No i brawo
milych snow;* buziolee:*
No i brawo
milych snow;* buziolee:*
http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/s...?p=154#post154
waga 55 ;(
wzrost: 163
BMI : 20.7
łydka: 35cm
kolano: 38cm
udo: 53cm
biodra: 86cm
przed pępkiem: 79cm
talia: 65cm
kolejne ważenie 31.07
szkoda ze piwkiem do 100 dobilas, choc ja skacowana nie powinnam sie odzywac na ten temat, wiec juz sie zamykam
Udanego dnia Ci zycze!!
Piwo ma dużo witamin
Aaa tam, raz na czas na piwko moge sobie pozwolic I tak bylam dzielna, ze do tego piwa nie wzielam podjadalam jakis paluzkow, albo nie zamowilam tosta jak kolezanka czy lodow jak druga kolezanka
Dzis za mna klasyczne sniaanko, czyli musli z dodatkiem suszonej zurawiny zaane mlekiem 2%. Zaraz jade z narzeczonym na dzialke poleniuchowac, na obiad pewnie wiec zjem warzywka z grilla, tak jak tydzien temu. bardzo mi zasmakowala taka grillowana cukinia, papryka i np ogorek
123mr, jeszcze do Twojego poprzedniego posta: ja z kolei slyszalam o chlopaku, ktory sie odchudzal i w ciagu tygodnia, kiedy mieszkal w akademiku jadl malo i dietetycznie, a kiedy jechal na weekend o domu to dzien-dwa jadl normalnie wszystko co mu mama podsuwala. I tak sobie tymi dwoma dniami podkrecal metabolizm, ze mimo zwiekszonej liczby kalorii chudl dosc szybko
Kolejny dowod na to, ze pojedynczymi wpadkami nie mozna sie przejmowac
No właśnie Już nie mówiąc o tym, że suma sumarum 5 dni do 2 to i tak ciężko limity kaloryczne w skali tygodnia przekroczyć.
Warto o tym pamietać i nie jedząc za wiele, ale jeszcze bardziej w dniach szaleństwa i słabości silnej woli Żeby nie wpadać w przygnębienie
DObrze że sobie waszą rozmowe przeczytałam, bo zawsze mi się wydawało że jedna wpadka niweczy cale nasze dotychczasowe wysliłki. Będe wpadac bo madre rzeczy tutaj piszecie.
Absolutnie nie niweczy - daje tylko siłę do dalszej walki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pozdrawiam
Orzechowa, co do ćwiczeń to może spróbuj zacząć od czegoś małego. Nie godzina ostrego wycisku a 10 minut I tak powoli coraz więcej.
Tak sobie wymyślam, bo też mam problem z mobilizacją
No wlasnie taksie staram po malu przyzwyczajac do ruchu. Staram sie jakos poskakac do muzyki co dzien przynajmniej kilka minut. Tyle, ze mam w pamieci jak pol roku temu cwiczylam ostro co dzien po godzinie, i to moje brykanie do muzyki teraz wypada przy tamtych cwiczeniach tak blado....
Na szczescie chodze co tydzien na basen, a raczej chodzilam. Dzis bylam ostatni raz, bo zamykaja na wakacje. Na "pozegnanie" ostro pocwiczylam nogi, czyli zamiast plywac normalnie zabka czy kraulem plyalam z deska machajac tylko nogami... bardzo to meczace bylo
Dzis z sukcesem zakonczylam 11 dzien dietki, wciaz bez wpadki Sama siebie nie poznaje Ciekawe, ile tak wytrzymam. Bylam przed chwila w kinie z moim P. i juz juz mialam sobie kupic wielki popcorn (jak zawsze, uwielbiam popcorn), ale na szczescie nie bylo juz czasu Tak wiec udalo sie ominac pokuse
Czyli jedno zwycięstwo odniesione, nad popcornem A nie, dwa bo jeszcze dieta bez wpadek. Przyjdzie czas na następne, także w sporcie.
Ja to chyba głupia jestem siedzę i piszę licząc na to, że uda mi się schudnąć od tego... No ale przynajmniej nie snuję się smętnie w okolicach lodówki...
Zakładki