-
lauri my sie tu o Ciebie martwimy ;/ a Ty nie dajesz nam znaku zycia
jak u Ciebie?
napisz coś, bo dobijanmy sie, pukamy a tu zero odzewu
tęsknimy za Tobą :***
-
Właśnie, nie odzywasz się.
Napisz choć kilka słówek.
Żyjesz?
-
qrde lauri odezwij się wreszcie
-
Hejjj Wam!
Bardzo mi przykro ze tak długo nie pisałam.
Zaczęły się studia i zupełnie nie mam czasu bo siedze na uczelni do późna
Bardzo się staram się nie obżerać, ale nie zawsze wychodzi. Ostatnio często rzygałam. Czasem codziennie, czasem raz na tydzień. To zależy od tego czy mama jest w domu... Jak jest to tego nie robię. Zaczęła coś podejrzewać. Kilka dni temu mówiła ze przez przypadek trafiła na forum o anoreksji i bulimii i zorientowała się że mam niektóre objawy tej drugiej chory takie tak: objadanie sie, zmęczenie, ospałość, brak miesiączki, opuchlizna, przewrażliwienie na pukcie swojego wyglądu, zły nastrój, brak samoakceptacji. Rozpłakała się i zapytała się czy wymiotuję. Oczywiście powiedziałam że nie, że nigdy bym tego nie zrobiła i jak ona może mnie o to podejrzewać. Zaczęłam się śmiać i mówić że niepotrzebnie się tak tym przejęła. Uwierzyła mi, bo czemu miałaby nie wierzyć?
Dzisiaj mama pojechała na imieniny do wujka. Ja zostałam w domu i nie wytrzymałam. Poszłam do sklepu po te świństwa. Nie zdażyłam zjeść wszystkiego, bo mnie zemdliło. Poszłam do kibelka i zaczęłam wymiotować. Zadzwonił telefon. Koleżanka chciała wpaść na 2 godzinki. Zgodziłam się, chociaz nie miałam ochoty na spotkania. Wróciłam do łazienki i wymiotowałam dopóki ona nie przyszła (a mieszka na tej samej ulicy co ja). Szybko doprowadziłam się do porządku zanim ona wgramoliła się na 5 piętro. Pogadałyśmy, fajnie było. Kiedy poszła to zaczęłam jeść resztę. I znów rzygałam. Teraz czuję się fatalnie. Gardło mnie boli. Mamy jeszcze nie ma. Czekam aż wróci bo już nie chce mi sie siedzieć samej.
Jutro nie ma mowy o wyżerce bo jest niedziela i najpierw idę do kościoła a potem jade do babci. Ciasta które zrobiła nie zjem.
Mam nadzieję że jeszcze o mnie pamiętacie, bo ja o Was nie zapomniałam. Poprostu nie miałam siły tu wchodzić. Będę wdzieczna jeśli zechcecie to przeczytać i coś napisać.
Postaram się pisać teraz, cześciej, o ile bedziecie chciały czytać.
Może nawet zacznę Was odwiedzać...
Narazie kończę.
Buziaczki :*
-
-
lauri: dobrze, że jesteś, że nic Ci nie jest, że piszesz :*
bardzo mi smutno po tym, co przeczytałam, myślałam, że zaczną się studia, nie będziesz miała czasu na dietę, że się u Ciebie uspokoi, a jest ŹLE. kurde. powinnaś iść do lekrza, póki to początek. tak nie można i Ty dobrze o tym wiesz. szkoda, że nie powiedziałaś mamie prawdy, na pewno starałaby się Tobie pomóc
trzymaj się Kochanie, staraj się nie wymiotować... i przemysl pewne sprawy, co jest dla Ciebie priorytetem i czy w ogóle chcesz z tym skończyć... a mam nadzieję, że chcesz!
a jak na studiach? zadowolona jesteś?
buziaki :*
-
Lauri, nie wiedziałam że też masz mię
Zawsze jak czytam, jak ktoś o tym pisze to prawie mam łzy w oczach.
Znam te wszystkie scenariusze na pamięć bo sama je przeszłam. I dzisiaj też wisiałam nad kiblem.
