A ja szukam jakies pracy... Najlepiej na pol etatu bo studiuje i nie moge znalezc
O Ania, a mi się wydawało, że masz dość fajną pracę.
Extra a jak szukasz? Sądzę, że pracy jest dość dużo, fakt, że nie koniecznie fajnej...
Dobra. Od kilku dni ćwiczę, to minimalne ilości, ale już coś. Ćwiczenie wpływa na zmniejszenie apetytu, nie wiem jak to działa, ale jakoś działa. To interesujące.
Na razie brzuszki, jakieś inne takie ćwiczenia takiego domowego typu. Odkurzyłam też płyty z jogą i pillatesem. Ale wczoraj wymiękłam już po 10 minutach, tego pillatesa (ale ja go nigdy w sumie nie lubiłam).
Zastanawiam się czy nie wsiąść w auto i skoczyć na weekend nad Solinę pod namiot...
ja bym sie nie zastanawiala
gratuluje tego cwiczenia, bo ja sie zmusic nie moge Duzo wysilku fizycznego mam ostatnio, w postaci codziennie pokonywanych kilometrow na pieszo, pracy do pozna, szorowania mieszkania przed przyjazdem zabojadow, szorowaniem mieszkania PO wyjezdzie zabojadow i jeszcze raz szorowania mieszkania przed ich ponownym najazdem ufff....cos tam sie spala wiecej, ale na poprawe wygladu ciala nie ma to chyba szczegolnego wplywu
Pomaga Tag, tylko wrażenia nie są takie jak po poświęceniu tego czasu sobie i ćwiczeniom.
Jadę w Pieniny zamiast w Bieszczady. Też miło, tylko nie specjalnie znam tamtejsze okoliczności pod względem pól namiotowych. Jedno czy dwa mam wypróbowane, ale bez wody do pluskania dziecka. Wolałabym nad wodą, bo to rozwiązuje problem pod tytułem "maamooo nuuudzi mi sięęę"
Wróciłam z Pienin. Moje dziecię pierwszy raz spędziło noc pod namiotem. Zachwyciło się zamkami w Czorsztynie i Niedzicy. Będę miała fajną towarzyszkę na włóczęgi
I ważę więcej niż jestem w stanie uwierzyć...
dzieciaki chyba zawsze lubia namioty, schowki i takie tam. My w dziecinstwie zawsze budowalismy sobie namiot z koca
Coś mnie gubi kalorycznie... Cholera, no niby się pilnuję, a i tak gdzieś zrobię coś głupiego... Hmm... Muszę nad sobą popracować.
Zakładki