-
Lauri dobrze, że nie masz takich napadów i że nie wymiotujesz. Ja tez ostatnio dochodzę do wniosku, że między zdrowym odchudzaniem a choroba jest bardzo cieńka, zawsze żartowałam, że mi tego typu choroby nie grożą, bo za bardzo lubię jeść, ale teraz wiem, że to nieprawda. Bardzo łatwo jest zrobić o jeden krok za dużo...ja na szczęście walczę z moimi "wyskokami" (wymiotować nie wymiotowałam, ale nie zawsze było grzecznie i zdrowo, swoje przejścia też miałam, tzn. zdarzyło mi się eksperymentować z senesem, właśnie po obżarstwie). Dobrze, że mam Adama, bo gdyby nie on...pewnie bym schudła więcej, do 50 to napewno, a potem to kto wie, jak by się to potoczyło. Ale on nade mną czuwa i mnie pilnuje i całe szczęście. A co do jedzonka...musisz jeść minimum 1000. Faktycznie dobrze by było, gdybyś miała w miare regularne pory posiłków, bo to pomaga bardzo. My Cię bedziemy pilnować i wpierać i będzie dobrze:*
-
Mam nadzieje ze masz juz Lauri lepsze samopoczucie. Bedzie dobrze zobaczysz, musisz byc tylko silna i bardzo chciec sie odzywiac zdrowo. Teraz, poki jeszcze masz miesiac wolnego staraj sie jesc codziennie o dokladnie tych samych godzinach. LadyDevil ma racje, stałe pory posiłkow naprawde BARDZO pomagają. Ja sobie zawsze ukladam jadłospis już poprzedniego dnia i nauczyłam sie ze musze sie tego trzymac a wtedy bedzie dobrze.
A te 2 kg...normalne, szybciutko przybyło to i łatwo się pozbyłaś tego. I ustal sobie wyzszy limit. 1200-1300, wtedy bedzie o wiele łatwiej i bardzo sie staraj zeby nie było zbyt duzych wahan...np jednego dnia 800 a nastepnego 1500. Badz konsekwentna i silna i trzymaj sie codziennie na poziomie 1200-1300. Wiem ze dasz rade! Wierze w Ciebie.
Buziaki!
-
Hej!
Dzięki że mnie odwiedzacie jeszcze! Odrazu się lżej człowiekowi robi że ktoś jednak jest!
Ola - już nie wymiotuję. Narazie. Do tej pory. I mam nadzieje że to był jeden jedyny raz! Pewnie że nie chce wpaść w to wszystko... Ehh... Raczej jadam o stałych porach. Właściwie to teraz jem śniadanie, obiad i kolacje. No i wychodzi za mało.
Andziu - cieszę się że wróciłaś, już pewnie nigdzie nie uciekniesz bo szkoła sie zaczeła
LadyDevil - ja miałam tak samo... Zawsze mówiłam: Anoreksja? Bulimia? To nie możliwe, przecież to mnie nigdy nie spotka. Ja tak lubię jeść, to mi nie grozi. A tu prosze...
Ja senesu nigdy nie brałam i nie zamierzam... W ogóle nie przepadam za tymi wszytskimi środkami i chemią na odchudzanie...
Illusion - ja kiedyś układałam sobie jadłospis dzień wcześniej. Ale teraz już tego nie robię, bo bym się wykończyła. Myślenie o jedzeniu mnie dobija... Zarówno wtedy jak jestem głoda jak i napchana. Wiesz... Ja qrde nie umiem tyle jeść! To straszne, ale dla mnie 1200-1500 to bardzo dużo. A ja muszę schudnąć do października... Przynajmniej 5 kilo.
__________
Wczoraj znów się najadłam aaa... Kurcze jestem taka zła Ale spokojnie, nie poszłam do kibelka. Za to dzisiaj pewnie mało zjem. Ja juz nie umiem normalnie sie odchudzac.
Powiem Wam że ostatnio jadłam jakieś 500-600kcal. Ja mam wyrzuty sumienia jak to przekrocze... Wydaje mi sie ze wtedy nie schudne. Strasznie mnie to męczy
Wiem ze powinnam jeść minimum tysiąc. Dobrze mi radzicie, a ja głupia i tak bede robić swoje. Bo mi teraz na niczym innym nie zależy, tylko na tym żeby schudnąć. Straszne, co nie? Kiedyś się tak nie przejmowałam... Nie miało dla mnie znaczenia 3 kilo w tą czy w tamtą. Teraz każdy gram sie liczy....
