No trzymamy za słowo:D
Wersja do druku
No trzymamy za słowo:D
no i ja mam nadzieje zwe bedziesz nas czesciej odwiedzać ;)
Wiecie co, siedządz u babci i czytając mądre rzeczy podjęłam kilka ważnych decycji (tzn nie się wydaje że ważnych :wink: ) dotyczących mojego odchudzania. Przede wszystkim nie zamierzam drastycznie zmniejszać kaloryczności posiłków. Moja dieta to 1600 kcal dziennie (wyliczone na podstawie kilku rzeczy), co pozwoli mi schudnąć około 0,5 kg na tydzień. Ponadto nie zamierzam wyrzucać sobie niczego, narzekać, że zjadłam za dużo i w ogóle - nic na siłe! Jeśli mój organizm stwierdzi, że za mało pożywienia mu dostarczam to trzeba będzie pomyśleć. I oczywiście wysiłek fizyczny! Plan tych moich wysiłków będzie tak ułożony, żeby się nie zamęczyć ale też żeby spalić więcej niż jem. W tym akurat pomaga mi dobry kolega znający się na rzeczy :D Stawiam też na więcej owoców i warzyw, za którymi raczej nie przepadam, i oczywiście eliminuję słodycze. Nie zamierzam eliminować tłuszczu, chociaż oczywiście postaram się jeść go mniej. Za to chcę zwiększyć ilość białka.
Wiem, że znowu mam dużo postanowień i planów, ale tym razem podejdę do tego na spokojnie i z pełną świadomością.
A u babci w 2 tygodnie udało mi się schudnąć 1 kg bez żadnego wysiłku :D Może dlatego, że po prostu więcej się tam ruszałam...
Dobrej nocki :)
czasem tak dobrze wszystko przemyslec.
powoli to przeciez najlepszy sposób i na stałe , napewno ci sie uda.
pozdrawiam
Ładne postanowienia ;)
Widać, że podeszaś do tego z głową.
Ważne żeby teraz tylko plany wdrożyć w życie :)
Ha! Nawet nie mam ochoty ostatnio jeść!
W ogóle to zauważyłam, że jeśli tylko zabiorę się za gotowanie to tracę apetey :lol: Nie wiem czemu, bo powinno być wręcz odwrotnie. Ale jakoś mnie to nie martwi. Dziś wcisnęłam w siebie na siłę 2 dania na obiad, bo za dużo kaszy się ugotowało i ktoś to musiał zjeść :wink: A poza tym wszystko idzie ładnie :) Wieczorkiem się wyspowiadam.
Witam;*
a ja ostatnio cieprie na nadmierny apetyt;P non stop bym cos jadla;P ale staram sie nad tym panowac;P
3maj sie i czekamy na wieczorna spowiedz:D
Czas na podsumowanie dnia.
Zjedzono:
1. Śniadanie:
kromka chleba posmarowana masłem z plasterkiem sera żółtego, szynką z indyka, pomidorem i ogórkiem + herbata z cytryną i łyżeczką cukru - 300 kcal
2. Przegryzka:
cappuccino, ptasie mleczko, orzeszki ziemne i kawałek babki drożdżowej - 735 kcal (no trochę przesadziłam)
3. Obiad:
rosół z makaronem + kasza z mięskiem i kiszonym ogórkiem - 588 kcal
4. Poobiadek:
babka drożdżowa po raz kolejny - 280 kcal
5. Kolacja:
brzoskwinia - 62 kcal
suma: 1965 kcal (o mamo!! :oops: )
Zaszalałam, nie ma co :lol:
prawie 400 kcal ponad zakładany plan. Tak to jest jak się od początku dnia nie liczy. Ale to nic. Nie mam zamiaru sobie tego wypominać.
Ruch:
rower 30 min
rozciąganie 15 min
Wiem, że niewiele, ale na początek... Dobra, zaraz sobie zaplanuję posiłki na jutro, żeby nie było takiej wpadki jak dziś. Możecie na mnie krzyczeć do woli.
Co mamy krzyczeć ?
ładnie zjadłaś ;) !
tylko powiedz czy się przynajmniej najadłaś ? :P
no i nie traktuj tego dnia jak wpadkę, tylko jako weekendowe szlaeństwo :)
buziak ;*
Squalo ladnie zjadlas:)
Jezeli Twoj organizm wyraznie sygnalizuje, ze musi dostac wiecej jedzonka to nie ma co od tego uciekac.
Ja jak zaczynam w kuchni szalec to tez mi apetyt odchodzi i nie mam koniecznosci zjesc tego co gotuje:) Najwiecej radochy mam jak gotuje dla kogosc, teraz przyjaciolce obiecalam upiec ciasteczka, moze od samego patrzenia sie najem;)