,ale rano do kawki do łózka zjadłam kawałek ciasta :oops: :oops: :oops: chyba już go na tym rowerku spaliłam,ale dziś już muszę być grzeczna :)
Mgosia :) ty się nie załamuj :) tym jedzeniem i dietą.Jak cię nie będzie to zrozumiemy :) ale możesz wpadać do nas po prostu napisać co słychać, a o diecie nie wspominać :) co Ty na to??????? głowa d góry :) a na wakacjach humorek Ci sie poprawi :)
Anja :) ty ładnie i nie mów,że mało :) super,że w ogóle się zmobilizowałaś do hipkania :) a co do prezentu dla promotora, to my kopiliśmy naszemu piękne kieliszki do wina :) i wino jakieś ekskluzywne i było małe przyjecie z ciastem, ale u nas broniła sie cała 12 osobowa grupa :) ale myślę,że pióro to fajny pomysł :)
No nic zmykam pod prysznic, bo zaraz obiad muszę gotować, bo koło 15.00 pewnie zjawią sie kolejni goście.....już się cieszę :twisted:
-
hej babeczki...no Gosiaczku właściwie....
mam nadzieję, że za kilka dni będzie troszkę lepiej i szybciutko do nas wrócisz moja droga.....na razie się nie przejmuj, korzystaj ze słoneczka i myśl o tym, że niedługo pojedziesz w góry odpocząć...:-) Ściskam Cię bardzo bardzo mocno i pamiętaj, że zawsze tu jesteśmy:*
ja siadłam do komputera znowu i muszę zabrać się za pisanie... :roll: zjadłam jajecznicę na śniadanie i Big Milka dzisiaj :) piję inkę i jest na razie w miare dobrze :-)
Martuś, daj znać jak i co z przygotowaniami no i z całymi tymi wizytami teściów....
ściskam i do później:*
-
pisałyśmy jednocześnie Martuś ;-)
cieszę się, że jakoś przetrwałaś wczorajszy dzień..no a dzisiaj znowu przygotowywanie i szykowanie.... :roll: ale pomyśl, że już niedługo dostaniesz zwolnienie i będziesz leżała w domku i odpoczywała.... :-) a myślę, że rozgrzeszenie za wpadki jedzeniowe już dzisiaj dostałaś za ten rowerek :)
a w ogóle to fajnym rozwiązaniem, jak się ma ochotę zgrzeszyć, jest jedzenie lodów :) taki Big Milk ma tylko 91 kalorii :) tyle ile batonik fitness, ale taki lód jest dużo większy... :) polecam :D
no i ściskam kochana, mam nadzieję, że jakoś dasz radę dzisiaj...:*
-
coś widzę, że ostatnio puściutko tu...gdyby nie ja to nie wiem... :roll: ale i tak się będe meldować :)
Dzisiaj nie ćwiczyłam i ładnie jadłam poza orzeszkami w miodzie....mama mi przyniosła i nawet nie wiem ile to miało kalorii ale dużo....;/ ale miałąm dzisiaj kryzys i już mam dośc mojej pracy naprawdę... ;/
może jutro uda mi się pohipkać, a dzisiaj boli mnie głowa i nie moge już patrzyć na komputer...
uściskuję abbeczki:*
-
Witajcie Dziewczynki :)
Anja :) Ty sie nie łam z tą swoja pracą :) niedługo skończysz i jak sie obronisz to poczujesz jak kamień z serca :) ci spadnie :) Ja tak czekam na narodziny Weroniczki, choc jeszcze duzo przede mna porządków i przygotowań :) boje się troche jak to bedzie i czy dam radę :) no i zyczie przewróci sie do góry nogami :)
Przed Toba też wiele zmian, bo pewnie bedziesz szukac pracy i decydowac co dalej ze swoim zyciem zrobic :) Ja przynajmniej tak miałam jak sie obroniłam :)
Ale damy rade i mam nadzieje,że nasze wybory i zmiany będę najlepsze :)
A co do mojej diety.....to wczoraj zjadłam jeszcze 2 babeczki drożdżowe, bo przyniosła ciocia Łukasza takie domowe :) pyszne były....ale kaloryczne i najgorsze,że jeszcze są w domu.Na razie jem grzecznie,ale jestem w pracy.Nawet dziewczyny zamówiły zapiekanki,a ja sie oparłam i zjadłam banana i 2 nektarynki :)
A najgorsze jest to,że mam zgagem chyba od sałatek :( zarza kubek mleka wypije,żeby mi przeszło :)
No i dzis nie poćwicze, bo idę znowu do firmy szwagra pomóc w wypłacie :(
Ale mam perspektywę,że od czwartku bede mieć wolne,więc jakos wytrzymam jeszcze te dwa dni :)
no to zmykam i zyczę miłego dnia :)
-
hej kochane, a w zasadzie kochana ;) Martuś :) nie martw, się - ja tez ostatnio zamiast wzorowego dietowania - dietuję, a potem szamie orzeszki;P ale dzisiaj się ładnie trzymam, bo poza sniadankiem i jakimis 150g bobu i 2 wasami, zjadłam kubek barszczyku domowej roboty i zamierzam na kolację zjeśc serek odtłuszczony jakieś 100g z kiwi i brzoskwinią, więc odpokutuję mam nadzieję...:) no i hipkac chcę dzisiaj, a co :)
No kochanie, też bym się nie mogła doczekać dzieciaczka...;) fajnie, że tu juz ten urolopik masz...jakoś ten czas szybko leci...:D pomysl, odpoczniesz sobie w końcu i bedziesz mogła skupić się tylko na Weroniczce...:)
Ja zamierzam po złożeniu pracy, nie wiem czy wam pisałam - pojechać se na wieś na kilka dni, pobiegac na basen, poopalać się... :) na razie już prace kończę NARESZCIE.... :) jeszcze kilka akapitów i napisanie wstepu i zakończenia... :D no i potem walka z interpunkcją, literówkami i przypisami...:D
chceeee się :/
uściskuję Weroniczkę, Ciebie Martuś i wszystkie babeczki :)
a w ogóle, przed chwilą zaproszenie na nk wyslał mi mój były facet i strasznie mnie kusi żeby mu napisać: "a zdupcaj" :D ale hm...I'm over it...jestem ponad to, I see a whole picture, zen, kodeks JEDI - 'there is no emotion, there is peace' :)
przepraszam Was ale wariuję od tego pisania już....:P