Narazie tyle, bo zaczynam się sama nakręcać xD
Miłego dnia kochane!
Buziaki :*
-
Witam;*
ehhh wiem co przezywasz, bo tez to mialam:/ wiedzialam ze 1000 to minimum a i tak jadlam 500:/ ehhh dobrze ze zmadrzalam choc nie do konca bo powinnam jesc wiecej a tego nie robie;/ ehhh ogolnie nie jest z nami dobrze:/ ale nie mozemy sie dac zwariowac! musimy byc silne!
buzioleee;*
-
wiecie, zauważyłam, że wiele osób, które sa tutaj od dawna, ma jakieś kłopoty z jedzeniem z odchudzaniem nie ma żartów a senesen ja kiedyś się przyjaźniłam, z kiblem kilka razy, ale to było ohydne, więc nawet o tym nie myślę, jeśli się przejem jestem grzeczna. no i czasem tak sobie myślę - przecież czlowiek jest takiego rodzaju "wyżej stojącym zwierzęciem", instynkty, zapędy, walka o przetrwanie, miejsce na ziemi...tylko ten mózg, psychika...u mnie odchudzanie siedzi w głowie, muszę najpierw nauczyć się normalnie myśleć
-
Xixa ja już mam nadzieję nigdy nie wypiję herbatek z senesem, bo brzych okropnie mnie po tym bolał, zresztą wogóle tak zastosowałam go może z 2 razy po obżarstwie, tylko głupia byłam, bo nie wiedziałąm, że to działą dopiero po ok. 8 godzinach Bo myślałam, że to mnie tak odrazu przeczyści i wgóle...bez sensu. Senes jest zły, nie pić tego
-
Lauri gdzie ty jestes;>?
buzioleee;*
-
Witam Lauri
W porzadku u Ciebie? Mam nadzieje ze dajesz rade. I prosze...jedzenie 500 kalorii dziennie to nie jest wyjscie...wyprowadzasz organizm z rownowagi i pozniej stad sie biora te niekontrolowane napady jedzenia.
I zmien Niunia podejscie! Prosze! "Musze schudnac do pazdziernika 5 kilogramow!"- nie mozesz tak myslec...Musisz myslec ze "musze sie odzywiac zdrowo na poziomie 1000-1200 kalorii az osiagne moj cel!" I czy ten cel bedzie za miesiac czy za dwa to niewazne.
Ja dzis sie objadlam BARDZO! W pelni swiadomie i nie mam z tego powodu poczucia winy...tez sie tego naucz, gdyby nie takie moje nastawienie to mysle ze by mi sie nie udało a chudłam 9-10 kilogramów. Czasem sie zdarzały gorsze dni, imprezy, słodycze, grile, ale szłam do celu...i sie udało. Trzymam kciuki za zmiane podejscia i za Twój sukces!
Odezwij sie...nie zamykaj sie, tylko wrecz przeciwnie...pisz jak najwiecej, co czujesz, co myslisz...
BUZIAKI
-
ojojoj witajcie rybki :** witaj lauri
dawno nie była, troche choruję..
czytam i czytam i widzę, że nie jest dobrze
lauri? ja tez otarłam się o bulimię. To męka - nie rozwiązanie. Zaczyna się tak niewinnie, a potem lawiną sunie naprzód i nim sie obejrzysz - jest kiepsko. Bardzo kiepsko. Czytałam wielokrotnie wątek grubani - tak wiele wspomnień ożywa. Nawet smak w ustach jest wyczuwalny, poranione kostki, gardło, zęby, z żołądkiem walczę do dziś, mimo, że upłynęło juz sporo czasu.. na lekach zostanę do końca. Żadnych pozytywów. Najsmutniejsze jest to, że moja 16 letnia kuzynka wpakowała się w to samo g-ó-w-n-o. Czeka ją leczenie. Jest taka młodziutka, a już ma zryta psychikę. Nie pakuj się w to proszę.
Proszę.
To tylko chwilowe uczucie ulgi.
Kochamy Cie bardzo, bardzo mocno i masz w nas oparcie. Nie daj się. Bądź silna i nie pozwól by to zawładnęło Tobą.
Buzia :**
-
Odezwij sie Słonko...martwie sie...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki