-
Jak noga boli to lepiej odpuścic i dac jej odpocząć. Brzuszki nie powinny zaszkodzić :) Tez mam zamiar je zaraz pocwiczyć :)
Cieszę się, że włosy ok :) Ja oststnio starałam sie wrócic do swojego naturalnego. No i sie udało :) Wreszcie :) Pewnie znów pomaluje za jakiś czas ale chce włosom dac trochę odpocząc od farb bo mam wrażenie ze mi sie osłabiły i jakieś rzadsze zrobiły.
DZisiejszy dzień raczej ok :)
Jadłam lekko choć sporo moreli... generalnie limit w okolicach 1300kcal. Nie wiem co jest - jakoś ciagle mi wychodzi1300-1400 i nie mogę mniej :| Troszkę za duzo sobie pobłażam...
Od jutra 1200kcal.
-
a sherine witamy serdecznie:-))))
Ja dzisiaj znowu mam problemy ze stronką, ale to standard... :roll: :wink:
Nie miałam dzisiaj ćwiczonek, tylko bieganie tradycyjne po schodach...(ale jutro planuję basenik...^^). Za to jedzonko całkiem fajnie i jestem zadowolona mimo bułeczki ciemnej i jednej kromki ciemnego chleba..jutro nie jem pioeczywa kurcze...
Jak się zapisze mój post to dopiero wtedy będę mogła wasze przeczytać...:C tymczasem ściskam moniutko:***
-
sherine- witam Cie bardzo serdecznie na moim wateczku :) Jestes tu zawsze mile widziana! Mozesz liczyc na nasze wsparcie! Zapraszamy jak najczesciej!!!Tu sa same super babeczki! :)
Gosiu - widzisz dla mnie cwiczenia sa jak narkotyk :D Noga troche przestala bolec i juz do cwiczonek. Jestem z siebie bardzo zadowolona, bo pocwiczylam ponad godzine na stepperku ! i do tego 8 minut abs, 40 pompek i 10 minut sie rozciagalam. Kalorie - okolo 1200. (policzylam, ze jeden nalesniczek z kremem czekoladowym ma 150 kcal. :lol: ).
Mi tez ostatnio nie udaje sie zejsc ponizej 1200 kcal. I chyba na tym poprzestane: 1200-1400 kcal. Bo po co sie zmuszac? 1400 to tez nie jest duzo. Jak sie codziennie cwiczy to efekty beda :)
Tak, ze dzis udany dzien. A zaczelam cwiczyc przed 22. :)
Anju - ja nie wiem czemu Ty masz ciagle te problemy ze stronka. Odezwali sie z serwisu?
Ladnie sobie dietkujesz, a co do ruchu to jak widze ciagle gdzies biegasz, wiec tez tracisz duuuzo kalorii.
Ide spac kochane, bo strasznie zmeczona jestem dzisiejszym dniem. Jutro sie musze ostro wziac za pisanie pracy, bo ostatnio cos wiecej siedze na forum i w necie, niz pisze :)
Buziolki :*
-
Dzien dobry Kochane:)
Dzis wreszcie udalo mi sie wstac wczesniej niz zwykle bo o 8:30. A poszlam spac kolo 2-ej i jeszcze sie troche meczylam, zanim zasnelam.
Jestem juz po lekkim sniadanku i zaraz biore sie za pisanie pracy :)
Wpadne pozniej!:*
-
Moduł_younga -że same super babeczki,to zauważyłam :D Dlatego właśnie tak mnie wciągnął Wasz zapał :) Mam prośbę-mogłabym dostać Twój przepisik na zupę pomidorowo-paprykową, o której wcześniej wspominałaś? Mam w domku mnóstwo pomidorków i już kończą mi się pomysły co mogę z nimi robić...
Jestem już tydzień na 1000 kalorii i coraz lepiej się z tym czuję, jeśli mam napady głodu-oszukuję żołądek wlewając w niego hektolitry herbatek i wody :) (Na punkcie herbatek mam małą obsesję :oops: ). Za mną już 4 dzień 6 weidera i zauważyłam,że to+dieta=mniej wystający brzuszek :D Tylko,że te ćwiczenia męczą mnie bardziej niż inne,ale staram się jak mogę :)
Mam tylko mały dylemat-za mniej więcej 2 tygodnie jadę do domku rodzinnego swojego mężczyzny w górki i z jednej strony się bardzo cieszę, bo mamy w planach dużo ruchu,zwiedzania i takich tam,ale z drugiej strony nie mam pojęcia jak to będzie z moją dietą i ćwiczeniami :cry:
-
sherine- wiatm Cie ponownie! Widze na Twoim tickerku ze juz masz za soba 12 kilogramow. no brawo! Chyba doskonale wiesz na czym polega zdrowe odchudzanie. :) Co do zupki to nie jest to nic nadzwyczajnego - tania i smaczna ( dla mnie ). To zwykla zupa pomidorowa, ale dodaje do niej kawalki czerwonej papryki i papryke w proszku slodka i ostra ( odrobinke ). Wzbogaca smak. Najczesciej robie ja tak: kostka rosolowa+woda+przyprawy+zabek czosnku jak sie woda zagotuje wrzucam pokrojona w paseczki papryke, jak bedzie miekka ( roznie to bywa - trzeba na czuja:) ) dodaje kilka lyzek koncentratu pomidorowego(Pudliszki), papryke w proszku slodka i ostra, troche chudego mleka. I jem ta zupe z ryzem ugotowanym osobno. I tyle
Co do wyjazdu, to jesli nawet nie bedziesz miec czasu na cwiczenia, to i tak bedziesz miala duzo ruchu ( no i seksik - a tu sie ladnie spalaja kalorie ). Po prostu staraj sie uwazac co jesz i nie przesadzaj i bedzie dobrze :)
A co u mnie?
Gosiu: zjadlam na sniadanie: 2 kromki pieczywa chrupkiego Sonko z serkiem bialym i pomidorkiem, do tego jajo na miekko, II sniadanie - kilka lyzek platkow kukurydzianych z pol szklanki mleka 1.5%. W sumie mi wyszlo za wszystko : 531 kcal. Mimo, ze zjadlam platki przed chwila to juz zagladam do lodowki i mam ochote na cos slodkiego :|, Gosiu ratuj!!!
Nic nie pisalam pracy, tylko sie obijalam :( Za goraco na wszystko...Zmykam:*
-
Bardzo dziękuję za przepisik :) Niedługo wypróbuję.
Jak Wam idzie kochane?
Ja dzisiaj zaszalałam i kupiłam sobie płytkę "ćwicz razem z nami", jestem po 50 minutkach aerobiku i czuję się lepiej niż kiedykolwiek :D
Moduł, jejku-Gosia,prawda? :) Te poprzednie kilogramy zgubiłam w dość dużym przedziale czasu-ponad 2 lata. Racjonalnie zmieniłam swój tryb życia :) (wcześniej byłam kanapowiec-leniwiec :( ),zaczęłam wracać piechotką z uczelni,a mam ok.5km,może więcej,więc to już coś :) drastycznie zmniejszyłam porcje (wcześniej jadłam tyle,co mój tata :oops: ,a on do szczupłych nie należy),ćwiczyłam rano i jakoś samo spadło. W gruncie rzeczy wcale nie tak boleśnie jak myślałam,że będzie :)
Ale od 2 lat moja waga ani drgnie (a jeśli już, to nie w tę stronę, w którą trzeba :( )
Największą zmorą są moje uda,biodra i pupa,na górze nie jest tak strasznie źle,ale też mogłoby być lepiej-zwłaszcza brzuszek i ramiona :(
Postanowiłam,że nie odpuszczę i mam nadzieję,że z Waszą pomocą mi się uda :)
Buziaki
-
sherine- ja mialam podobnie. Jak szlam na studia to bylam kluseczka i wazylam z 70 kilo i tez schudlam ale w ciagu roku. Duzo lazenia po Wroclawiu, uczelni, ciagle na nogach, zamienilam bialy chleb na razowy, zrezygnowalam z masla i cukru ( po prostu kiedys zapomnialam kupic i bylam zmuszona wypic kawe bez cukru i mi zasmakowala i tak juz zostalo ). Nieregularnie sie odzywialam i sama bylam zaskoczona efektami. Bo nie myslalam wtedy o odchudzaniu.Schudlam ponad 10 kilo. Trzymalam wage ze 3 lata. W miedzy czasie chodzilam na aerobik, silownie, biegalam. Ale pozniej zaczelam sie obzerac i malo ruszac i mialam efekty. Rok temu mi nie wyszlo odchudzanie, ale teraz tak i jestem z siebie baaardzo dumna.