Ale powiem Ci że ostatnio u mnie lepiej i mam nadzieje że uda mi sie z tym skończyć. W tym tygodniu wymiotowalam tylko 2 razy (oczywiście o ile jutro nie będe miala wpadki :/) . Ale mimo to ciagle się boje że to tylko przejsciowa faza i że to wszystko wróci i stocze się na dno.
Ale ja się nie poddaje i będe walczyć!
Ty też się nie poddawaj!
Damy rade - zobaczysz
-
Bardzo Wam dziękuję za taie szybkie odpowiedzi!!
Nawet nie wiecie, ile to znaczy... Przynajmniej wiem, ze nie zostałam sama
maadzia - zgadzam sie. bardzo niedobrze ;(
agassi - też myślałam ze jak zaczną sie studia to się skończy wszystko. ale sie pogorszyło, bo ciąglę patrzę na koleżnaki z roku i każda jest chudsza i ładniejsza odemnie. U mnie na biotechnologi jest wiecej dziewczyn niz chłopaków... To chyba źle. Ogólnie na studiach mi sie podoba :P Nikt nie sprawdza obecności, można nie chodzić hehe :P Towarzytwo jest fajne, nie ma takich nienormalnych osobników jak w mojej klasie w liceum. Ale jeszcze nie wiem, z kim bym chciała się bliżej kolegować. W końcu minął dopiero miesiąc, dopiero się poznajemy.
Z nauką jest ciężko... dużo trzeba pracować. Za 2 tygodnie mam pierwsze kolokwium... Trochę się boję, ale mam nadzieje ze wszystko bedzie dobrze.
Oczywiście ze chcę z TYM skończyć! Tak bardzo bym chciała, bo wydaje mi sie ze jeszcze nie jest za późno. A mamie powiedzieć nie mogłam... Ona baaardzo źle znosi stres, ostatnim razem jak się denerwowała to wylądowała przez to w szpitalu. Nie chcę by znów cierpiała... ani fizycznie ani psychicznie.
Ninti - dzięki za wparcie musimy dać radę, przecież innego wyjścia nie mamy... Ja też nie wiedziałam ze mam mię. Właściwie to zaczęło się... 4 miesiące temu. Ale ostatnio się nasiliło... cieszę się że u Ciebie jest lepiej. I zobaczysz, to żaden stan przejściowy, teraz juz nie bedzie gorzej!!
W ogóle strasznie chce mi się pić.
Chyba się trochę odwodniłam przez te wymioty... Ale nie mogę pić na noc, bo woda mi się zatrzymuje w organiźmie i rano jestem spuchnięta
buu a tak mi sucho w ustach...
Jestem zadowolona, bo od miesiąca się nie stawałam na wagę i nie mam pojęcia ile ważę. Nie chce wiedzieć. Ale nie schudłam dużo.
Czuję to po spodniach. Tylko troszkę zjeżdżają.
Kochane jestescie że odpisałyście...
:*
-
witam;*
makto jak sie ciesze ze dalas znak zycia;D naprawde martwilam sie o ciebie strasznei jak moglas nas tak zostawic bez slowa pozegnania;>?
mam nadzieje ze juz nas tak nie zostawisz buziaczek i milej neidzieli;*
-
Ryba, to nie może być tak, że Ty nie pijesz, bo jestes spuchnięta. to nie może być prawda, ale nieważne. przecież wiesz, że trzeba pić dużo wody, żeby schudnąć!
nie podoba mi się to wszystko. chciałabym Ci pomóc, ale nie mam pojęcia jak. zresztą to wszystko zależy od Ciebie, my będziemy Cię wspierać, ale to Ty musisz podjąć decyzję i w niej wytrwać. i nieistotne, że za pierwszym, drugim, dzisiątym razem nie wyjdzie. w końcu się uda. wydaje mi się, że na początku jesteś w stanie poradzić sobie z tym sama. ale jak będziesz tkwiła w tym gównie, to będzie tylko gorzej.
jesteś śliczną dziewczyną, zgrabną... a siebie niszczysz.
nie wiem, co Cię podkusiło, żeby zaczynać w ogóle.
a ile teraz jesz? może na początku spróbuj jeść tak dużo, żebyś nie chodziła głodna, ale na tyle mało, żebyś nie miała wyrzutów sumienia, że jesz za dużo.
spróbować nie zaszkodzi, prawda?
buziaki :*
i trzymaj się
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki