Znwou wracam do mojego dzienniczka. Ostatnio nie miałam czasu pisać, mam strasznie dużo zajęć.
Ale schudłam - niewiele ale przynajmniej coś. Wogóle waga mi się ostatnio zatrzymała i dzisiaj po raz pierwszy od kilku dni wskazała ok. kilograma mniej, Chciałabym mieć w domu wagę elektroniczną, która ważyłaby mnie z dokładnością do 100 g. Takie cudo niestety trochę kosztuję, więc z zakupem będę musiała się jeszcze wstrzymać, ale chyba warto mieć w domu taką wagę.
Wczoraj przez cały dzień jadłam mało, dopiero wieczorem zjadłam Kit Kata (znowu!) - kiedy ja wreszcie skończę z tymi słodyczami? W sumie nie przekroczyłam wczoraj 1200 kcal ale mimo wszystko te słodycze chyba dobrze nie wpływają na moją dietę... ;(
Dowiedziałam się, że zjedzenie czegoś słodkiego powoduje zwiększenie łaknienia i w rezultacie po zjedzeniu np. batonika ma się ochotę na zjedzenie czegoś jeszcze.
Zaczęłam jadać śniadania kontynentalne tj. chrupkie pieczywo z dżemem, za kawą nie przepadam więc głównie z herbatką. Herbatki piję zazwyczaj owocowe, ostatnio zakupiłam za 90 gr 20 torebek zielonej z opuncją (jest przepyszna) i pijam także po każdym "tłustym" posiłku herbatę czerwoną. Ograniczyłam jedzenie mięsa do 1 porcji dziennie - tak więc mięsko (głównie kurczaka) jem na obiad.
Staram się nie opuszczać żadnych ćwiczeń. Trzy razy w tygodniu pędzę więc na ćwiczenia. W końcu może mi się uda...
Zakładki