Wierze, ze Tobie tez sie uda. Chociaz mozna powiedziec ze wazymy teraz prawie tyle samo. Moja zmora sa uda. Duzo mi schudly, ale to nie jest jeszcze to. Musze zgubic z nich jeszcze po 5 cm. Bedzie ciezko, ale sie uda mam nadzieje :) Talia tez byla moja zmora, ale teraz mam plasciutki brzuszek i cudne wyciecie w talii. Ale nadal cwicze go, bo jeszcze jest na nim troszke tluszczyku.
Wogole troche sie martwie, bo mialam 8 miesiecy przerwy w pigulkach, ale znow zamierzam brac, bo mi sie okres rozregulowal i wiadomo, ze seks z guma to kicha :D I lekarz przepisal mi Microgynom 21 ( wczesniej bralam Rigevidon, Marvelon, Cilest, Jeanine i plastry Evra, ale tylko Cilest byl dla mnie najlepszy - mial najmniej negatywny wplyw ). Troche sie boje, bo sie naczytalam o nim, ze sie strasznie po tym tyje. Eh sprobuje i zobacze jak bedzie po pierwszym opakowaniu. Jak sie bede czuc i czy przytyje cos ( nawet jesli to max 4 kilo chyba ). To jeszcze zdaze zatrzymac etap tycia. Chociaz nie wiem do konca jak z tym jest. Czy sie tyje przez hormony, czy moze przez to, ze one wzmagaja apetyt? Nie wiem, bo jesli to drugie to dam jakos rade - duzo cwicze wiec nie powinno byc zle. Co myslicie o tym babeczki?
A co dzis? Juz mam na koncie 1100 kcal i zamierzam po rowerkach zjesc lekka kolacje. dzis nie cwiczylam, bo wieczorem rowerki. Ale bylam na dluzszym spacerze z psem i na zakupach w tym upale. Masakra! No nic, na pewno dzis bede miala jeszcze duzo ruchu.
A co u Was kochane??
-
Gosiu-przy Twojej aktywności fizycznej,to nawet jeśli będziesz jadła te przepisowe 2300,to nie powinnaś bardzo przytyć (o ile w ogóle-niedługo zaczniesz nam bić jakieś rekordy i trzeba Cię będzie zapisać na olimpiade :D )
I też się boję wychodzenia z diety :(
Jakoś to będzie-damy radę :D
Teraz jestem sama w domku,więc to odchudzanie lepiej mi idzie :)
Najlepszy był mój mężczyzna,który wiedząc,że się odchudzam-przyniósł mi czekoladę mleczną z orzeszkami (moją ulubioną) i kusił. Jak go zapytałam czemu mi ją podsuwa,przecież wie,że się odchudzam,położył mi łapkę na brzuszku i odpowiedział,że na coś miejsce tam robię,a nie ma nic lepszego niż taka czekoladka :D
Ehh
A co do tabletek, to słyszałam,że biorąc logest nie ma się tego typu napadów głodu.Ale możliwe,że tylko w niektórych przypadkach.Może zapytaj lekarza? Albo po prostu poproś,żeby przepisał Ci coś,co nie będzie miało wpływu na odchudzanie-w końcu tego sporo jest na rynku,więc nie powinien mieć problemu z dobraniem czegoś odpowiedniego :) W końcu lekarze to też ludzie :lol: (chociaż nie jestem przekonana co do ewentualnego zboczenia ginekologów-w końcu kto wybiera taki zawód :wink: ),ale czasami wystarczy szczerze powiedzieć o co chodzi i jest ok :)
Możecie polecić jakiś dobry balsam ujędrniający?
Buziaki
-
Hej babeczki:)
sherine - wiesz roznie pigulki dzialaja. Podobno ten Microgynon jest najdelikatniejsza pigulka i nie powoduje tycia. Ale czytalam na roznych forach o tym preparcie, i dziewczyny roznie sie wypowiadaly. Wiecej postow bylo negatywnych. Ale na kazdego pigulki dzialaja inaczej. Nie bralam tych pigulek i moze stad ten strach. Ja tez slyszalam od moich kumpelek, ze Cilest jest do dupy a dla mnie byl ok. Chyba musze zaryzykowac i zobaczymy.
Co do balsamow ujedrniajacych, to nie powiem Ci, bo stosowalam ich sporo, ale jakos nie zauwazylam ujedrnienia. Teraz stosuje z Garniera taki w zoltym opakowaniu. Ladnie pachnie i jest ok. Zreszta najlepsze na celulit sa dieta i cwiczenia. Zauwazylam ze mam troche mniejszy, ale to na pewno nie od balsamow. Przez 1.5 miesiaca od poczatku diety codziennie robilam sobie masaz, zimne natryski, owijalam sie folia, smarowalam zelami antycelulitowymi i nie zauwazylam zadnej poprawy. Zarzucilam wiec to. Bo mi sie juz nie chcialo tak z soba "piescic". Czasem sie pomasuje rekawica i smaruje tym balsamem codziennie, ale to wszystko. I dopiero teraz zauwazylam poprawe stanu swojej skory.
Najgorsze sa te rozstepy na dupie. Ale co mam zrobic?
Kochane dzis byl: stepperek 15 minut ( za goraco na dluzej )+ 8 abs + stretching z 5 minut. Na razie 30 minutek wyszlo, ale za godzine ide na rowery. Jest taki upal, ze nie wiem czy damy rade dlugo pojezdzic. Kalorie nadal 1100 i chyba juz nic nie zjem.
Buziaki
-
Widzę, ż emamy nową towarzyszke. :) Witaj sherine :) :)
Co do balsamów ujędrniających ja lubie Dove. Niezły jest vichy -tylko nie uzywam go juz bardzo dlugo bo po prostu jest dla mnie za drogi, ale to chyba byl jedyny preparat na cellulit po ktorym wydawalo mi się ze cos sie zmieniło. Reszta balsamów owszem - przy regularnym stosowaniu wygladza troche skórę ale to raczej kwestaia osobistych doznac - w dotyku jest gładsza i bardziej delikatna a wygląda w zasadzie...no cóż...kolosalnych zmian nietrzeba sie spodziewać :| Ja mysle ze na cellulit najlepsze są cwiczenia. Dobrze jest regularnie używac czegos ujędrniajacego - zwłąszcza przy odchuzdaniu - skóra łatwiej sie napina, szybciej kurczy na mniejszym ciałku ale cudów nie trzeba oczekiwac. To TYLKO balsamy. To jest dokłądnie tak samo jak z preparatami wspomagajacymi odchudzanie, suplementami. JEsli ograniczymiy sie do lykania to nie wystarczy to aby schudnąć. Pigułka nas nie odchudzi.
Aklez sie rozpisałam :)
Będę juz mykac. Wpadnę rano
Pozdrawiam kochane :)
P.S jestem na etapie gdy potrzebuję motywacji (więcej o tym u mnie) tak wiec wszelkie slowa podnoszace na duchu albo nawet nakrzyczenie - bedą jak najbardziej na miejscu...
-
Dziękuję za odpowiedzi :)
Nie myślcie sobie-nie wierzę w genialną moc balsamów i innych specyfików,przy których stosowaniu nie trzeba nawet rączką kiwnąć,a efekty będą fenomenalne-stosuję dietę i ćwiczę (wprawdzie nie tak intensywnie jak Wy :( ,ale nie jest też tak zupełnie źle-robię 6weidera(dopiero 4 dzień :( ),pakiet wszystkich 8-minutówek,do tego spacerki,a dzisiaj też 50 minut aerobiku :) ) ,a balsam chciałam wspomagająco,no i mam bardzo przesuszoną skórę ostatnio,a przydałoby się coś dobrego:)
Jak na razie jestem na 1000 kalorii,a słyszałam,że przy tej diecie nie powinno się ćwiczyć zbyt intensywnie,bo organizm bardzo szybko zareaguje osłabieniem.
Jejku-zadomawiam się tu powoli :)
Przepraszam za swoją nadmierną obecność :oops: ,ale po prostu z Wami mi łatwiej przez to przechodzić :)
Miłego wieczorka dziewczęta :D
-
Gosiu dopiero wrocilam z rowerkow ( i winka :) ) i zaraz zajrze na Twoj wateczek, bo cos mnie niepokoisz.
Ja dzis jak zwykle - 1420 kcal ( po rowerkach 3 lampki czerwonego polwytrawnego wunka i male opakowanie ciasteczek - ciasteczka 68 kcal w sumie te male petitki czy jakos tak )
sherine - nie ma problemu. Bywaj tu tak czesto jak tylko zechcesz! Zapraszam i bardzo sie ciesze, ze jestes z nami. Pytaj o wszystko - jak tylko bedziemy umialy to zawsze Ci odpowiemy. I na wspracie mozesz liczyc na bank :)
Ja dzis po prawie 2 h na rowerku :) czuje sie bosko. A jutro jade do mojego kochanego Misiaka i jestem z tego powodu baaaardzo szczesliwa :D :D :D :D :D
Dobra zmykam jeszcze do Gosi na wateczek i potem spac. Bo jutro po sniadanku ostre cwiczonka, gdyz nie bede cwiczyc 3 dni :cry: , ale na pewno bedzie duuuuzo spacerkow. Juz ja tego dopilnuje :) A w sobote mam "kontrolowany dzien obzarstwa" i juz sie ciesze :) Hehehe
-
Dzien dobry kochane :)
Nie skusilam sie wczoraj na chlebek z tym kremikiem czekoladowym i jestem z siebie baaardzo dumna :)
Ale nie wiem czemu czuje sie dzis od rana jakas ociezala i mam brzuchol wywalony ( po winku??? )normalnie jakbym byla w ciazy :D Szit, znowu wzdecia. Jak mnie to wnerwia :evil:
Jestem sobie juz po sniadanku. Po wczorajszym mam straszne zakwasy, znowu zapomnialam sie porozciagac po rowerkach.
Czytalam wlasnie ten artykul na dieta.pl o rowerze. I nic nie chce mowic, ale tam sa bzdury wypisane. Niby przez godzine jazdy na rowerze spala sie 200-300 kcal??? Chyba w ciagu pol godziny. Nawet w dzienniku spalania jest inaczej. I wszedzie na roznych stronach i w gazetach czytalam, ze to jest 300-600 kcal ( w zaleznosci od szybkosci jazdy ). Mieszaja tymi artykulami. Zreszta mimo, ze nasza dieta.pl jest super, przejrzysta i wogole, to te artykuly im nie wychodza. Zawsze jakiejs bzdury sie dopatrze. Kto to pisze??
Ech....dzis jade do mojego Kochanego Dziubaska, a co to oznacza? Otz, ze najprawdopodobniej nie bedzie mnie tutaj kochane az do wtorku :cry:
Postaram sie jednak zajrzec u mojego Slonka, bo nie wytrzymam bez Was kochane tyle czasu.
Zaraz ide z mama do lekarza, a pozniej intensywne cwiczonka na stepperku brzuszki itd. Jeszcze wpadne do Was przed wyjazdem ( bede jechala kolo 14-ej )
Piszcie co u Was!
Gosiu jak sie czujesz? Ja Ci powiem, ze nie mamy sie co przejmowac tymi kaloriami. Po prostu mamy taki okres. Cwiczmy codziennie i starajmy sie jesc mniej, ale jak nam nie wyjdzie, to co? Trudno. Okres zalamania minie i zobaczysz, ze znow bedzie dobrze :) Ja w to wierze! Jestesmy silne babki i jesli juz tyle dalysmy rade, to wytrwamy! Wierze w Ciebie Kochana i w siebie!!!!Zobaczysz, ze wszystko bedzie dobrze!!! Jestes nasza Boginia Motywacji, zadna z nas nie ma w sobie tyle pozytywnej energii co Ty!Nikt tak nie potrafi mobilizowac! bez Ciebie pewno lezalabym przed telewizorem i konczyla kolejna paczke chipsow :D Wiec wez sie w garsc! Wierzymy w Ciebie! Ja wierze w Ciebie! I jestem przy Tobie myslami! Dasz rade! Obie damy!
Buziaki :*[/color]
-
Moduł jejku dziekuje :!: :!: :!: :) Az się czuję bardziej potrzebna :) Masz rację - najwazniejsze, że ćwiczymy :) Ja kiedys mialam tak, że jak dzien dietowo mi nie wychodził to spisywałam go na straty i ćwiczenia odpuszcałam. Teraz też mnie czasem tak kusi...ale mówię sobie "co to, to nie :!: ". :) Masz rację - będzie dobrze. Damy radę :)
Co do tych wzdęc to własnie też mnie męczą - może przez nie nie chcę sie wazyc, bo mi sie wydaje że nie chudnę :| Tez mnie strasznie wnerwiają. Talia jakgby ginie i człowiek ciągle sie ociężały czuje. A przecież skoro ćwiczymy to nie powinno ich być... Myslę, że ze u mnie to jest od nabiału. Ostatnio sporo piłam mleka i sporo jadłam jego przetworów (miałam taką ogromną chęć na te produkty a zdaje sie, że nie służą mi w takich ilościach)... Spróbuje je ograniczyć i zobaczę. Oczywiście nie wyklucze ich całkiem ale ostatnio na prawdę przeginałam z nimi...
Poza tym po tym dniu obżarstawa też miałam wdęcia :| No wiadomo - brzuszek wypchany i nie mógł sobie poradzic tak od razu z tym jedzonkiem :|
Ten artykuł o rowerze jest po prostu jakis taki mało konkretny. A oni je biora z gazet - na dole zwykle pisze z jakiego pisemka. Zwykle te z "super Lini" sa najmąrzedjsze. Kiedyś zresztą kupowałam tą gazetę ragularnie (chyba ponad 2 lata) i musze przyznac, że bardzo mi pomogła - nauczylam sie sporo o zdrowych nawychach, o rozsądku, bo w tej gazecie stawiają na to.
Z tym spalaniem na rowerze to masz rację - też zawsze natykałam sie, ze spala sie od 300-600kcal w zależności od intensywnosci jazdy, od prędkości.
Szkoda, ze nie będzie Cie do wtorku. Tak sie przyzwyczaiłam, ze jak wchodzę na forum to zaraz przeczytam jakies wieści od Ciebie. Bedzie mi tego brakować :) Jak tylko będziesz mogła to zajżyj z kompa Twojego mężczyzny :)
Sherine - co prawda nie jestem tu gospodarzem ale wydaje mi sie, ze to świetnie, ze sie tu zadomowiłaś. Tak wiec nie ma co przepraszac za jakąś nadmierną obecność :) Po to tu jestesmy, żeby latwiej było przetrwac tą dietę. JAk mi Moduł napisala taki liścik motywacyjny to az lepiej mi sie na duszy zrobiło :) Na tym to polega :) I to jest piękne :)
Widzę, że łądnie dietujesz - troszkę Ci zazdroszcze bo mi ruch wychodzi , za to dietaka niebardzo. Co do tego 1000kcal i cwiczeń, to nie wiem :| JA będąc na 1200kcal nie czulam osłabienia. Myslę, że trzeba dawkowac ruch stopniowo i obserwowac organizm, wsłuchiwac sie. JAk bedzie miał dość to bedzie dawał znać :) Przynajmniej ja tak robię - gdy czuje sie zmeczona to nie zwiękzsam ilości ćwiczeń.
Ładnie zaczęłam dzień. Jestem już po pierwszym i drugim sniadanku. W sumie jest to 357kcal. Do tego 75 minut jeżdziłąm na rolkach i 20minut na rowerze(dojazd na rowerze do miejsca gdzie sie dobrze jeździ na rolkach). Tak wiec w sumie jest to ponad półtorej godziny ruchu tak non-stop. Czuję sie świetnie. Po południu albo wieczorem na pewno jeszcze coś poćwicze w domku (minimum to 25 minut).Teraz pędze do łazienki zmyc odżywke z włosów. Mialam ją trzymac kilka minut a tak zasiedziałam sie piszac tego posta, że włosy schnąc mi zaczynają :)
P.S Moduł - cieszę sie ze oparłas sie chlebkowi z czekoladą :)
Acha - i kupiłam dziś znów Slim Figure-spalanie. Wrócę do tej herbatki. Nie piłąm jej już długo a jednak dobrze mi robiła - tak lżej w brzuszku było.
-
hej kochane dziewczynki:*
Przepraszam, że nie pisałam tak długo, ale hm...wczoraj wróciłam taka zmęczona, że od razu padłam...Byłam wczoraj na baseniku przed pracą i zrobiłam znowu 50 długości :D :D bardzo byłam z siebie dumna :) Teraz w zasadzie moja aktywność ogranicza się do biegania rano dwóch przystanków do pracy (bo mamy w Krakowie remont drogi :evil: ), biegania po schodach w pracy no i baseniku:) Inne ćwiczenia padły, jako że raz nie mam czasu - albo praca albo sen, a poza tym ten upał mnie dobija...echhh...
A sherine, widzę, że dietkujesz wybornie i radzisz sobie coraz lepiej:) Mnie dziewczynki też straszliwie motywują do wysiłku i mimo wpadek (no dzisiaj trochę..może nie-kalorycznie, ale DUŻo..i trochę sorbetu malinowego...ech...). Ale modul no...jak czytam o godzince na stepperku to hoho....chyba musze to przetestować..nie wiem, będę czytać książkę i jednoczesnie się stepperkować... :?:
A Gosia na rowerku kurcze szaleje...mam kaca moralnego, że tak jxdzicie i ćiwczycie..a ja tak jakoś...asdjkb...no nic, pocieszam się basenem jutro (mam tylko nadzieję, że nie bedzie tłoku - bo jutro sobota...). Tymczasem uciekam bo ide na wieczorek do pracy.
Ściskam was mocniutko kochane wspomagatorki:*****
-
Hej Kochane:)
Ja tylko na chwilke. Jestem u mojego Slonka. Dzis stepperek 25 minut ( za goraco bylo na dluzej )+ 8 abs+bums and tums+stretching. Jedzonko: max 1200 kcla na razie. I wiekszosc to owoce.
Gosiu ciesze sie, ze Ci pomoglam. Na prawde uwazam, ze masz w sobie tyle tej pozytywnej energii, ze starczyloby zeby obdzielic tym wszystkich grubaskow na swiecie :)
Anju - super, ze poplywalas. No i sorbecikiem sie nie przejmuj, lepsze to niz wielkie lody smietankowe z bita smietana :)
Kochane jutro wiecej popisze, obiecuje, teraz ide na spacerek :)
Buziaki :*
-
aa..dzięki za wsparcie:* jutro jak pisałam planuję basenika...
a dzisiaj..hmm...dokładnie to zjadłam rano o 4.30 trochę maslanki z musli i kawałkiem banana i nektarynki <mniam>. Potem koło 8 bułeczkę ciemną <zła Ania>. No i wróciłam do domku i zaczęło się...;/
- trochę sałatek które mi mamcia przyniosła wczoraj z baru sałatkowego mniam
- trochę, hm, taki mały talerzyk - gotowanej marchewki
- gorący kubek barszczyk knorra
- płatki z musli z mlekiem <sic>
i tak wszystko po kolei i potem ten sorbet przebrzydły i ..jeszcze kawałek łaciatki ciasta...i kromkę ciemnego pieczywa plus jakieś wasy po drodze z serkiem...w sumie niewiele go było ale kurde...jakoś tak...wiem wiem..zła jestem..ale potem juz się w sumie poprawiłam i chyba nie było AŻ tak źle, prawda...? :roll:
Jutro basenik więc pospalam wszyściutko...ale dzisiaj mam wzdęcia znowu...ble..jak ja tego nie znoszę...to chyba najgorsze co może by i zgadzam się z wami, że czuje się wtedy jak bańka i wydaje się, że ważę 100 kilo chyba :cry: ble...
a w ogóle skończyłam se czytać Memoirs of a geisha i bardzo mi się podobała...doszłam do wniosku, że język w jakim się czyta nie ma znaczenia, jesli książka wciąga :) oczywiście, jesli nie jest napisana w suachili;P czy jak to tam się pisze;P
ściskam mocniutko i ide się kapać bo jutro pobudka o 4.15 :D buziulkiii
-
Relację ze swojego dnia zdałam u siebie. Całkiem łądnie poszło ;)
Anja - no no -znowu 50 długości :) Ja sobie obiecałam ze od przyszłego tygodnia ide na basen już na pewno i nie ważne ze komplaksy bedą krzyczeć - przemoge się :) Wyjdzie mi to na dobre :)
Według mnie masz zupełnie NIEPOTRZEBNIE kaca moralnego. Jesteś w ciagłym ruchu, regularnie pływasz , i to sporo, nie ma co narzekac i wymagac od siebie Bóg wie czego. Robisz to, na co masz czas, nie wyłdłużysz doby, nie pokonasz zmęczenia. Nie ma o co meić do siebie pretensji, zwłaszca jeśli nie masz na to wplywu. Do tego, powtarzam, wymyslasz sobie te pretensje :) Kochana Anju - to nic że był sorbet skoro kcalorycznie wpadki nie było. I na prawdę basen to swietna forma ruchu, traktujesz ją jakby to takie nic było. A to jest na prawde spore COŚ ;)
Moduł Widzę, ze Tobie też sie udało z 1200 dziś :) Fajnie :) Mi tez :) Do jutra kochana :)
Dobranoc dziewczyny :)
-
Anja- chyba pisałyśmy w tym samym czasie :)
Pewnie, że nie było aż tak źle. ja myślę, ze za bardzo ganisz sie za te bułeczki - no przecież njei jesz ich kilku na raz. Tylko jedną, do tego rano i do tego ciemną. Trzeba jeść produkty zbożowe, pełnoziarniste.
Na pewno to przeliczylaś - jesli limit jest ok, to nie ma co sie dreczyć. Tak czy inaczej nie ma co sie dręczyc. Dieta to nie jest walka na smierc i życie :)
Według mnie masz za sobą dobry zdień. Idz do łóżeczka i śpij spokojnie :)
-
aaa..dzięki Gosiaczku kochany:***
nie wiem co bym bez was zrobiła laseczki....chyba zostałabym miss pączka:)
buziak:*
-
Witajcie dziewczęta,
Wczoraj miałam dzień pt."życie jest jedno,więc po co się odchudzać" :( Nie mogłam wytrzymać w domu,więc wyszłam na spacer i wróciłam po 4 godzinach.
Na szczęście nie skusiłam się na nic,więc wczorajszy dzień do straconych jednak nie należy.
A dzisiaj od rana jakoś tak...sama nie wiem :(
Doła mam jakiegoś :(
Nie mam w domu wagi,więc nie sprawdzę,czy coś ubyło,ale zauważyłam,że jak na razie to poleciał mi chyba tylko biust i wygląda gorzej niż kiedykolwiek :cry:
Pomocy :(
-
Czesc Dziewczynki:)
Dzis moj dzien "kontrolowanego obzarstwa". Zaraz napisze jak mi idzie. Powroce jeszcze do wczoraj - do tych 1200 kcal nalezy jeszcze doliczyc troche wisni i dwa lody :x . Noggera (202 kcal ) i Romero ( prawie 160 kcal ) i to na noc. No coz, chyba juz wczoraj wieczorem zaczelam obzeranko :evil:. I wczoraj oprocz porannych cwiczen, godzinka wieczornego spacerku.
Dzis sie czuje srednio, bo mam straszne wzdecia i nie moge sie wykupkac :(.
A co do dzis: sniadanko zdrowe i lekkie, pozniej lod Nogger, kilka cukierkow czekoladowych, jeden kawaleczek pizzy i salatka grecka ( ktora raczej byla kaloryczna bo plywala w sosie czosnkowym...bleee...ale zapomnialam pani w knajpie powiedziec, zeby nalala go malo, albo wcale ). Czekaja na mnie jeszcze dwie male paczuszki Laysow ( paprykowe i fromage ) i kawaleczek ciasta do kawy. Ale juz moj brzuszek sie buntuje:( Poza tym dzis bylo malo ruchu bo na razie tylko jezdzilam samochodem. O 20-ej idziemy z moim Misiaczkiem na dluuuugi spacer.
Wiec do 20-ej mam czas zeby zjesc to co jeszcze mam zjec. Caisto na pewno, a chipsy? Nie wiem, bo wczesniej mialam na nie ochote, a teraz juz nie mam. Po tej tlustej pizzy...
Poza tym strasznie brakuje mi cwiczen i jazdy na rowerze, ale nie mam tutaj gdzie cwiczyc i moj Skarb nie ma rowerkow :(
Dobra znikam kochane. Chcialam Wam tylko zdac relacje. Nie mam za bardzo czasu by sobie siedziec przy kompie i czytac :(
Buziaki
Sherine - Nie przejmuj sie kochana, czasem mamy gorsze dni! TRzymam kciuki i pamietaj, ze jestesmy z Toba!!! Badz dzielna! Naprawde warto!!!
-
A co do biustu to tak juz niestety jest - cos za cos. Moje tez nie wygladaja jakos super, mimo cwiczen, mimo masowania i wcierania zeli ujedrniajacych do biustu. Tak to bywa niestety. Buzki
-
Witajcie kochane,
zawzięłam się :) W nocy udało mi się pościągać część filmików z ćwiczeniami i mam już za sobą 20 min.pilatesu,8 min.ABS,6 weidera,bums and tums i 5 minut pump it up(bo przy tym już wysiadałam),a to wszystko na czczo :D
Do tego chłodny prysznic i mały masażyk przy wcieraniu balsamu :)
Zmykam teraz na jakieś śniadanko.
Masz rację Gosiu-gorsze dni trzeba przetrwać i się nie dać! Warto :D
A jak tam po wczorajszym?
-
hej laseczki:-)
aaa...nie wiem jak, ale ważyłam się dzisiaj i jest 57 kilogramków :!: :!: aaa...w sumie czułam, że jakos się trzymam linii, ale fajnie zobaczyć to na wadze..w sumie było niecałe 57, ale rzecz jasna tikerka zmieniam na 57 i bardzo, bardzo się cieszę:-))) Jejuu, jakie to fajne uczuce:-))) tylko teraz jestem jakaś głodna kurde...zjadłam jajecznice na mleku, 4 wasy, jogurt, brzoswkinię i morelę...wrr..od dwóch godzin tyle aż wszamałam a ciagle mam na coś ochotę...a dzisiaj jeszcze 2 imprezy do obskoczenia...chyba będę musiała coś wypić:C znaczy alkohol :wink:
A co do biustu...no w sumie powiem wam, że w przeciwieństwie do Modul, ja się cieszę, że mi trochę spadł.Bo jak się ma 75C pełne, to ludzie na nic innego nie zwracają uwagi tylko na Twój biust:C Poza tym, jest trochę niewygodnie. A tak to jest wygodniej:-) Tylko, wiadomo - trzeba teraz miliony kremów wcierać itd...ja uzywm tego z Avonu i chyba jestem z niego zadowolona:-)
ściskam was gorąco i całuje mocno:**
-
Hej Kochane! Ja tylko na chwilke. Jak wroce to spokojnie posiedze na forum i ponadrabiam zaleglosci.
Wczoraj dzien obzarstwa sie nie udal, bo to byla raczej dzien pijanstwa :) W sumie wieczorem zjadlam jeszcze ciasto do kawy i jedna paczuszke chipsow, po czym wszysciuchno ( chyba jeszcze razem z pizza ) zwrocilam. Po prostu bylo mi tak niedobrze bo tej salatce greckiej ( a raczej po tym pseudososie czosnkowym....bleeeee). I juz nic nie jadlam, zjadlam tylko dwa krakersy i kilka malych ogorkow konserwowych.
Spacer nie wyszedl, bo okazalo sie, ze nasi znajomi wrocili z wakacji i byla imprezka. Najpierw domowka ( wypilam ze 3 martini i ze 2 drinki ), potem poszlismy na dyskoteke ( ja i dyskoteki...no ale bylam nawalona :) ). Tam przebalowalam prawie cala noc. Bylo smiesznie, miejscami bylo nawet agresywnie. Imprezka udana. A ja mam po niej kaca, kilka siniakow i zadrapan :) Eh...poszalal sobie czlowieczek troszke :) Ale ogolnie czuje sie dobrze, tylko zawsze na kacu mam apetyt i chodze ciagle glodna ( a raczej lakoma ).
Zjadlam dzis okolo 500 kcal ( troszke rosolu, maly lod smietankowy, mala paczuszka chipsow ( z wczoraj ) i troche arbuza.
Anju co do biustu to pelne 75C to idealny biust, a B to juz za maly. Jak dla mnie. No ale kazda z nas woli co innego.
Dobra kochane musze znikac
Anju - gratuluje kg w dol! Brawo!
Sherine - super, ze jestes juz po cwiczonkach. Jak ja Ci zazdroszcze, sama z checia bym pocwiczyla, no ale na razie nie ma gdzie i nie ma jak. No ale potancowalam cala noc, i nawet mam male zakwasiki :)
Kochane wpadne pozniej ( jak mi sie uda ), albo dopiero we wtorek, bo jutro spie u kumpeli a ona raczej nie ma netu.
Gosiu co z Toba?
-
Anja 57 :) Alez fajnie musi byc zminic tickerek :) Ja się wazyłam - i tak jak myślałam, nie schudłam ale też raczej nie przytyłam...
Wy tu z MOduł rozmawiacie o tych miseczkach C. No cóż ja to mam B - niby jak przytyłam to mi trochę się zwiększył biust ale nie na tyle by nosić C. Niestety z bisutem i odchudzaniem jest tak, że cos za coś... :| Krem warto używac zeby sie skóra na bierzaco napinała. Sama sobie musze jakiś kupić bo nie mam :| Jakiś polecacie oprócz tego z Avonu?? Tak w ogóle to ja regularnie ćwiczę pompki i z cięzarkami i widzę, że mam ładny biust po tych ćwiczonkach - taki podniesiony :) MAm mniejszy od was ale i tak go lubię i mi sie podoba :)
Moduł - teskno mi za Tobą, a jak wiem, że Ciebie na forum nie ma to i sama rzadziej wchodzę...
ja też jak się napiję to nastepnego dnia jestem głodna. Za bardzo głdona-ciągle wydaje mi sie ze mi w brzuchu burczy...
-
hej laseczki:-)
Gosiu, ja bym wolała mieć B przyznam szczerze. Nawet miałam kiedyś, jak się intensywnie odchudzałam 3 lata temu. Teraz też mi sie chyba troszkę zmniejszył, ale i tak jest spory. Cóż, zawsze miałam duzy biust i nigdy do końca tego nie polubiłam...ale cóż, może kiedys to docenię :wink:
Modul Ty pijaczko :wink: Nie wiem jak to się stało - ale scenariusz mojej imprezki wczorajszej, dwóch w zasadzie - jest bardzo podobny. Szczególnie w tym fragemncie o zwracaniu (tylko, że Ty się strułaś, a ja..cóż.. :wink: ).
No najpierw skoczyłam do kumpli na grilla (ja i siedmiu facetów, mniam), wypiłam warkę i ze 4 banie i pojechałam na imprezkę firmową. A tam..hm...piwko na wejściu od szefa, a potem dwa vermuthy sobie kupiliśmy z ekipą no i ...spiła wam się Ania :roll: Straszne to było..potem jeszcze pobudka w hostelu (bo tam spaliśmy i piliśmy) i na 5.30 do pracy...przeleżałam na stołku 2 h i mnie zmienniczka wysłała do domu. ledwo dojechałam i prawie zmymiotowałam w tramwaju :oops: a w domu..pospałam i prawie umarłam...takiego kaca miałam chyba tylko dwa razy w zyciu...nie mogłam wyjść z ubikacji...wszystko mnie bolało...blbl...nie piję od dzisiaj... :roll: taka mała dieta oczyszczająca... :shock: bl..ciągle mi jeszcze jeździ po żołądku coś...bl...
Ide pić wodę bo umrę z odwodnienia za chwilę;P ściskam was moje dziewczynki kochane:**
-
No to jestem :)
Mialam wrocic jutro, ale z kolezanka nie wyszlo i jestem wreszcie w domku :)
Dzis sie tyle nalatalam po uczelni, ze hoho:)
A wiec zaczynam opisywanie:
wczoraj caly dzien gnilam w wyrze i meczylam kaca. Zarcie nie bylo zbyt lekkie, nie przekroczylam 1700 kcal, ale jednak sobie pozwalalam. Wzdecia mam jak stad do Warszawy i chyba jestem zmuszona zarzucic sobie Xenne Extra, bo juz nie moge wytrzymac z tym balonem zamiast brzucha. Jednak tluste zarcie mi nie sluzy :)
Wczoraj przynajmniej bylam wieczorem z moim Miskiem na ponad 2 godzinnym spacerze.
Weekend byl po prostu pijacki i obzarty i ruchu bylo malo ( nie liczac spacerkow i machania tylkiem w dyskotece ). Ale dzis juz trzymam forme. Nie przekroczylam 900 kcal i za soba mam juz 2 h szybkiego marszu ( zasuwalam z jednego konca Wroclawia na drugi ) i latanie po uczelni. Niedlugo tez stepperek i 8 na brzuch. Musze, bo moze to mi pomoze na wzdecia. Dzis tyle sie komplementow nasluchalam, ze od razu wrocila mi motywacja i to ze zdwojona sila :)
Gosiu - ucieszy Cie wiesc, ze nie wybieram sie na razie za granice. Ustalilismy z moim chlopakiem, ze teraz to nie ma sensu ( ciezko o prace - sezon letni ). Mam napisac prace magisterska i w miedzy czasie szukac pracy we Wrocku. Nie zalezy mi na jakiejs super pracy. Byle sie stad wyrwac. Chcemy znow razem zamieszkac z moim lubym. Po mojej obronie mamy sie zastanowic nad wyjazdem. Bedziemy odkladac kase i pojedziemy. Tak, ze na razie jestem tutaj z Wami. I bede codziennie :)
A co do kremu to uzywalam tylko tego z Avonu i uwazam ze jest kiepski. Tez cwicze klate :) , a mimo tego cyce mi opadly :(
Anju - Ty pijaczko :D . Mam nadzieje, ze juz lepiej sie czujesz. Czasem trzeba sie nawalic :) Ja w sobote przegielam pale. Eh...troche az mi wstyd, bo troche poszturchalam sie z jedna panna......W sumie ona mi nic nie zrobila. Zalazla za skore moim znajomym. A Malgosia glupia, dala sie podpuscic. Duzo alkoholu, podzegacze na okolo i agresja wzrosla do tego, ze ja zaczepilam na parkiecie. Troche sie poturbowalysmy. Byly wyzwiska i ciagniecie za wlosy. Eh...myslalam, ze te czasy minely 10 lat temu, kiedy to tuklam sie z kazda laska, ktora mi nie odpowiadala z jakichs tam wzgledow ( najczesciej po prostu szukalam zaczepki ). A tu glupia Malgosia dala sie sprowokowac przez swoich znajomych. Pewno mieli ubaw po pachy. Szkoda gadac kochane. Mojego faceta akurat nie bylo przy mnie, bo pewnie postawil by mnie do pionu. Ale co tam. Najwazniejsze, ze nikomu nic sie nie stalo. Troche mi szkoda dziewczyny, bo nie wiem jak sie czula po tym. A ze znam siebie i najczesciej wychodzilam zwyciesko z takich "potyczek", to mam nadzieje, ze nie oberwala za bardzo ( nie pamietam zbytnio ). Ale widzialam ja jak wracala z imprezy. Wygladala na zdrowa. Eh..prosze nie karccie mnie, sama wiem, ze glupio zrobilam. Inteligentna 25 letnia kobieta...a zachowanie jak u glupiej 15 latki. Szkoda gadac.
Ide kochane troche pocwiczyc. Wpadne pozniej i juz bede z Wami :)
-
hej, witam wszytkich :)
cieszę się, że wreszcie trafiłam na takie forum - moje perypetie z wagą trwają już od 4 lat i końca, niestety, nie widać. Nie wiem, czy to miejsce na takie opowieści z krypty, ale spróbuję, chyba po to są grube listy ;)
Zaczęło się w pierwszej LO - z tego co pamiętam, nie byłam wtedy specjanie szczupła, gruba z resztą też nie -ot, wyglądałam normalnie. Skumulowało się jednak parę spraw, które mój perfekcjonizm obróciły przeciw mnie -wpadłam w anoreksję. Dzięki pomocyi rodziny i psychologa wyszłam a tego - wyniszczona psychicznie i fizycznie, ale dałam radę. Przez nastene lata rodzice myśleli, że wszystko jest ok.- ale nie było. Liczyłam każdą kalorię, tak, żeby nie przekroczyć magicznej liczby 1700. Liczyłam wszystko - kubek kawy rano i gumę orbit, musiałam wszystko mieć pod kontrolą.
I tak to trwało do września tgo roku, kiedy zaczęłam studia w innym mieście.
Zabrzmi jak z telenoweli, ale zmiana otoczenia, stresy, pierwszy zawod miłosny i inne takie, sprawiły, że jedzenie wymknęło mi się spod kontroli. To dziwne. Okresy diet i niejedzenia, na przemian z napadami obżarstwa. Takie ciągi zupełnie jak alkoholik :shock:
Ale to nie jest najgorsze. Jestem w stanie normalnie funkcjonować tylkko wtedy, kiedy kontroluję to, co jem. Kiedy nadchodzą eating days (bo tak na to mówię) psychicznie rozpadam się na kawałeczki - sypie się samoocena, czasem nawet nie wychodzę z domu, w czasie roku zdarzało mi się opuszczać zajęcia.
Nie muszę mowić, ze skończyło się to makabrycznym przybraniem na wadze. Nie umiem się zaakceptować, wstydzę się seibie i unikam ludzi. Cały czas boję się, że spotkam kogoś, kto pamięta mnie z czasów liceum i powie "o żesz, taka była szczuplutka a teraz ?"
dziś postanowiłam coś z tym zrobić. nie chcę zmarnować młodości na walkę z własnym układem trawiennym. (patetycznie to brzmi, ale co tam :P) chcę stopniowo, racjonalnie zrzucić te zbędne kilogramy, a potem jesć normalnie.
chcę czuć się ze sobą dobrze.
mam nadzieję, że nikogo nie zdenerwowałam tym moim użalaniem się nad sobą :)
pomyślałam tylko, że skoro jest tu więcej osób, które chcę zrucić parę kilo, to razem zawsze raźniej :)
pozdrawiam !
-
kolchozwoman - witam Cie na moim wateczku. Jestes tu zawsze mile widziana i pomozemy najlepiej jak umiemy :) Mozesz liczyc na wsparcie, mobilizacje, a czasem kopa w tylek :D Wiesz, przyznam, ze nie znam sie zbytnio na anoreksji i bulimii ( nie mialam nikogo wsrod znajomych, kto by chorowal ), ale wiem, ze to straszne i wyniszczajace choroby. Nie wiem czy nie powinnas skonsultowac sie z lekarzem w celu dobrania odpowiedniej diety i cwiczen. Nie znam sie po prostu.
Podaj prosze wage, wiek i wzrost. Ile chcesz zrzucic. Wiesz, z tego co wiem, to kobiety, ktore chorowaly na anoreksje, zawsze uwazaja sie za grube, nawet jesli sa chude jak patyki. Nie znam sie niestety za bardzo. Kiedys tylko ogladalam program o anoreksji i czytalam kilka artykulow. Napisz prosze cos wiecej o sobie.
Pamietaj, ze zawsze mozesz liczyc na nasze wsparcie! Zapraszam jak najczesciej!
Pozdrawiam
-
bardzo, bardzo podniosłaś mnie na duchu, dziękuję ! właśnie wszystko, czego potrzebuję to wsparcie, mobilizacja i kop w tyłek - brzmi cudownie, już się cieszę ;)
jutro w ramach akcji 'nowe ja' ide na rowerek - mowią, że w zdrowym ciele zdrowy duch a sport to zdrowie...zobaczymy.
zastanawiam się tylko, jak to jest... bo dziś jestem pelna optymizmu, zapału i dobrych chęci. jeśli się zdarzy, a pewnie tak będzie, dzień, że coś pójdzie nie tak ... wtedy też mogę pisać ? ze nie poszło ? pewnie bedzie mi wstyd :P
jeśli chodzi o mnie ...mam 20 lat, teraz ważę ok 63 kg. - od października przytyłam aż 12, naprawdę, bardzo mi z tym źle. chciałabym ważyć tyle, ile ważyłam rok temu, czyli 51.( jestem niewysoka mam tylko 1,63) - tak więc moja nadwaga raczej nie jest urojona ;) strałam się tu wkleić taki ładny wykres , ale coś mi to nie wyszło. informatykiem to ja nie będę :) a kto jeszcze zagląda na ten wątek ? zaraz go dokładnie przeczytam - będę podziwać osoby, którym się udało i trzymać kciuki za te, które dalej walczą :) tym czasem dobrej nocy :)
-
Oczywiscie, ze musisz nam mowic o wszystkim! O wpadkach tez! Zawsze jest lzej jak czlowiek podzieli sie swoimi niepowodzeniami i dostanie porzadnego "kopa" w tylek. To od razu mobilizuje :)
Zapraszam jak najczesciej! Buziaki :*
Kochane dzis wieczorkiem stepperek 30 minut + 8 abs i bums and tums. Jestem zadowolona. Co prawda zjadlam sobie przed cwiczeniami 3 wafelki, ale 1100 kcal nie przekroczylam dzisiaj :) Ide spac :*
Piszcie co u Was :)
-
Moduł - oj kochana ale weekend :D Biedna dziewuszka - miejmy nadzieję ze jej nie wyrwałaś za duzo kłaków ;) Szcerze sie przyznam, ze ja się nigdy z nikim nie biłam. Chyba za grzeczna na to byłam mając tych naście lat i chyba spokojniejsza...Teraz mogłoby byc inaczej ;)
kolchozwoman - Witam Cie serdecznie. Jesli o anoreksje chodzi to też wiem tylko tyle, co przeczytałam w książkach i gazetach oraz z telewizji. Jesli chodzi zaś o to objadanie się... to muszę powiedziec kochana - w tym siedziałam i to dośc głeboko :| W zasadzie 'eating days' zdarzaja mi sie nadal jednak tylko pojedyńcze. Nawet tu na forum piszę o tym - kiedy mam atak niepochamowanego obżarstwa. Walcze z tym ale wiem, że w pewien sposób może mnie to przesladowac juz zawsze. I wiesz... w pewiwn sposób jestem z tym pogodzona. Walczę z tym, dużo już osiagnełam, dużo zrozumiałam, dużo się nauczyłam.... Takie objadanie się zawsze tkwi w nas w srodku - tam w środku jest przyczyna. Także chęc jedzenia normalnie nosiłam w sobie latami. Tylko, że chęci oraz stan, ze ma sie tego juz dośc to nie wszystko. :| Przykro mi to mówić - ale to za mało. Jesli nie znajdziesz sie w sobie przyczyny, powodu, czemu sie to robisz to obżarstwo bezdie do Ciebie wracać. JA sobie poukładałam pewne rzeczy w głowie, niektóre układam nadal, proces naprawczy jst w toku :) - czuje to bardzo intensywnie a i jedzenie się wtedy uspokaja. Sa gorsze dni...kiedy potafie najjeść sie bez opamietania...ale są pojedyncze i nie nachodzą ciągiem. Nie sa to już tygodnie...nie zamykam sie w domu....zaraz jak mi sie zdarzy taki zły dzień starm sie zniwelowac to ćwiczeniami. Umawiam sie z koleżankami na rower, basen, rolki... Czasem musze sie troche przemóc - oprzec sie ochocie zeby odwołać spotkanie i z paczką ciastek zostac w domu. Wiem, ze jak bym została to zjadłabym potem pół chleba, baa - pół lodówki!! (i wcale nie przesadzam). Jeśli zdarza sie gorszy dzien od razu mówię stop -aby nie wpaść w ciąg takich dni.
"...stresy, pierwszy zawod miłosny i inne takie, sprawiły, że jedzenie wymknęło mi się spod kontroli. To dziwne. Okresy diet i niejedzenia, na przemian z napadami obżarstwa. Takie ciągi zupełnie jak alkoholik" - rozumiem każde słowo. Każdą literke :| Mam sporo za sobą. Ale męczyłam sie 5 lat...Z pół roku temu poczułam, że wychodze z tego...
Posłuchaj - ja nie jestem żadnym psychologiem ale pomogę Ci jak będe umiała. O ile będę potrafiła... Do pewnych rzeczy mozna dojżeć samemu, warto jednak zgłosić sie do psychologa - na parwdę warto. On może pomóc skrócić ten proces układanie sobie rzeczy w głowie. Bo jeśl TY chcesz schudnąć - rozumiem, ale od razu Ci powiem, że to najprawdopodobniej sie nie uda jesli nie posprzątasz metliku wewnętrzenego. Schudniecie nie pomoże CI poukłądac sobie w głowie. Żeby nie wiem jak bardzo chciec w to wierzyc, ze u Ciebie bedzie inaczej - tak nie będzie !! NAjpierw trzeba zadbać o wnetrze potem o całą resztę.
Myśle, że dobrze bedzie jak bedziesz wpadac i pisać o swoich uczuciach - zapraszam także na mój watek.
Strzeliłam niezły wykład :D Dodam jeszcze jedno. Wiedziec gdzie twki problem to jedno a a czuć to co innego - nie wiem czy wiesz o co mi w tym momencie chodzi... Może jeszce bedziemy musiały wiecej porozmawiac :)
Mam naprawde głęboką nadzieję, że wkrótce te ataki nie będą już Twoją zmorą. :)
Pozdrawiam Cie bardzo serdecznie :*
A co do mne - zmieściłam sie dzis w 1200kcal i popływałam - tylko nie wiem ile czasu bo nie zerknełam na zegarek :) Jutro zerkne :)
Dobranoc dziewczynki. Do jutra :)
-
kolchozwoman - jeszce jedno dorzucę.Wierze, że schudniesz i pokonasz ataki jedzenia - na prawdę :) Odchudzanie odbywa sie w głowie ;) I jak dobrze wiesz z wczesniejszych doświadceń można sobie nim zrobić niezłe kuku. Ale Ty dużo na pewno wiesz - korzystaj z wczesniejszych doswiadczeń :) Rozum , rozsądek , wsparcie i motywacja to najlepsza oręż przeciwko zbędnym kilogramom :) Jenoczesnie to najlepsi sprzymiezency zdrowia bo o nie chodzi najbardziej :) Buźki :*
-
To ja też przywitam gorąco nową członkinię :D kolchozwoman, nie będe pisała nic mądrego, bo po tym co Gosia i Modul napisały - chyba ich nie przebiję :wink: Ale dodam jeszcze, że niektórym może się to wydawać smieszne, że jakieś dziwne kobiety siedzą przed komputerem i pisza codziennie o jedzeniu i ćwiczeniach..ale uwierz mi - nigdy jeswzcze mnie nic tak nie mobilizowało i tak bardzo mi nie pomogło, jak to własnie forum i dziewuszki :D
Myślę, że my się nie odchudzamy - my po prostu staramy się zdrowo i aktywnie żyć, a że przy okazji gubimy kilogramy... :D Pamietaj, że jesteśmy tu po to, żeby się wspierać i sobie nawzajem pomagać. Trzymamy kciuki i czekamy na kolejne, gorące relacje:-) ściiiisk
A ja dzisiaj po sniadanku: kawałek brzoskwini, banana, musli i zalene to kefirkiem, mniam. A jak pomyślę tylko o alkoholu...blblb....
buziaczki
-
Czesc Kochane :)
Jestem dopiero teraz, bo byla u mnie kumpelka na kawce.
Wogole wczoraj poszlam spac przed polnoca i dzis wstalam sama o 8 i czulam sie wyspana.
Dzis na razie nie cwiczylam, bo wieczorkiem ide na rowerki, poza tym nie mialam zbytnio czasu. A jedzonko dzis tez niezle: w sumie juz 700 kcal, a przede mna obiad i kolacja...
Sniadanie zjadlam dosc obfite - jajko na miekko, szklanka mleka, dwie kromki chrupkiego pieczywa z serkiem i ogorkiem, i troche salatki greckiej. Potem na drugie sniadanie 3 wafelki kakaowe :evil: , i wypilam dwie kawy z mlekiem i slodzikiem.
Wogole zauwazylam cos niesamowitego. Jak np. trzymam diete i oczywiscie cwicze to wolno chudne, natomiast jak zaszaleje z jedzeniem, dzien, albo dwa pod rzad, a potem znow trzymam linie, to szybciej spadaja mi kilogramy?? Wazylam sie dzis po sniadaniu i waga pokazala 58 kg!!! A jeszcze kilka dni temu bylo 59.5 kg.A przeciez w weekend szalalam z jedzeniem i nie cwiczylam. Czy to nie dziwne??
Na razie nic nie zmieniam. Oficjalne wyniki beda w ostatni dzien lipca.
Dobra znikam kochane na razie.
Piszcie co u Was :*
-
hej hej :)
dziękuję wam wszystkim bardzo - za słowa wsparcia i rady.
gocha9 - Twój post mnie zadziwił, pozytywnie oczywiście :) nie sądziłam, że ktoś może TAK DOBRZE rozumieć moje problemy i wogóle mieć podobne. zawsze myślałam, że tylko ze mną na całym świecie jest coś nie tak, a to tylko dodatkowo pogorszało moje samopoczucie. wczoraj wieczorem, kiedy pisałam posta, bałam się, że wywalicie mnie z forum jako beznadziejny przypadek - nigdy, nikomu nie powiedziałam o moim problemie, bojąc się, że zostanę odrzucona. fantastycznie mieć świadomość, że ktoś przechodził przez to samo i teraz tak dobrze sobie radzi ! :D gratuluję :* jestem pełna podziwu :* sama czuję, że przyczyna mojego obżarstwa tkwi gdzieś w mojej głowie - dziś zadzwoniłam do pani psycholog, która już kiedyś mi pomogła - zgodziła się zrobić to znowu. czuję, że wszystko jest na dobrej drodze :)
anja84, Modul_younga- dla was też buziaki :* "aktywny i zdrowy tryb życia brzmi zdecydowanie lepiej niż dieta :) spadłyście mi z nieba, kieby te anioły, czy coś ;)
dziś, jak narazie, 500 kcal - rano zjadlam pyszne musli z jabłka malin i otrab, zalanych kefirem - do tego mój ukochany cynamon ..mhm... naprawde mi smakowalo. zjdalam...umłam miseczkę... i nie zrobiłam tego, co zwykle :) nie, nie zjadłam 3 bułek z masłem pocieszając sią, że wcinam niskokaloryczny pomidor. wyszłam z kuchni i pomyslałam, że śniadanie było pszyne :)
-
No ładnie-nie ma mnie troszke,a tu nikt nie tęskni :( Ehh,wy niedobre :wink:
A tu jeszcze 2 dni i dwa tygodnie na 1000 kalorii będę mieć za sobą :) (Gdzieś czytałam,że najtrudniejsze są właśnie pierwsze 2 tygodnie).
kolchozwoman-witam serdecznie i ja :) (wcześniej nie miałam okazji).
Jesteśmy tu po to,żeby sobie pomagać,możesz nam mówić o wszystkim i mieć pewność,że znajdziesz tu wsparcie :) A co do śniadanka-to tak trzymać! :) (faktycznie brzmi smakowicie :) )
Z własnego doświadczenia mogę Ci powiedzieć,że nic nie działa bardziej motywująco od czytania ile to dzisiaj dziewczęta ćwiczyły i jak trzymają dietkę :)
A że czasami sobie nieco folgujemy?No cóż-każdemu się zdarza.Ważne,żeby nie wpaść "w ciąg",tylko potraktować to jako jednorazowy przypadek.Zawsze później można dłużej poćwiczyć,żeby uspokoić sumienie :D